Przed naszymi oczami dość niecodzienny widok. W powietrzu nie czuć bowiem ani smaku koniaku ani zemsty, które dla „biznesmena” stanowią prawdziwą rozkosz. Na ekskluzywnych meblach leżą jedynie porozrzucane dziecięce zabawki. Po chwili kamera najeżdża na fotel, w którym siedzi mały chłopiec, o blond lokach i patrzy Traczowi prosto w oczy. To Pawełek (Maksymilian Przasnek), owoc miłości Tracza i Konstancji, która szesnaście miesięcy temu popełniła samobójstwo. Ojciec i syn zajęci są wyłącznie sobą. Strzelają z plastikowego pistoletu do pluszaków. Na szczęście... nie trafiają. Cięcie.
„Życie tak się ułożyło, że nagle zostałem samotnym ojcem. Nie mam dla Piotrusia zbyt dużo czasu, więc częściej jest on z opiekunką niż ze mną. Staram się, ale czy to dziecko mnie zmieniło? Jestem jaki jestem, stworzyłem własne reguły gry i nie zamierzam z nich rezygnować. Z dużą bezwzględnością prowadzę liczne, często podejrzane interesy - opowiada w przerwie między scenami Tracz, czyli Dariusz Kowalski. - Właśnie mamy dziś zaplanowaną mrożącą krew w żyłach scenę. Tym razem nie będzie to plastikowy pistolet wycelowany w misie, a prawdziwa broń w rękach kobiety, która z mojego rozkazu ma strzelić do drugiego człowieka. Myślę, że wiem, że ona tego nie zrobi, ale chcę zobaczyć na własne oczy, jak daleko ona może się posunąć”.
Praca na planie z dziećmi wymaga nie lada cierpliwości i wyrozumiałości, ale także daje wiele zabawnych momentów. Efekty takiej pracy bywają zaskakujące i zdumiewające, a często nie ma ich w scenariuszu. Pełna spontaniczność. 16-miesięcznemu dziecku nie można przecież powiedzieć: „zagraj to tak, czy tak” albo „teraz już ostatni raz”. Mały Maks, który przebywał na planie z mamą bawił się świetnie, nie bał się ani kamer ani serialowego tatusia, który brał go na ręce. Niestety, gdy przyszło do ostatecznego nagrania ujęcia, malec wyraźnie był już znudzony zabawką i siedzeniem w jednym miejscu. Za każdym razem, gdy strzałka wystrzeliwała z pistoletu, natychmiast zrywał się z miejsca i biegł po nią. Tym sposobem, powstało kilka wersji jednej sceny, a na koniec Maks rozpłakał się. Reżyser był jednak zadowolony.
Czarne glany, nieokiełznane włosy, czarna spódnica i bluza z kapturem, to image Naty. Tracz szarpie ją za ramię i rzuca na fotel. Ona uśmiecha się i mówi, że to chyba dobrze, że dała chłopakom w kość. Pyta czy zdała egzamin. Chce aby Janusz zatrudnił ją na stałe, jako swoją prawą rękę. Od teraz będzie pędzie pilnować jego interesów. Jest gotowa robić złe rzeczy dla pieniędzy, pracować nocami i w chłodzie, a nawet robić krzywdę, bo to lepsze niż być krzywdzoną. Uważa, że tak to już jest na tym świecie. Jedni mają pieniądze, inni nie. Sama nie chce być frajerem. Po wysłuchaniu historii jej życia, Tracz postanawia dopuścić Natę do interesów, pod warunkiem, że przejdzie jeszcze jedną... ciężką próbę. Tracz nie ma litości dla dłużników, którzy nie oddają pieniędzy na czas. Kiedy do domu przychodzi jeden z nich, Karol (Adam Bauman), daje dziewczynie załadowany pistolet i każe przestrzelić mu kolano.
Czy Nata sprosta zadaniu i zostanie żołnierzem Tracza, czy jednak okaże się zbyt słaba psychicznie aby skrzywdzić drugiego człowieka? Wszystko wyjaśni się już w 966 odcinku „Plebanii”, którego emisja 28 listopada 2007r.