Jak ważna jest dla dziecka empatia?

Im bardziej udane jest życie rodzine mężczyzny, tym lepiej układa się jego kariera zawodowa/fot.Fotolia
Kiedy dzieci mają cztery lub pięć lat, ich osobowość jest już częściowo ukształtowana — empatia lub jej brak miały na to niebagatelny wpływ. Dziecko, którego rodzice okazują mu zrozumienie, rośnie i oczekuje od innych, że będą na nie reagować.
/ 24.11.2010 14:40
Im bardziej udane jest życie rodzine mężczyzny, tym lepiej układa się jego kariera zawodowa/fot.Fotolia

Empatia wpływa na ukształtowanie osobowości dziecka

Doskonale to widać na przykładzie dzieci, które starają się jak najwięcej uczyć od osób, z którymi przebywają, zanim pójdą do szkoły. Dziecko, które jest wysłuchiwane, bez wahania zwróci się o pomoc do nauczyciela, gdy będzie chore lub gdy zrani się na szkolnym boisku. Dzieci pozbawione poczucia pewności siebie w takich sytuacjach nie zawsze szukają pomocy.

„Chłopiec jest rozczarowany, splata ręce i dąsa się. Dziewczynka uderza głową w blat stołu i chowa się pod nim, aby być sama. Ostatniego dnia szkoły dziecko jest smutne, siedzi nieruchomo na kanapie i nie okazuje żadnych emocji”. To reakcje typowe dla niesłuchanych dzieci — tylko nieznacznie zmieniają się z wiekiem.

Zobacz też: Jak skłonić dziecko do zwierzeń?

Gdy słuchasz dziecka

Dzieci w wieku przedszkolnym, których rodzice słuchają i którym okazują empatię, są bardziej aktywne i lepiej czują się w towarzystwie rówieśników. Spodziewają się po innych ludziach pozytywnych reakcji i dlatego częściej angażują się w relacje międzyludzkie. Łatwiej nawiązują przyjaźnie i są ogólnie szczęśliwsze. Są również dobrymi słuchaczami. Dziecko w wieku czterech lub pięciu lat, które nie zaznało empatii — nie mówię tu o jakimś okrucieństwie lub wykorzystywaniu przez rodziców, lecz o zwykłym braku zrozumienia — czuje się wyalienowane i zagubione, każdy przejaw odrzucenia bardzo je krzywdzi i dlatego boi się ono nowych ludzi oraz nowych doświadczeń.

Wyobraźmy sobie pięcioletnią Tammy, która wzrastała w atmosferze empatii, jak opowiada swojemu rówieśnikowi z sąsiedztwa o małym terroryście z przedszkola: „A potem mnie popchnął i zabrał mi wszystkie kredki!”.Na malutkiej twarzy Ryana zagościła smutna mina. Jakoś nieszczególnie lubił agresywne dzieci, wiedział jednak, że słuchanie i okazywanie współczucia jest dla mięczaków. Ryan był pewien, że gdyby bardzo się zdenerwował, powaliłby delikwenta jednym uderzeniem pięści. Ryan byłby zwolennikiem rozwiązań radykalnych: „Jeśli jeszcze raz ci tak zrobi, powinnaś nakłaść mu farby we włosy i przyłożyć mu linijką”. W ten sposób doszło do spotkania dwóch bratnich dusz, którym udało się porozumieć. „Dzięki — powiedziała Tammy — ale chyba woła mnie mama. Miło się z tobą rozmawiało”.

Potrzeba bycia wysłuchanym opiera się częściowo na naszej potrzebie podtrzymywania poczucia własnej wartości. Jeśli słuchająca nas osoba okazuje nam zrozumienie, mamy poczucie, że poświęca nam swoją uwagę i swój czas. Koncepcja słuchania jako czegoś, co jedna osoba ofiarowuje drugiej, jest jednak tylko częściowo słuszna — drugim ważnym elementem słuchania jest wzajemność.

Zobacz też: Dlaczego warto słuchać dzieci?

Fragment pochodzi z książki „Zatracona sztuka słuchania” Michaela P. Nicholsa (Wydawnictwo Helion, 2008). Publikacja za wiedzą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA