Wszystko na nie

Wszystko na nie
Każdy szanujący się brzdąc sprzeciwia się rodzicom i z upodobaniem mówi "nie". Pokazuje w ten sposób, że ma własne zdanie. Jak się z nim dogadać?
/ 11.07.2007 10:16
Wszystko na nie
W jaki sposób mądrze postępować, by wtedy, gdy to konieczne, malec zechciał być posłuszny?

Kiedy z malucha zaczyna wychodzić diabełek? Zwykle pod koniec pierwszego roku życia. Nawet jeśli dziecko jeszcze nie wymawia słówka "nie", to coraz wyraziściej zaznacza swój sprzeciw. Przeczytaj, co robić, by sobie z nim poradzić.

Buntownik z powodami
Dlaczego słodki do tej pory maluch nagle zdaje się robić wszystko na opak? I zupełnie, ale to zupełnie, nie chce cię słuchać? Odpowiedź jest prosta: bo wyrasta z niego świadoma swej odrębności osoba. A jak najlepiej zaznaczyć swoją odrębność? Poprzez zdecydowane wyrażanie własnego zdania! "Zrobię nie tak, jak mama mówi, ale po swojemu, czyli – pokażę, że trzeba się ze mną liczyć". Małe dziecko po prostu musi ćwiczyć niezależność. I zwykle robi to w niezbyt dla ciebie wygodny sposób. Ale dobra wiadomość jest taka, że jednak można się z nim dogadać.
Przede wszystkim, zanim się zdenerwujesz, bo znowu mówi "nie" i wędruje na spacerze w przeciwną stronę, uświadom sobie, że... to dobrze! To znaczy, że rozwija się prawidłowo. Trenuje umiejętności, które tak cenimy u starszych dzieci i dorosłych: asertywność, poczucie własnej wartości, pewność siebie, odwagę. Troszkę się teraz pomęczysz, ale warto. Znajomość mechanizmów kierujących rozwojem emocjonalnym twojej pociechy pozwoli ci spojrzeć na wasze codzienne przeprawy z większym dystansem. Pomoże również zrozumieć malucha i nauczyć się mądrze z nim postępować.

Plan działania
Jeżeli chcesz, żeby twoje dziecko cię słuchało, nie możesz wyłącznie nakazywać i wymagać. O tym pamiętaj:
– Pomyśl, czy musisz zabronić. Zawsze najpierw zastanów się, czy koniecznie w danej sytuacji musisz postawić na swoim. Jeśli nie, lepiej nie nakazuj lub nie zabraniaj, skoro po chwili i tak dasz za wygraną. Niepotrzebnie pokażesz tylko dziecku, że wystarczy trochę pokrzyczeć, żeby osiągnąć zamierzony cel.
– Konsekwentnie nakazuj, gdy to konieczne. Czasem trzeba tak postąpić – mimo krzyków malucha. Łatwiej ci będzie to robić, gdy wiesz, że w wielu innych sytuacjach pozwalasz mu mieć swoje własne zdanie.
– Dawaj wybór. Gdy to tylko możliwe, pozwól dziecku wybierać i pytaj je o zdanie: "Którą chcesz bluzeczkę?", "Pójdziemy najpierw do parku czy do sklepu?". Pokazujesz mu w ten sposób, że się z nim liczysz i traktujesz je poważnie.
– Proponuj zabawy. Pewne obowiązki (mycie rączek po spacerze czy ząbków wieczorem), na które maluch nie ma ochoty, możesz łączyć z zabawą (śpiewanie piosenki o szczoteczce, mycie rączek misiowi). Masz tu spore pole do popisu.
– Odwracaj uwagę. Jeśli wiesz, że jakaś sytuacja jest potencjalnie konfliktowa, staraj się wcześniej skierować uwagę dziecka na coś innego. Na przykład przed wsadzaniem do fotelika samochodowego zajmij je opowieścią (dokąd pojedziecie, co zobaczycie). Jest szansa, że zasłuchany brzdąc da się zapiąć bez protestów.
– Negocjuj i rozmawiaj. Z takim maluchem? Tak! Zawsze zastanów się, czy możesz zaakceptować wyjście alternatywne: "Nie chcesz wsiąść do wózka, ale się spieszymy. Dobrze, więc najpierw cię poniosę do rogu, potem pójdziesz sam, a później pobiegniemy, zgoda?", "Skoro nie chcesz teraz jeść, pobaw się klockami. Gdy będziesz głodny, przyjdź do kuchni". Taką rozmowę można odbyć już nawet z dwu-, trzylatkiem.
– Chwal i nagradzaj. To działa lepiej niż kary. Za każde pozytywne zachowania (samodzielne sprzątnięcie klocków, współpracę przy ubieraniu, zgodne wędrowanie na spacerze) chwal i wyrażaj podziw. Kilkulatek uwielbia słyszeć, że zachował się wspaniale, dorośle, jak prawdziwy przedszkolak czy mądry chłopiec. To go motywuje, wzmacnia poczucie wartości, zachęca do powtarzania sukcesu, a więc i do ponownego bycia grzecznym.

Szanuj dziecko swoje
W każdej sytuacji, nawet najbardziej nerwowej, nie zapominaj, że masz do czynienia z człowiekiem, z rozumną istotą! Niezależnie od tego, jak małe i buntownicze jest twoje dziecko, zasługuje na twój szacunek. A to oznacza liczenie się z jego odrębnością. To nie próba sił między wami (ty jego siłą czy on cię krzykiem?). Raczej dążenie do porozumienia. Jesteś mamą i przewodnikiem niezależnej osoby. Z racji swego wieku więcej wiesz i doświadczyłaś. I dlatego czasem nakazujesz, a czasem próbujesz się dogadać.

A to sobie daruj
Niektóre metody lepiej odłożyć do lamusa. Są nieskuteczne, a czasem wręcz szkodliwe.
1. Klapsy. Bite dziecko uczy się, że przemoc to sposób na rozwiązywanie konfliktów. Że silniejszy ma rację. Potem samo stosuje tę metodę. A na razie zaczyna się bać, spada jego poczucie własnej wartości, może robić na przekór – by zachować resztki godności.
2. Krzyki. Tak jak bicie są wyrazem twojej bezradności. Poniosło cię – to się zdarza. Gdy czujesz, że wybuchniesz, lepiej pooddychaj głęboko, policz do dziesięciu.
3. Kary. Działają, jeśli są wyraźną konsekwencją winy. I dziecko pojmuje, że to skutek złego zachowania. Roczny czy dwuletni maluch jest na to jeszcze za mały. Ale zrozumie, jeśli powiesz: "Prosiłam, byś nie szarpała talerzykiem. Szarpałaś i zupa się wylała. Musimy teraz razem posprzątać".
4. Zawiłe tłumaczenia. Małe dziecko umie skupić uwagę tylko na chwilę. Wszystko, co następuje po pierwszym zdaniu, nie dociera do niego. Zaczyna traktować twoje wykłady jako coś, co lepiej ignorować. Tłumacz krótko i prosto (góra dwa zdania!): "Nie wolno biegać po ulicy, bo są tam samochody".
5. Wzbudzanie poczucia winy. "Zjedz, bo inaczej mama będzie smutna" itp. To za duże obciążenie emocjonalne dla malca. Nie ma on jeszcze wykształconej w pełni empatii (umiejętności wczuwania się w doznania innych). I powinien raczej jeść dla zaspokojenia głodu, a nie dla zadowolenia mamy.
6. Przekupywanie. Można je wykorzystać w trudnych sytuacjach (np. u lekarza). Ale dziecko to nie zwierzątko, które trzeba kusić: "Jak ładnie pójdziesz do sklepu, kupię ci lizaka". Powiedz raczej: "Jeśli szybko dojdziemy, będzie czas, byś sam wybrał bułeczki i policzymy je".
7. Szantaż, straszenie. "Jak nie dasz się ubrać, to zostaniesz sam w domu!". A przecież nie zostawisz dziecka samego. Malec szybko się zorientuje, że nie warto brać gróźb na poważnie. Stosuj je, gdy są realne. Nie będzie to szantaż, tylko przedstawianie konsekwencji.

Rady dla taty
Stwórz z żoną zgodny front

Pamiętaj, by nie podważać przy dziecku jej decyzji i nie kwestionować w obecności malucha jej nakazów czy próśb.
1. Łatwiej dogadać się z maluchem, gdy widzi on, że rodzice w danej kwestii się zgadzają. Jeśli dziecko wie, że słowa mamy można podważyć, biegnąc do ciebie (lub odwrotnie), przestaje wasze słowa traktować poważnie.
2. Malec czuje się bezpieczniej, jeśli pewne sprawy i zasady życia domowego są stałe i konsekwentnie przestrzegane, nie stanowią przedmiotu sporu między rodzicami. W przeciwnym razie może czuć się zagubiony, niepewny.
3. Gdy nie zgadzasz się z żoną, nie kłóć się z nią przy dziecku. Wieczorem powiedz: "Sądzę, że nie masz racji, pozwalając Jasiowi na...". Nie wciągaj dziecka w wasze spory, inaczej może próbować wami manipulować.

Monika Krawiecka
Konsultacja: Małgorzata Ohme, psycholog, wykłada w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie

Redakcja poleca

REKLAMA