Czy dwulatkowi można czytać bajkę o Kocie w Butach, która zaczyna się od tego, że umarł młynarz?
Można, ponieważ maluch nie odbierze tego jako ważnej części fabuły. W tym wieku zwraca uwagę na to, co porusza jego emocje, co jest w stanie ogarnąć swoim naiwnym myśleniem. Dwulatek, który sam nie zetknął się ze stratą kogoś bliskiego, może w ogóle nie zwrócić uwagi na tak dramatyczne wydarzenie. Dopiero gdy usłyszy: „Widzisz, jaki on biedny, nie ma mamy i taty”, robi mu się przykro.
A jeśli któregoś dnia dziecko spyta: „Co to znaczy, że ktoś umarł”, jak mu na to odpowiedzieć?
Udzielając najuczciwszego wyjaśnienia, odpowiednio do wieku. Nie warto się tego bać, bo dzieci często doświadczają przemijania. Nawet w tych sytuacjach, których my, dorośli, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, np. gdy widzą przekwitnięte kwiaty czy uświadamiają sobie mijanie pór roku. Także poprzez czekanie na powrót mamy z pracy i radzenie sobie z rozstaniami z nią. Również, gdy uczestniczą w Święcie Zmarłych, zapalają znicze.
Co robić, gdy przedszkolak chce pochować nieżywego ptaszka znalezionego w parku albo ukochanego króliczka?
Pochować zwierzątko. Dzieci, widząc groby umarłych, cmentarze, rozumieją, że dorośli spełniają w ten sposób jakiś ważny zwyczaj. Same chcą podobnie pożegnać swoje nieżywe zwierzątko. Ten rytuał≠ w naturalny sposób łagodzi smutek. Zadbajmy jednak, by grób ukochanego zwierzątka był na tyle daleko, by jego widok nie przypominał dziecku o stracie.
Jak zaraegować na pytanie: „Czy teraz króliczek spotkał się z babcią”?
Dobrze jest zachęcić malucha, by sam wymyślił, co dzieje się ze zwierzątkiem po śmierci. Taka pełna fantazji i wspomnień opowieść złagodzi ból rozstania.
Warto tłumaczyć trzylatkowi zasady wiary dotyczące życia wiecznego? A co, gdy jesteśmy niewierzący?
Każdy z nas na swój użytek posiada pewne wyobrażenia dotyczące tego, co dzieje po śmierci. Jeśli nasz pogląd porządkuje nam świat i pozwala radzić sobie z lękiem przed przemijaniem, to nie ma powodu, by nie podzielić się z nim dzieckiem. Oczywiście w sposób zrozumiały dla niego. Natomiast jeżeli będziemy mówić mu o czymś, co nam samym nie wydaje się sensowne, maluch może się czuć zagubiony.
Może lepiej starać się, by malec szybko o wszystkim zapomniał?
Dziecko reaguje na taką stratę inaczej niż dorosły: płacze, złości się, bywa agresywne, ma poczucie winy. Zamiast udawać, że nic się nie stało i kupić kolejne zwierzątko, lepiej pomagać mu nazywać to, co przeżywa. Można pytać: „Pewnie jest ci bardzo smutno, że króliczka już nie ma, prawda?”, zachęcić do wspomnień.
Czy należy powiadamiać malucha, że umarł ktoś bliski i kochany?
Tak. Wbrew powszechnemu mniemaniu, im dziecko jest młodsze, tym informacja o tym smutnym fakcie powinna być bardziej konkretna. Jeśli użyjemy metafory („odszedł”, „poszła do niebia”) dziecko, które wszystko odnosi do siebie, może poczuć się winne, myśląc: „Byłem dla dziadka niedobry i dlatego nas opuścił”. Mówiąc: „Dziadek długo chorował i był już bardzo stary, dlatego umarł”, unikamy takiej sytuacji.
Od jakiego wieku dziecko może uczestniczyć w ceremonii pogrzebu?
Jeśli to możliwe, dopiero w wieku szkolnym, kiedy rozumie rzeczywiste znaczenie śmierci. Jednak ze względu na wrażliwość kilkulatka i jego przywiązanie do zmarłego należy być bardzo ostrożnym. Nie można go do niczego zmuszać! Trzeba wyjaśnić, co się będzie działo podczas pogrzebu i dowiedzieć się, czy będzie chciał podejść do trumny, czy może woli pożegnać się z bliską osobą w inny, własny sposób, zostając tego dnia w domu.
Kiedy takie przeżycia są za trudne?
Po śmierci bliskiej osoby kilkulatek może przeżywać lęki. Stanie się „przylepą”, będzie się moczył w nocy, odsunie się od rówieśników czy innych członków rodziny. Albo przeciwnie – zacznie tyranizować otoczenie, by w ten sposób odzyskać nad nim kontrolę. Niezależnie od tego, jak dziecko się zachowuje, potrzebuje znów poczuć się bezpieczne. Trzeba nie tylko akceptować jego przeżycia, ale też okazywać mu mnóstwo uwagi i miłości.
Czasem kilkulatek na wyrost boi się, że rodzicom może stać się coś złego.
Jeśli jest pełen obaw, mimo że nie ma do tego powodów, najlepiej porozmawiać o tym z psychologiem. Szczególnie, gdy przy każdym rozstaniu dziecko boi się, że rodzice nie wrócą, a gdy ich nie ma, że coś im się stanie. Chce z nimi spać, nie lubi chodzenia do przedszkola, wyobraża sobie różne niebezpieczeństwa.
Dziecięca wyobraźnia często bywa podszyta strachem. Czy lęk przed śmiercią jest jej naturalną częścią?
Małe dzieci rozumują magicznie, baśniowo, nie ma w nich jednak „naturalnego” lęku przed śmiercią, dopóki nie stracą kogoś ważnego. To my, dorośli, najczęściej je wywołujemy. Czterolatek może np. mieć problemy z zaśnięciem, bo usłyszał, że babcia zasnęła snem wiecznym. Nawet na tak trudne tematy można rozmawiać bez wzbudzania lęku, oswajając malucha z różnymi rodzajami rozstania.
Tekst Julita Wojciechowska, psycholog dziecięcy