Zajęcia dodatkowe dla dzieci

dziecko, nauka, szkoła, zabawki
Kiedy wysłać dziecko na zajęcia dodatkowe i jak je wybierać? Odpowiada psycholog.
/ 21.10.2009 09:14
dziecko, nauka, szkoła, zabawki

Nasza córka Oliwka kończy za chwilę pięć lat. To podobno świetny moment na wprowadzenie różnych zajęć rozwijających. Córka naszej sąsiadki już od drugiego roku życia chodzi na angielski, rytmikę i na basen. Zastanawiamy się, na co zapisać naszą Oliwkę w tym roku. Beata

Małgorzata Ohme:
Aha, zbliża się początek roku szkolnego, a z nim jak zwykle dochodzą do głosu ambicje rodziców...

Anna Brzezińska: A jest to problem zarówno przedszkolaków, jak i uczniów, których rodzice zagubili się w bogactwie ofert albo w rywalizacji społecznej o to, które dziecko szybciej i lepiej się rozwija. Z drugiej strony to niezwykła wartość naszych czasów – móc wybierać języki obce, miejsca, spełniać swoje wyrafinowane fantazje hobbistyczne. Ale też i duże ryzyko. Po pierwsze to rodzice realizują własne potrzeby (często niezrealizowane pragnienia tego, jacy sami chcieliby być). A po drugie, posługując się gotowymi schematami pod tytułem "każdy pięciolatek musi chodzić na basen, angielski i tenis", nie biorą pod uwagę indywidualnych predyspozycji swojego dziecka, jego zainteresowań oraz możliwości.

MO: Często w tym tempie, które rodzice narzucają sobie i dzieciom, nie mają czasu przyjrzeć się, jaka jest ich pociecha, co lubi robić, gdzie ujawniają się jej talenty. I tak mamy np. sześcioletniego Franka, który umiera z nudów na lekcjach pianina, bo nie ma za grosz słuchu, podczas gdy jego rodzice zupełnie nie zauważają jego zainteresowań astronomią czy piłką nożną. To bardzo smutne.

AB:
Tak, ale ten Franek, będąc już nastolatkiem, pewnego dnia przy odrobinie szczęścia walnie tak mocno w klawisze, że pianino trzeba będzie oddać do naprawy i refleksją ogarnąć metody wychowawcze.

MO: Znam też wielu rodziców, zwyczajnie zatroskanych tym, czy czegoś nie zabierają swoim dzieciom, czy coś ich nie ominie przez rodzicielskie niedopatrzenie. Zewsząd słyszą, podobnie zresztą jak Pani Beata, która napisała do nas, że czyjeś dziecko już dawno coś robi, czegoś się uczy... Pytają więc, kiedy jest dobry moment na rozpoczęcie zajęć dodatkowych, a przede wszystkim, co warto z dzieckiem robić.

AB: Dobrze jest, gdy maluch może się rozwijać, czegoś uczyć. Ale w przypadku przedszkolaków cokolwiek to będzie, musi odbywać się przez zabawę i najlepiej, żeby uczestniczyło w tym dziecko razem ze swoimi rodzicami, dziadkami czy innymi krewnymi. Można samemu wziąć książeczkę do angielskiego i śpiewać z maluchem piosenki, można wspólnie pograć w piłkę albo porysować. Dopiero gdy uważnie przyjrzymy się, co nasze dziecko lubi, na czym skupia uwagę, do czego chętnie wraca, można myśleć o profesjonalnych zajęciach.

MO: I wtedy jest szansa, że dostrzeżemy u dziecka pasję, która być może spotka się z talentem dziecka.

AB: Tak, ale my też mamy pasje, zainteresowania, zdolności, talenty... a zabawy z własnym dzieckiem to okazja do ich ujawnienia i rozwijania. Zyskają nie tylko obie strony – lepiej się poznamy, nabędziemy większego zaufania do siebie, a może i podziwu. Nie zawsze nauczyciel i zajęcia dodatkowe to najlepsze rozwiązanie. Czasami takie specjalne lekcje oddalają dzieci i rodziców, a czasami jedynie uspokajają sumienia zagonionych mamy i taty.


prof. Anna Brzezińska, psycholog
dr Małgorzata Ohme, psycholog

Redakcja poleca

REKLAMA