Wiele kobiet skarży się na "głuchotę" swoich mężów czy chłopaków, na ich brak wrażliwości. – Kochasz mnie? – pytają. – Ile razy można mówić kobiecie, że się ją kocha?! – irytują się faceci. – Przecież mówiłem ci to wieczorem. Jest rano. Przez noc nic się nie zmieniło!
Problem jest poważny, o czym świadczy wielka popularność książek typu "Jak być słuchaną" czy też "Co zrobić, by ona nie zadawała tylu pytań" na całym świecie. Słynny bestseller Amerykanina, doktora Johna Graya "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" rozszedł się w sześciomilionowym nakładzie. – Bardzo często spotykałem się z kobietami i mężczyznami, którzy prosili mnie o pomoc w znalezieniu kontaktu z partnerem czy partnerką – wyjaśnia autor książki. – Często ludzie ci skarżyli się: żona czy mąż mówi całkiem innym językiem.
I, co najgorsze, to prawda: sposoby komunikowania się ze światem przez obie płcie dość zasadniczo się różnią. Jeżeli nie będziemy świadomi tych różnic – nici z porozumienia.
Słuchasz mnie?
Kobietom i mężczyznom trudno się porozumieć, bo – mówiąc w dużym uproszczeniu – nasze mózgi są różnej płci.
Wiele badań wskazuje, że statystycznie kobiety mają nieco mniejsze mózgi od mężczyzn, co jeszcze niedawno wykorzystywano jako argument dowodzący niższości umysłowej kobiet. Dziś wiadomo jednak, że proporcja ta zależy jednak w głównej mierze od wielkości i masy ciała. Mózgi męskie i żeńskie różnią się też od siebie anatomią. Naukowcy nie są jednak zgodni co do tego, czy różnice te powodują, że mężczyźni i kobiety nieco inaczej rozumują i inaczej się zachowują, czy też na odwrót – inny sposób zachowania i myślenia obu płci narzucany im przez normy społeczne powoduje zmiany w ich mózgach.
Fakty są takie: kobiety mają gęściej upakowane komórki nerwowe (neurony) w obszarach odpowiedzialnych za mowę. Kobiece zdolności werbalne są zatem obsługiwane jakby przez komputer o większej mocy obliczeniowej. Być może dlatego panie szybciej znajdują riposty na zarzuty stawiane w małżeńskich kłótniach.
U kobiet więcej niż u mężczyzn jest w mózgu substancji szarej, u mężczyzn zaś dodatkowo jest ona rozłożona asymetrycznie – więcej jest jej w lewej półkuli.
Okazuje się także, że półkule mózgowe kobiet są nieco bardziej symetryczne niż mężczyzn i że lepiej ze sobą współpracują. Trochę inaczej zbudowana jest struktura łącząca obie kobiece półkule mózgowe, jednak znaczenie tego faktu jest dla naukowców niejasne. Niewielkie różnice w budowie u obu płci zauważa się też w częściach mózgu odpowiedzialnych za zachowania seksualne.
Jak do tej pory jednak, mimo intensywnych wysiłków, naukowcom nie udało się odnaleźć w mózgu ośrodka tożsamości płciowej. Co zatem sprawia, że mężczyźni i kobiety różnią się nieco rozumowaniem? Hormony. Wydaje się, że wszystkie drogi prowadzą właśnie do nich. To one w dużym stopniu odpowiadają za różnice postrzegania, oceny i reakcji, jakie cechują kobiety i mężczyzn. Stwierdzono na przykład, że gdy z pewnych przyczyn na mózg żeńskiego płodu działać będzie więcej hormonów męskich, to później kobieta ta będzie przejawiać typowo chłopięce zachowania.
Podejrzewa się też, choć jednoznacznie tego nie potwierdzono, że hormony działające na mózg w życiu płodowym mogą potem wpływać na orientację seksualną człowieka.
Wpływem hormonów na mózg tłumaczy się także większą u mężczyzn skłonność do agresji i dominacji oraz ich lepsze wyniki w testach wzrokowo-przestrzennych. Żeńskie hormony nie skazują kobiet na przegraną, bo pomagają im w zamian w osiąganiu dobrych wyników w testach werbalnych, w których z kolei panowie radzą sobie gorzej. Estrogen sprzyja też lepszej pamięci i uwadze.
Nie dość jednak, że mózgi męskie i żeńskie różnią się budową, to jeszcze nieco inaczej je wykorzystujemy. Naukowcy zaobserwowali, że kobiety w odróżnieniu od mężczyzn w proces mowy angażują dwie półkule mózgowe. Dowiedli tego między innymi neuropsychologowie Sally i Bennett Shaywitzowie z Uniwersytetu w Yale. Za pomocą rezonansu magnetycznego badali oni aktywność mózgów mężczyzn i kobiet w czasie prostej zabawy – wymyślania rymujących się słów. Co się okazało? Gdy mężczyzna zastanawiał się nad słowem, na ekranie komputera widać było, że aktywne są pola językowe jedynie w jego lewej półkuli. Gdy rymowankę próbowała stworzyć kobieta, rozświetlały się obszary kory mózgowej w obu półkulach.
Badania amerykańskich neuropsychologów wskazują, że kobiety nie tylko inaczej mówią, ale także inaczej słuchają. Naukowcy z Uniwersytetu w Chicago stwierdzili, że większość z nas wyławia słowa z szumu tła prawym uchem, a zatem przetwarza je w lewej półkuli mózgu (mózg zawsze działa "na krzyż"). Tu znajdują się ośrodki mowy. Okazuje się jednak, że przeważająca liczba kobiet ma tendencję do słuchania obojgiem uszu, a zatem to, co słyszy, analizowane jest w obu półkulach jej mózgu.
Walcz albo mów
Niewątpliwie kobiety mają większą potrzebę werbalizacji swoich przeżyć i uczuć. Jak do tego doszło?
– Najprawdopodobniej wykształciła się ona jako przystosowanie w toku ewolucji – uważa Frans de Waal, prymatolog i profesor psychologii z Uniwersytetu Emory w Atlancie – Kiedy żyliśmy w stadach, mężczyźni zachowywali się w przybliżeniu tak, jak można to dziś zaobserwować u samców małp naczelnych, naszych bliskich kuzynów – wyjaśnia naukowiec – Walczyli o dominację.
Im więcej bowiem znaczysz, tym więcej będziesz mieć żon. A to znaczy, że zostawisz więcej potomstwa. A o to chodzi w naturze. Dla mężczyzn ważna była hierarchia, rywalizacja. Dla kobiet ważna była więź społeczna. Kobiety były słabsze, nie mogły więc przekonywać do swoich racji siłą. Pozostawały im słowa (amerykańscy antropolodzy uważają, że w ten sposób powstała plotka – niezwykle skuteczne oręże w podjazdowych wojnach kobiet). Kobiety musiały też stworzyć więź między sobą – pomagały sobie nawzajem, opiekowały się dziećmi. A jak pokazać innym, że są dla ciebie ważni? Nie miały nic, co mogły dać innej kobiecie. Mogły za to z nią rozmawiać. Być może właśnie to sprawiło, że stały się znacznie lepszymi mówczyniami niż mężczyźni. Z tych również czasów pochodzą różnice w zastosowaniu mowy przez obie płcie. Różnice, które dziś prowadzą często do konfliktów.
Dzwoni telefon. Mężczyzna odrywa wzrok od komputera i podnosi słuchawkę:
– Cześć, co robisz? – słyszy w słuchawce głos żony. Co ona usłyszy w odpowiedzi? Myślę, że coś w rodzaju:
– Przecież jestem w pracy. Po co do mnie dzwonisz? Stało się coś?
Zgadłam? One czują się dotknięte, oni nie wiedzą, o co chodzi.
No właśnie, więc o co chodzi? Wyjaśnia to antropolożka Deborah Tannen w książce poświęconej porozumiewaniu się kobiet i mężczyzn pod wiele mówiącym tytułem "Ty nic nie rozumiesz!". Deborah Tannen uważa, że komunikacja to "nieustanna próba zachowania równowagi, żonglerka sprzecznymi potrzebami zażyłości i niezależności". Kobieca komunikacja to poszukiwanie bliskości, natomiast męska zmierza do ustalenia hierarchii, osiągnięcia i zademonstrowania pozycji. Zdaniem Tannen kobiety rozmową wyrażają swoje uczucia, choć wprost o tym nie mówią. W ogóle wystarczy im, że mówią. Dlatego – co mężczyznom wydaje się nieprawdopodobne – przyjaciółki godzinami mogą rozmawiać o nowej fryzurze, kolorze butów czy książce.
– Kobiety mogą mówić zawsze, o ile tylko znajdą zainteresowanego tematem interlokutora. Chęć rozmowy jest w przypadku kobiet wyrazem zainteresowania rozmówcą, sposobem okazania uczuć – twierdzi profesor Bogdan Wojciszke z Instytutu Psychologii PAN – Wszystko, co zostało powiedziane, w przeciwieństwie do mężczyzn panie traktują bardzo osobiście. Dla mężczyzny zaś rozmowa to kolejna okazja do popisania się, próba zdominowania przeciwnika – wyjaśnia profesor Wojciszke. – Trudno wymagać od kobiet, by myślały jak mężczyźni. I odwrotnie – mężczyźni nigdy w pełni nie zgłębią kobiecej psychiki.
Deborah Blum, autorka książki "Mózg i płeć", opisuje prawniczkę, która porzuciła prawo karne, ponieważ nie mogła przyzwyczaić się do współzawodnictwa, jakie tworzyli mężczyźni. – Na sali rozpraw mężczyźni obrzucali się najgorszymi wyzwiskami, a potem szli razem sikać, opowiadali sobie dowcipy i śmiali się z nich, podczas gdy ja pieniłam się i brałam wszystkie obelgi do siebie – skarżyła się. Nie mogła zrozumieć, jak można być tak niewrażliwym na słowa.
Czy zatem jest jakaś szansa na porozumienie między płciami? Sceptycy mówią, że tak – na starość. Wtedy kobiety stają się przygłuche na niskie dźwięki, a mężczyźni na wysokie. Sytuacja nie wygląda jednak chyba tak dramatycznie, skoro panie i panowie wytrzymują obok siebie już tyle tysięcy lat – jak widać – z pożytkiem dla gatunku ludzkiego.
Olga Woźniak/ Przekrój Nauki