"Hotel pod żyrafą i nosorożcem"

"Hotel pod żyrafą i nosorożcem"
Co nowego na planie serialu...
/ 24.10.2007 16:34
"Hotel pod żyrafą i nosorożcem"
Gościnny dom państwa Miłobędzkich, w którym znajdują schronienie wszystkie zwierzęta - duże i małe, te zwyczajne i te bardzo egzotyczne - tym razem stał się schronieniem dla pewnej uroczej wielbłądzicy.

"Duże zwierzę" dziwnie się zachowuje - jest ospałe, prawie nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Zupełnie jakby ktoś je zaczarował, albo rzucił na nie urok! Do takiego właśnie wniosku dochodzi Franciszek Alba (Franciszek Pieczka), przyszywany dziadek w rodzinie Miłobędzkich. Natychmiast przystępuje do akcji ratunkowej. Alba to namiętny gawędziarz. Z jego opowieści wynika, że przemierzył niemal cały świat, a podczas swojego długiego życia poznał ciekawych ludzi i miał liczne i niesamowite przygody. Teraz postanawia to wykorzystać. Kto może znać się lepiej na czarach, urokach i ich odczynianiu jak nie prawdziwy szaman? Alba kontaktuje się z zaprzyjaźnionym szamanem z Mongolii, a ten radzi mu, jak należy postępować z wielbłądzicą. Przede wszystkim Alba zmienia swój wygląd. W końcu musi bardziej przypominać szamana. Trzeba przyznać, że Franciszek Pieczka, czyli serialowy Alba, w szamańskim stroju wygląda bardzo zabawnie. Nie dała się na to "szamaństwo" nabrać również wielbłądzica, która zrzuciła przebranego szamana ze swojego grzbietu. Teraz to Alba będzie potrzebował pomocy.

Na szczęście z odsieczą przychodzi mu nastoletnia córka Miłobędzkich - Ola (Marta Bitner) i jej chłopak Maciek Bury (Antek Królikowski). Okazuje się, że młodzi akurat wybrali się na konną przejażdżkę i znaleźli poturbowanego "dziadka". Przy okazji dowiadujemy się, że ojciec chłopaka ma stadninę koni i jest zapamiętałym wrogiem rodziny Miłobędzkich. Ola i jej chłopak znajdują się więc w niełatwej sytuacji. Podobnie jak Romeo i Julia będą musieli pokonać rodzinne animozje. Jakież będzie zdziwienie Alby i mieszkańców "Hotelu pod żyrafą...", kiedy okaże się, że sympatyczna wielbłądzica wcale nie była zaczarowana. Jeżeli ktokolwiek rzucił na nią urok, to był to jakiś przystojny wielbłąd. Efektem tego uroku jest bowiem ciąża pani wielbłądzicy...! W jaki sposób wielbłądzica trafiła do Miłobędzkich, dlaczego chciał ją wypożyczyć pewien producent filmowy (Janusz Chabior) i jak cała historia się zakończyła dowiemy się w przyszłym roku.

Redakcja poleca

REKLAMA