Co warto pokazać dziecku? Gdzie się z nim wybrać? Oto nasze propozycje:
- Ruchome schody. Hit nad hitami. Nie ma chyba dziecka, które przeszłoby obok nich obojętnie. Choć nie służą do zabawy, świat się nie zawali, jeżeli przejedziecie się kilka razy tam i z powrotem.
- Automaty. Z napojami, słodyczami czy choćby biletami parkingowymi – dzieci je uwielbiają. A właściwie jak to się dzieje, że po wrzuceniu pieniążka w okienku pojawia się kubek z gorącą czekoladą?
- Chluba miasta. Warszawska Syrenka, poznańskie Koziołki itd. Dzięki takim symbolom maluch może być dumny ze swojej miejscowości. Poza tym czułby się niezręcznie, gdyby usłyszał o nich od kuzynów z drugiego końca Polski.
- Ogrody botaniczne. Boisz się, że dziecko zanudzi się tam na śmierć? Niepotrzebnie. Olbrzymie kaktusy, mimoza, która zwija liście, gdy się ją dotknie, rosnące na palmie banany i rosiczki pożerające muchy – to wszystko robi olbrzymie wrażenie nawet na kilkulatkach.
- Lotnisko. Niekoniecznie tak duże jak Okęcie czy Balice. Te malutkie, należące do aeroklubów, mogą być nawet bardziej atrakcyjne – da się tam oglądać samoloty z bliska.
- Festyny. Baloniki na druciku, scena, na której ciągle coś się dzieje, wata na patyku, a czasem nawet prawdziwy wóz strażacki albo chociaż policyjny radiowóz – dzieci mogą to podziwiać godzinami!
- Giełda staroci. Oprócz antyków można tam znaleźć różne fascynujące przedmioty: szklane syfony, kolorowe ryby, jakie kiedyś stawiało się na telewizor, pozytywki w kształcie pudla i sfatygowane piszczące zabawki sprzed ćwierćwiecza. Taka giełda to wspaniała okazja, by odkurzyć wspomnienia z dzieciństwa i porozmawiać ze swoim synkiem czy córką o tym, jak to było, gdy w telewizji oglądało się tylko dwa programy.
- Imprezy sportowe. Halowy turniej gry w zośkę, biegi na orientację – większość maluchów uwielbia radosne zamieszanie, które towarzyszy tego typu imprezom.
- Skatepark. Ewolucje, jakich potrafią dokonywać młodzi ludzie na deskach czy rolkach, przeczą prawom grawitacji. Brzdące śledzą je z zapartym tchem.
- Parking wielopoziomowy. Przekładaniec z samochodów i sufitów fascynuje nie tylko chłopców. W dodatku podczas zjeżdżania ślimakiem w dół można się poczuć jak na kolejce górskiej.
- Tor wyścigów konnych. Można poprzyglądać się koniom albo... rozemocjonowanym widzom. Tak czy tak, warto spędzić tam choć jeden dzień przed zamknięciem sezonu.
- Wystawy psów i kotów. A także gołębi pocztowych, rybek akwariowych itp. To fascynuje wielu dorosłych, więc dziecku spodoba się na pewno.
- Myjnia samochodowa. To prawie jak czary: mnóstwo piany, wielkie, kolorowe wirujące szczotki i poruszająca się bez niczyjej pomocy olbrzymia suszarka.
- Giełda samochodów. Różowe garbusy, tuningowane dziwadła, lśniące jaguary, rozsypujące się trabanty – dla każdego coś miłego. Można patrzeć, ile się chce, słuchać fachowych uwag. A może nawet da się usiąść za kierownicą? To idealny pomysł na rozrywkę dla kilkulatka i... jego taty.
- Budowa. Czy może być coś bardziej fascynującego niż dźwig albo walec drogowy? Z pewnością tak, ale na dziecięcej liście przebojów takie kolosy zajmują bardzo wysokie miejsce. Oczywiście plac budowy podglądamy wyłącznie zza płotu.
- Brzeg rzeki. Na rzekach dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy: pływają barki, statki wycieczkowe i motorówki WOPR, są jazy, śluzy, kanały burzowe, mosty, kładki, a jeśli nawet nie ma tego wszystkiego, na pewno znajdą się jacyś wędkarze.
- Tramwaje. Dla malucha, który na co dzień podróżuje samochodem, przejażdżka tramwajem może być naprawdę fascynującym przeżyciem, zwłaszcza jeśli będzie miał okazję zobaczyć motorniczego, wyglądać przez okno i – gwóźdź programu! – samodzielnie skasować bilet. Nie macie planów na popołudnie? Wsiądźcie w pierwszy lepszy tramwaj i pojedźcie nim do pętli. Może po drodze zobaczycie coś ciekawego – np. zajezdnię, fabrykę albo ogródki działkowe?
- Wystawy. Te sklepowe. Witryna sklepu zoologicznego albo salonu samochodowego potrafi przykuć uwagę malca na długie kwadranse.
- Sklep z błyskotkami. Małe dziewczynki uwielbiają przymierzać korale, bransoletki, klipsy, spinki itp. Tandetna biżuteria zachwyca kolorami, a poza tym jest tania – rodzicom nie grozi więc pójście z torbami, jeśli dziecko zapragnie mieć broszkę w kształcie motylka.
- Grajkowie i przebierańcy. Rosłe Teletubisie, stojąca w bezruchu mumia egipska, miniorkiestra, śpiewaczka ze Wschodu... – żal byłoby ich wszystkich nie poznać. Można pokonać własny lęk i wrzucić drobniaki do kapelusza albo błysnąć talentem scenicznym i zatańczyć na oczach przechodniów.
- Dworce. Dokąd jadą te pociągi? A właściwie jak to się dzieje, że jadą? No i kto mówi przez megafony? W czasie pobytu na dworcu można także zaplanować kolejne wakacje albo pomarzyć o podróży dookoła świata.
- Wieże i tarasy widokowe. To ogromna frajda móc spojrzeć na świat z góry: ludzie wyglądają jak mrówki, auta jak pudełka od zapałek, a chmury są na wyciągnięcie ręki.
Ulubione miejsca
Warto mieć takie, do których często się wraca – ukochaną ciastkarnię, „zaprzyjaźnione” drzewo czy „własną” ławeczkę, na którą siada się podczas każdej wizyty w parku. To przede wszystkim dzięki nim lubi się swoje miasto.
Beata Turska