Przeprowadzka do własnego pokoju
Spanie razem z dzieckiem, zwłaszcza gdy karmisz je piersią, jest bardzo wygodne. Ale stopniowo warto próbować oddzielić pociechę od siebie. Początkowo łóżeczko malucha może stać w waszej sypialni. Jednak pod koniec pierwszego roku lepiej przyzwyczajać go do tego, że śpi w oddzielnym pokoju. Im starsze dziecko, tym przeprowadzka będzie trudniejsza.
Jak to zrobić? Pierwsze noce bywają trudne – smyk protestuje, a ty wędrujesz po kilka razy do jego pokoju, oboje zśmężem jesteście niewyspani. Ale podstawą udanego oddzielenia dziecka jest wspólna, twoja i męża, konsekwencja. Wieczorem wycisz pociechę, przytul ją, zaśpiewaj kołysankę. Możesz usypiać malca, trzymając go za rączkę, jednak nie kładź się z nim do łóżka. Jeśli do własnego pokoju przenosisz starsze, np. dwuletnie dziecko, zrób z tego wydarzenie świadczące o "dorosłości". Niech otwarcie nowego pokoju będzie okazją do przecięcia wstęgi, zakupu nowej lampki czy przytulanki. Maluszkowi łatwiej będzie zasnąć z pluszakami, przy lampce o przytłumionym świetle i np. przy otwartych drzwiach.
Mama wraca do firmy
Sama najlepiej wiesz, czy twoje dziecko boi się kontaktu z innymi ludźmi, czy bez problemu można je zostawić pod opieką babci czy cioci. I właśnie do wrażliwości (i przyzwyczajeń) malucha dostosuj przygotowania. Często łatwiej rozstanie zśmamą zniesie kilkumiesięczne niemowlę niż roczne czy dwuletnie dziecko. Nie sposób być z maluchem stale. Przyzwyczajaj go więc, że nie tylko ty jesteś na świecie, że inni zajmują się nim równie troskliwie.
Jak to zrobić? Moment, gdy twój powrót do pracy zbliża się wielkimi krokami, to czas, by w domu pojawiła się niania, ale musi to nastąpić, kiedy jeszcze nie pracujesz. Wrażliwemu dziecku może być potrzebny nawet miesiąc wspólnej – twojej i niani – obecności, by oswoiło się zśnową osobą. Dużo wcześniej zacznij prowadzić "trening znikania". Idź z koleżanką do kina, zapisz się na aerobik, wśdomu wychodź na moment do innego pokoju. W ten sposób malec zda sobie sprawę, że choć mamy nie ma, to nie znika całkiem, bo szybko znów się pojawia.
Pora na łyżeczkę i kubeczek
Poznawanie nowych smaków i konsystencji to także spora zmiana w życiu malucha. I, podobnie jak kolejny etap – samodzielne używanie łyżeczki i kubeczka – musi przebiegać stopniowo. Nigdy nie zmuszaj dziecka do jedzenia i za wszelką cenę zachowuj spokój, nawet jeśli zupka w większości znalazła się na twojej bluzce, a ziemniaczki na podłodze.
Jak to zrobić? Jeżeli nowe smaki są atrakcyjne, maluch chętnie otwiera buzię. Łyżeczka powinna być malutka, a porcje niewielkie. Gdy będziesz podawać np. witaminy w kropelkach, możesz je zmieszać z herbatką i dać na łyżeczce albo dodać je do picia w kubeczku z dzióbkiem o niezbyt dużych otworach. Pamiętaj, że taki kubeczek trzeba dokładnie myć i wyparzać, bo wewnętrzna strona dzióbka to idealne miejsce do rozwoju bakterii.
Gdy dziecko ma około dwóch lat, kup sporo (najlepiej nieprzemakalnych) śliniaków iÉ wykaż się anielską cierpliwością. Zobaczysz, że z dnia na dzień maluch będzie miał lepszą koordynację ruchową, więc zacznie trafiać do buzi. Nie wyręczaj go, a jedynie pomagaj jeść.
Pojawienie się młodszego rodzeństwa
To już nie zmiana, lecz wywrócenie życia do góry nogami. I to całej rodziny! Ale właśnie zdetronizowanemu maluchowi będzie najtrudniej. Dziecko różnie może reagować na maleństwo – dużo zależy od jego wrażliwości, układów w rodzinie iśróżnicy wieku pomiędzy rodzeństwem.
Jak to zrobić? Nie wmawiaj dwu-, trzylatkowi, że rodzeństwo to wielkie szczęście. Wytłumacz raczej, że fajnie mieć brata czy siostrę, bo można się pochwalić wśprzed-szkolu, bo jest ktoś, kim można się opiekować, kto umie mniej. Powiedz także, że nie zawsze będzie łatwo.
Jeśli dziecko zacznie okazywać zazdrość, złościć się czy próbować zwrócić na siebie uwagę, pozwól na to. Mów, że rozumiesz, jak mu trudno i że tobie też bywa ciężko. Jeśli różnica wieku nie jest zbyt duża, może się zdarzyć, że starsze dziecko będzie chciało np. ssać smoczek. Nie złość się, raczej obróć sprawę w żart. Zapytaj, czy chce sobie przypomnieć, jak było dzidziusiem, jak musiało chodzić z pieluszką. Wtedy zrozumie, jakie jest duże iśmądre. I jak wielką radością jest dla was.
Tata wyjeżdża do pracy za granicę
Wydaje się, że małe dziecko jest związane głównie z mamą. Nic bardziej mylnego,- tata jest dla niego równie ważny. Już roczny brzdąc odczuje jego brak, a kilkulatek na pewno będzie się ośniego dopytywał. Dlatego nawet kilkumiesięczny wyjazd może niekorzystnie wpłynąć na relacje zśmalcem. Roku, a zwłaszcza kilku lat bez dziecka nawet nie bierzcie pod uwagę.
Jak to zrobić? Na jakiś czas przed wyjazdem porozmawiajcie z maluchem, żeby mógł się oswoić z tą sytuacją. Zachęć męża, by prosto powiedział, dlaczego wyjeżdża, np. "Jadę, byś mógł mieć własny pokój i żeby mama mogła mniej pracować”. Czasem warto skorzystać z porady psychologa.
Kiedy mąż jest już za granicą, pomagaj mu utrzymywać kontakt nawet z małym dzieckiem. Zachęć go, by wysyłał rysunkowe listy, zdjęcia, dzwonił w określone dni. Na bieżąco i ze szczegółami opowiadaj mu o wszystkim, co się dzieje w życiu malca. Filmuj ważne wydarzenia, a przynajmniej jak najczęściej posyłaj zdjęcia.
Czas iść do przedszkola
To prawdziwa rewolucja! Przygotuj się, że niezależnie od tego, jak otwarte iśchętne do kontaktów jest dziecko, pierwsze dni będą dla was trudne. I to ty musisz wykazać się konsekwencją – nie ulegać histerii, nie przedłużać porannych rozstań.
Jak to zrobić? Opowiadaj, że w przedszkolu jest fajnie i o tym, jak to było, gdy sama do niego chodziłaś. Pokaż dziecku przedszkole (może organizuje tzw. dzień otwarty), pójdźcie na plac zabaw. A w domu pobawcie się w przedszkole – udawaj, że idziesz do pracy (w innym pokoju), aśpotem przychodzisz po maluszka.
Z pójścia do przedszkola zróbcie ważne wydarzenie, razem kupcie wyprawkę. Chwal też malca za samodzielność, np. że umie sam włożyć kapcie. Przez pierwsze dni może rano płakać, ale nie żegnaj się z nim długo w szatni, nie doprowadzaj do rozdzierających scen. Pozwól, by zabierał ukochaną przytulankę lub miał w kieszeni coś twojego, np. zdjęcie. Staraj się też na początku odbierać pociechę nieco wcześniej, najlepiej po obiedzie.
Tekst: Laryssa Kowalczyk
Konsultacja: Mariola Wojciechowska-Smakosz, psycholog
Od 25 lat pracuje z dziećmi i rodzicami, zajmuje się terapią rodzin w Poradni Zdrowia Psychicznego we Wrocławiu