Nie ukrywam, przed premierą przygód mieszkańców Zasiedmiogrodu sceptycyzmu było we mnie wiele. "Shrek", który podbił serca i dogodził poczuciu humoru milionów widzów na całym świecie, mocno stracił drugim filmem – zbyt wtórnym w stosunku do części pierwszej i robiącym wrażenie niedopracowanego. Tymczasem najnowszą odsłoną swoich przygód Shrek i jego kompani powracają do kanonu doskonałych komedii.
Nie odbiera to wcale "Shrekowi Trzeciemu" prawa do bycia opowieścią dla najmłodszych. Przeciwnie – oni również wyniosą z tej historii wiele.
Fabuła filmu toczy się wartko, nie ma miejsca na zbędne dłużyzny. Zachwyca plastyczność obrazu i sprawność, z jaką twórcy wplatają najnowsze trendy filmów akcji i science fiction do swojej opowieści.
Niezaprzeczalnie trylogia filmów o Shreku (nie oznacza to wcale, że powinniśmy zapomnieć o czwartej części przygód ogra, zapowiedzianej na 2010 rok) stała się fenomenem światowego formatu. Fikcyjne postaci, od początku do końca wymyślone i stworzone na papierze i komputerowych ekranach, stały się gwiazdami kina. Niech skalę zjawiska i jego powagę uzmysłowi niedowiarkom fakt, że w przyszłym roku na deskach Broadwayu zagości "Shrek: The Musical".
Pozostaje mieć nadzieję, że Chris Miller (reżyser), Aron Warner (scenarzysta) i Andrew Adamson (pomysłodawca) będą dalej maczać palce tak w dalszych opowieściach o Shreku, jak i w innych filmach, których realizacji podejmie się DreamWorks (w planach jest m.in tytuł, którego głównym bohaterem będzie znany ze Shreka Kot w butach).
Shrek 3 - Zwiastun
|
Shrek 3 |