Wielu rodziców, gdy wprowadzi już do diety dziecka pierwsze nowe produkty, myśli sobie: "Uff, nareszcie maluch będzie mógł jeść to, co my. Koniec z osobnym przygotowywaniem posiłków, teraz wystarczy tylko położyć na stole dodatkowy talerzyk". To jednak nie do końca prawda. Roczniak czy kilkulatek ma zupełnie inne zapotrzebowanie na składniki odżywcze niż dorosły człowiek, a jego jadłospis powinien uwzględniać potrzeby małego organizmu.
Jak powinna wyglądać dieta dziecka po 12. miesiącu życia?
W menu brzdąca, który zdmuchnął już swoją pierwszą świeczkę na torcie, powinny znaleźć się produkty ze wszystkich grup, a więc:
- Warzywa i owoce. Są cennym źródłem witamin, minerałów i mikroelementów, dlatego maluch powinien dostawać je zarówno przy okazji głównych posiłków (np. warzywa podczas obiadu), jak i jako zdrową i smaczną przekąskę (np. tarte jabłuszko na podwieczorek). Aby nieco urozmaicić formę ich serwowania, możesz podawać je, np. w postaci drobno pokrojonych kolorowych sałatek i surówek, deserów oraz stworzonych specjalnie z myślą o najmłodszych soków owocowych lub owocowo-warzywnych, najlepiej przecierowych.
- Produkty zbożowe. Na początku będą to kaszki dla niemowląt i małych dzieci, później do diety brzdąca możesz wprowadzać także biszkopty, pieczywo (najlepiej to wypiekane z mąki razowej), makarony czy też różnego rodzaju kasze, np. jaglaną, gryczaną czy jęczmienną. Tego typu produkty nie tylko są źródłem ważnych składników, ale także dostarczają dobrej energii na cały dzień.
- Mleko. To, że zaczęłaś wprowadzać do diety brzdąca nowe produkty, absolutnie nie znaczy, że możesz wyeliminować z jego menu posiłki mleczne. Przeciwnie, to nadal bardzo ważny element diety dziecka, który dostarcza mu m.in. wapnia i witaminy D potrzebnych dla zdrowych kości. Jeśli nie karmisz już piersią, sięgnij po dobrej jakości mleko następne, takie jak NAN OPTIPRO® 3 przeznaczone dla dzieci po 12. miesiącu życia. NAN OPTIPRO® 3 zawiera wysokiej jakości białko OPTIPRO®, którego proporcje zostały dostosowane do wieku dziecka, aktywne kultury bakterii B.lactis, immunoskładniki takie jak cynk, żelazo, witamina A i C, czyli składniki mineralne i witaminy, uczestniczące w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego dziecka, a także wapń i witaminę D3.
- Mięso. Sięgaj po chude mięso, np. kurczaka i indyka, cielęcinę, królika czy chudą wieprzowinę.
- Zdrowe tłuszcze. Tłuszczu w diecie dzieci nie należy się obawiać – ich mózg, który w dalszym ciągu intensywnie się rozwija, w dużej mierze zbudowany jest właśnie z tego składnika! Dlatego raz lub dwa razy w tygodniu maluch powinien zjeść też tłustą, morską rybę, bo w niej znajdują się właśnie kwasy tłuszczowe omega-3 tak potrzebne do prawidłowego rozwoju wzroku i mózg.
- Woda. Najlepiej ugasi pragnienie brzdąca, w dodatku nie zawiera kalorii i wspomaga przemianę materii, dlatego zamiast słodzonych herbatek do picia podawaj dziecku wodę mineralną.
Czego absolutnie nie podawać dziecku?
Często mamy pokusę, by jedząc obiad, poczęstować brzdąca czymś ze swojego talerza, żeby spróbował prawdziwego "dorosłego" jedzenia. I nic się nie stanie, jeżeli podamy mu różyczkę gotowanych brokułów czy plasterek chudej szynki, są jednak produkty, które nie powinny znaleźć się na talerzu malucha. Mowa m.in. o:
- daniach typu fast food i smażonych w głębokim tłuszczu
- słodzonych napojach gazowanych i niegazowanych
- słonych przekąsek typu paluszki czy krakersy
- daniach instant (np. zupek w proszku)
- słodyczach – nadmiar cukru może prowadzić do otyłości, dlatego batonika czy cukierka lepiej zastąpić owocem (świeżym lub suszonym) albo budyniem jaglanym z owocami lub odrobiną miodu. Wszystkie te produkty zawierają niezdrowe tłuszcze nasycone, sztuczne barwniki i konserwanty, a także całe morze cukru i soli, których nadmiar może być szkodliwy dla zdrowia brzdąca, a także kształtować u niego nieprawidłowe nawyki żywieniowe na przyszłość.
Co zatem zrobić, jeśli maluch głośno domaga się hamburgera, który właśnie jemy, lub łyka coli? Cóż, najlepiej... samemu zmienić dietę. Pamiętaj, że dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie, a mała kuchenna rewolucja wyjdzie na zdrowie całej rodzinie.