Zaproś kolegę
Jeśli dziecko jest jedynakiem, nie ma zbyt wielu okazji do kontaktów z maluchami. A przychodzi taki moment, że zaczyna ich bardzo potrzebować. Choć dwu-, trzylatki bawią się w to samo, tymi samymi zabawkami, ale jakby obok siebie, to wcale nie znaczy, że równie dobrze mogłyby spędzić ten czas osobno. Właśnie taka „luźna współpraca” jest wstępem do budowania społecznych więzi, czyli po prostu pierwszych przyjaźni i sympatii.
Pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie zaproszenie do domu kolegi z piaskownicy – Jaśka. Przed wyjściem na podwórko zagadnęłam synka, co o tym sądzi. Był zachwycony. A to znaczy, że szanse na dobrą zabawę wzrosły. Jaś i jego mama także ucieszyli się z pomysłu.
Przygotuj się
Przede wszystkim należy zastanowić się, w co będziecie się bawić. Ja na początek wybrałam najprostsze, znane zabawy. Przygotowałam też takie, które należą do Kacpra ulubionych, a nie wymagają specjalnego nakładu czasu ani środków. Nie chodzi przecież o to, żebyś przyszykowała jakieś wystawne przyjęcie z tysiącem rekwizytów i rozrywek. Poza tym nie wiesz, w co lubi się bawić zaproszony przez ciebie gość. Proste, znane od wieków zabawy to klucz do sukcesu. Oczywiście warto mieć też w zanadrzu coś specjalnego.
Nie zawracaj sobie głowy wyszukanym jedzeniem. Wystarczą napoje i lody albo ciasto. Zmęczonym zabawą dzieciakom można szybko zrobić kanapki. Druga mama z pewnością to zrozumie. Poza tym wspólne przygotowywanie prostego posiłku też może być świetną okazją do zabawy.
Warto się postarać, by dziecko poczuło się gospodarzem spotkania. Kacper przygotował przedmioty potrzebne do zabawy, a kiedy przyszedł Jaś z mamą, przywitał ich w drzwiach i poczęstował ciasteczkami.
Ty też się baw
Maluchy na początku mogą czuć się onieśmielone, nie wiedzieć, jak się zachować, co robić. Dlatego masz być dyskretnym przewodnikiem po zabawach. U nas na pierwszy ogień poszła ulubiona zabawa Kacpra, którą roboczo nazywamy „Zgadnij, co jest w środku”. Polega ona na tym, że w zamkniętych, nieprzezroczystych torebkach dorośli chowają różne charakterystyczne, znane dziecku przedmioty. Dzieci na przemian dotykały torebek, potrząsały nimi i zgadywały, co jest w środku (np. plastikowy kubeczek, szczoteczka do zębów, bucik). Dodałam także fanty jadalne, które zgadujący mógł w nagrodę skonsumować. Czekoladowy wafelek i pomarańcza przekonały sceptycznego z początku Jasia i po kilkunastu minutach dosłownie piszczał z radości, wyjmując z torebki kolejny fant.
Potem w wielkim koszu zgromadziłam różne przedmioty: części garderoby, ołówki, gumki do włosów. Podzieliliśmy się na dwa zespoły (mama plus dziecko). Każda dwójka próbowała połączyć jak najwięcej przedmiotów w pary (np. szczoteczkę z pastą do zębów itd.).
A teraz odsapnij
Kiedy chłopcy trochę się zmęczyli, dostali wielkie kartki i kredki, a ja z mamą Jasia miałyśmy wreszcie trochę czasu dla siebie. Uff! Co prawda chwila wytchnienia i czas na rozmowę nie trwały długo, ale dobre i to.
Na koniec była jeszcze stara jak świat zabawa w chowanego. Ja pomagałam się chować, a mama Jasia asystowała w szukaniu. Było naprawdę fajnie.
Od spotkania minęło parę miesięcy. Jasiek był u nas już kilka razy (kiedyś nawet bez mamy, która w tym czasie wyskoczyła do fryzjera). Ja z Kacprem też odwiedzamy nowych znajomych. Chłopcy bawią się doskonale. Myślę, że czas rozszerzyć nasze grono. Już nawet wiem o kogo. W piaskownicy Kacperek poznał Julię i bardzo ją polubił :).
Korzyści z dziecięcej zabawy
Przekonaj się sama, jak wiele może zyskać maluszek (i ty!), kiedy nauczy się bawić ze swoimi rówieśnikami.
Dla maluchów
Wspólne zabawy kilkulatków to nie tylko dobry sposób na spędzenie czasu. Mają naprawdę mnóstwo zalet:
- Umacniają wiarę we własne siły. Raz Kacper pomaga Jasiowi w ułożeniu puzzli, innym razem mój synek czeka na pomoc.
- Przygotowują do współzawodnictwa. Maluch myśli: „Skoro mój kolega potrafi zbudować wieżę z klocków, ja też spróbuję”.
- Uczą dzielenia się z innymi. To nic, że na początku pokój może przypominać pole bitwy, gdzie krzykiem i łzami dzieci próbują postawić na swoim. Wkrótce odkryją, że dzieląc się, mogą się naprawdę świetnie bawić.
- Ułatwiają start w przedszkolu. Maluch potrafiący bawić się z innymi, znacznie szybciej zaaklimatyzuje się w nowym miejscu.
Dla rodziców
Na początku musisz włożyć trochę starań w to, żeby dzieci zaczęły się razem bawić, ale to opłaci się także tobie.
- Nowi znajomi. Maluchy coraz częściej będą bawić się samodzielnie, a wy znajdziecie czas na spotkania i rozmowy. I to na te same tematy, bo macie dzieci w podobnym wieku.
- Chwila wytchnienia. Gdy maluchy nauczą się już wspólnej zabawy, zyskasz troszkę czasu dla siebie.
- Pewność i spokój. Wiesz, że twoje dziecko szybko radzi sobie z nawiązywaniem znajomości z rówieśnikami, a więc nie boisz się już tak panicznie wysłania go do przedszkola.
Tekst: Katarzyna Zwardoń