Fala P300, która wszczęła alarm bojowy w naszym układzie nerwowym, pojawia się przy wszelkiego rodzaju bodźcach, nie tylko wzrokowych. Sprawia, że nie wariujemy w oceanie zalewających nas informacji. Zdaniem profesora Emanuela Donchina, psychofizjologa z Uniwersytetu Illinois, służy ona do uaktualnienia rzeczywistości pod kątem nowych danych. Jeśli więc często będziemy narażeni na ów wytrącający z równowagi bodziec, fala zmaleje.
Jak wygląda proces podejmowania takich decyzji przez ludzki mózg? Wyjaśnienia podjęli się niemieccy naukowcy – Thomas Elbert z Uniwersytetu w Münster i Brigitte Rockstroh z Uniwersytetu w Konstancji. Wygląda to tak: informacja wzrokowa, węchowa czy dotykowa (dotyczy to wszystkich zmysłów) trafia najpierw do kory mózgowej, gdzie jest wstępnie analizowana pod kątem typu i znaczenia. Potem dane te płyną do głębokich, podkorowych struktur mózgu odpowiedzialnych między innymi za emocje i ogólny poziom uwagi. To tu podejmowana jest ostateczna decyzja, czy bodziec jest ważny, czy nie, a informacja na ten temat wraca do kory. Jeśli impuls został uznany za istotny, powracający sygnał wycisza neurony korowe, a więc blokuje reakcje na wszelkie inne impulsy z zewnątrz. Człowiek czuje się tak, jakby wyrwano go nagle z kontekstu jego własnych myśli. A wszystko po to, żeby nic nie zakłócało analizy nowej, ważnej informacji. Dzięki temu możemy normalnie funkcjonować w świecie, który dostarcza naszym zmysłom wielu ważnych, ale jeszcze więcej zupełnie błahych informacji. W tym nasza siła.
Bez udziału woli
Najszybsze decyzje podejmujemy, gdy nie angażujemy w nie mózgu. Nazywa się to odruchem bezwarunkowym, czyli niezależnym od naszej woli. Jeśli dotkniemy dłonią rozgrzanego garnka, sygnał bólowy z neuronów pomknie najpierw do rdzenia kręgowego, który rozkaże mięśniom ramienia skurczyć się i odsunąć rękę. Dopiero po upływie kilku tysięcznych sekundy nasze przodomózgowie uzyska informację o tym, co właściwie się stało, i zaczniemy odczuwać ból w oparzonej dłoni.
Jak podejmujemy decyzje?
Równie istotne jest dla nas ustalenie, która z czekających na wykonanie czynności jest najważniejsza, a która może jeszcze poczekać. Gdybyśmy nie posiedli zdolności planowania i hierarchizacji zadań, pogrążylibyśmy się w chaosie. Etienne Koechlin i Thomas Jubault, naukowcy z Uniwersytetu Piotra i Marii Curie we Francji, właśnie odkryli, że na powierzchni utrzymuje nas tak zwane pole Broca, struktura leżąca w obrębie przodomózgowia.
– Pole Broca jest najbardziej znane jako struktura niezbędna do powstawania ludzkiego języka – twierdzą badacze na łamach pisma "Neuron" z czerwca 2006 roku. – Nasze wyniki świadczą o tym, że jest ono też narzędziem wyspecjalizowanym w zarządzaniu, kontrolującym dokonywanie wyborów, co może tłumaczyć jego decydujący wkład w powstawanie mowy. Gdyby nie pole Broca, nie bylibyśmy zdolni do takich czynności jak gotowanie czy organizowanie zadań przestrzennych.
Czasem jednak nie otrzymujemy aż tylu danych, aby uzyskać pełny obraz czekających nas zadań. Z pomocą przychodzi wówczas kora przedczołowa – twierdzą japońscy naukowcy w numerze "Neurona". Ta część mózgu jest specjalistą w łataniu dziur w niekompletnych, niepewnych informacjach, kompilowaniu danych i podejmowaniu na tej podstawie decyzji. Umożliwia między innymi poszukiwanie drogi w nieznanym terenie czy korzystanie z mapy, a także wybór miejsca pracy czy polityka, na którego chcemy głosować w wyborach. Nie zawsze podjęte kroki okazują się właściwe, często trzeba swoje postępowanie zweryfikować. Japończycy odkryli, że za wycofywanie się z wcześniejszych przekonań odpowiedzialna jest środkowa część kory przedczołowej, a z kolei w rejonie przedniej kory przedczołowej zachodzi proces utrzymywania przekonania.
Aleksandra Kowalczyk/ Przekrój Nauki