Zdanie pierwsze: Wybieraj – możesz robić tak dalej, ale...
Twój uparciuszek nie chce zmienić swojego zachowania, nie reaguje na prośby? Nie krzycz, nie przekonuj, tylko daj mu wybór. Dzięki temu szybko skłonisz malca do współpracy. Jeśli na przykład nie chce posprzątać swoich zabawek, pozwól mu decydować: "Wybieraj – możesz nie sprzątać, ale wtedy nie wyjdziesz na dwór". Gdy mały buntownik uprze się przy swoim, pozwól mu na to – niech nie sprząta. Jednak wtedy ty musisz być konsekwentna i zrobić to, co zapowiadałaś. Nawet gdy maluch będzie cię bardzo prosił, nie powinnaś zgadzać się na wyjście na dwór. Przypomnij mu: "Wybrałeś bałagan zamiast spaceru". Twoje dziecko szybko nauczy się, że nie warto sprzeciwiać się mamie i tacie. Nauczy się jeszcze jednej ważnej rzeczy – że podejmując decyzję, musi też ponosić konsekwencje swojego wyboru.
Zdanie drugie: Kocham cię, lecz nie podoba mi się, że...
Żadne dziecko na świecie nie jest aniołkiem i czasem trzeba zwrócić mu uwagę, że robi coś złego. Ważne jest, by maluch zrozumiał, że złe jest tylko i wyłącznie jego konkretne zachowanie, a nie on sam. Mówiąc: "Kocham cię, lecz nie podoba mi się, że bijesz Asię", szybciej nauczysz malucha, jak nie należy się zachowywać, niż wrzeszcząc lub stosując wymyślne kary. Dzieci, które czują się kochane i akceptowane przez rodziców, rzadziej sprawiają im kłopoty wychowawcze od tych, które są często strofowane i na każdym kroku słyszą, że są niegrzeczne, nieposłuszne.
Zdanie trzecie: Mamusia ma kłopot...
Jeśli twoje dziecko robi coś, co cię irytuje, na przykład drażniąco "buczy" podczas obiadu, przedstaw tę sytuację tak, jakby to był twój problem: "Kochanie, mama ma kłopot. Gdy tak buczysz, nie mogę jeść. Co moglibyśmy zrobić, żeby sobie nie przeszkadzać?". Kiedy w ten sposób przedstawisz sytuację i bez złości poprosisz malca o pomoc, poczuje, że potraktowałaś go poważnie i będzie chciał stanąć na wysokości zadania. Może wymyśli, że będzie "buczeć" w czasie, gdy ty zmywasz naczynia? Albo zupełnie z tego zrezygnuje?
Zdanie czwarte: Złościsz się, bo...
Już dwulatki potrafią długo i gwałtownie okazywać złość, gdy nie dostają tego, na czym im bardzo zależy. Zaczyna się zwykle od słów: "Jesteś niedobra, ja chcę jeszcze zostać w piaskownicy!", a kończy się na totalnym ataku histerii. Dzieje się tak dlatego, że dziecko czuje się niezrozumiane i bezsilne. Przecież budowanie zamku z piasku jest najważniejszą sprawą na świecie, a mama wcale tego nie pojmuje! By nie czuło się zlekceważone, ale jednocześnie bez większego sprzeciwu wyszło z piaskownicy (na pełną współpracę na pewno nie możesz liczyć), spróbuj zrozumieć jego uczucia. Powiedz na przykład: "Złościsz się, bo nie chcesz jeszcze iść do domu. Rozumiem cię, ja też wolałabym popatrzeć, jak budujesz zamek niż iść gotować obiad, ale to niemożliwe". Dzięki takim słowom dziecko zobaczy w tobie sprzymierzeńca, nie wroga. Zacznie też lepiej rozumieć swoje emocje.
O tym zapomnij!
Niektóre zdania działają wręcz odwrotnie. Wzbudzają opór, podcinają w dziecku wiarę w siebie, powodują, że traci pewność siebie i spontaniczność. Najlepiej już dziś wykreśl je ze słownika.
- Zachowujesz się, jak małe dziecko.
Jeśli trzylatek nie pozwala koledze usiąść na swoim rowerku, czterolatek, mimo próśb, próbuje wejść na drzewo, to jest normalne!
Upór, chciwość, egoizm są naturalne we wczesnym etapie rozwoju, zarzut jest więc bez sensu. Twój szkrab jest przecież małym dzieckiem! Poza tym wypowiadając te słowa, nieświadomie przekazujesz komunikat: "Nie podoba mi się, że jesteś sobą", co może niekorzystnie wpłynąć na jego poczucie własnej wartości. Zamiast krytykować, zacznij rozmowę od słów: "Widzę, że nie chcesz rozstawać się ze swoim rowerkiem".
- Dlaczego nie możesz być taka jak twoja siostra?
Takie porównanie to niezawodny sposób na podsycanie rywalizacji i odebranie dziecku poczucia własnej wartości.
- Nie biegaj, bo upadniesz!
Takie ostrzeżenie wcale nie sprawi, że dziecko się nie potknie. Dziecięcy umysł funkcjonuje tak, jakby nie słyszał słówka "nie" i zamiast "nie biegaj", słyszy "biegaj". Wypowiadając takie zdanie, mówisz, że spodziewasz się jego niepowodzenia, a to jest bardzo zniechęcające dla kogoś, kto tak bardzo chce być samodzielny. I wreszcie, im więcej ostrzeżeń, tym bardziej prawdopodobne, że dziecko przestanie na nie zwracać uwagę.
- Co ja ci przed chwilą powiedziałam?
Oczywiste, że nie oczekujesz, iż dziecko powie: "Przed chwilą powiedziałaś, żebym powiesił kurtkę". To zdanie jest tak naprawdę oskarżeniem malca i wyładowaniem złości. Ale nie jest to dobry sposób, by zrobił to, o co go prosisz. Lepiej powiedz: "Jestem zdenerwowana, że muszę powtarzać to po raz trzeci, ale skoro muszę, powiem: powieś kurtkę".
Tekst: Marta Fidecka, psycholog, prowadzi portal internetowy dla młodych rodziców www.babyonline.pl, ma dwie córeczki – dwuletnią i pięcioletnią