„Wilki i owce” - We-Dwoje.pl recenzuje

Wieś z fontanną pośrodku wydaje się być idealnym miejscem, by w pobliżu założyć hodowlę owiec. Tylko że wieść o wspaniałych terenach szybko rozchodzi się po okolicy – do walki o jak największe pastwiska stają inni farmerzy. Każdy z nich marzy, żeby jak najszybciej odgrodzić swoją farmę od sąsiadów, dzięki czemu jego owieczki będą mogły bezpiecznie skubać swoją trawkę.
/ 04.01.2010 06:09
Wieś z fontanną pośrodku wydaje się być idealnym miejscem, by w pobliżu założyć hodowlę owiec. Tylko że wieść o wspaniałych terenach szybko rozchodzi się po okolicy – do walki o jak największe pastwiska stają inni farmerzy. Każdy z nich marzy, żeby jak najszybciej odgrodzić swoją farmę od sąsiadów, dzięki czemu jego owieczki będą mogły bezpiecznie skubać swoją trawkę.

Zielone, żółte, czerwone i czarne zwierzątka pasą się spokojnie, nie zdając sobie sprawy z tego, jak ciężkie boje o kolejne kawałki pastwiska toczą ich właściciele. A tu jeszcze czyha na owieczki zły wilk, który ma ochotę na smaczną kolację. Gdzie myśliwy? Tylko on może ochronić nasze stado przed atakiem głodnego drapieżnika. Niestety, jego na horyzoncie coś nie widać…

„Wilki i owce” to kolejna gra, która wygląda niepozornie, a szybko wciąga. Zabawa polega na tym, by do fragmentu wsi dołączać po kolei kolejne elementy, dzięki czemu powstają nieduże pastwiska. Ważne, by przylegający kwadrat pasował przynajmniej jednym brzegiem do któregoś z kwadratów leżących na stole. Przykładowo, czarne owieczki pasują do czarnych, fragmenty wsi do wsi, las do lasu itd. Każdy z graczy, poruszając się w kolejności zgodnej z wskazówkami zegara, ma jeden ruch. Trzeba zastanowić się, czy zamykać swoje łąki, rozbudowywać komuś pola lub poustawiać gdzieś wilki. Jeden błąd może kosztować nas… własne stado!„Wilki i owce” - We-Dwoje.pl recenzuje

Na początek gry na stole ustawiamy kartonik z fragmentem wsi. Obok kładziemy cztery kwadraciki ze znakiem zapytania – każdy z graczy wybiera jeden. Nie pokazując innym, zerkamy, w jakim kolorze mamy stworzyć pastwisko, po czym pozostałe kwadraciki (bez tych z wizerunkiem pasterza, ale one praktycznie nie biorą udziału w grze) mieszamy w specjalnym woreczku. Losujemy po cztery karty na początek i najmłodszy z graczy (lub ten, co przegrał wcześniejszą grę) jako pierwszy dokłada element do wsi. Każdy kwadracik ma wizerunki owieczek z obu stron, więc albo trzymamy je w ręce, by nikt nie wiedział, jakie karty mamy, lub też wszyscy trzymają kartoniki przed sobą na stole. Jeśli uda nam się dopasować jakiś element, losujemy kolejny z woreczka (ale już gdy kartonik pasuje trzema bokami, wybieramy trzy nowe kartoniki). W każdym momencie, nie czekając na naszą kolej, możemy dodać wilka (atakuje stado) lub myśliwego (chroni) – warunek jest jeden, ktoś umieścił wcześniej fragment z rysunkiem przedstawiającym las. Wygrywa ten, kto ułoży największe ogrodzone pastwisko w kolorze, jaki wylosował na początek. Co ważne, w każdej chwili możemy przerwać grę, za co dostaniemy sześć dodatkowych punktów.

W grze są również pewne bonusy i premie, co urozmaica zabawę. Chcąc wygrać, nie możemy liczyć na ślepy traf – potrzebujemy obmyślić jakąś taktykę, a i ta nie zawsze się sprawdzi. Ruchów pozostałych graczy nie przewidzimy. Kto ma jakie kartoniki? Dzięki temu, że są obustronne, tego też nie wiemy. Chociaż początkowo gra przypominać nam może ładną układankę, szybko przekonujemy się, że chodzi tutaj o rywalizację, blokowanie sobie ruchów i obmyślanie, jak rozbudować własne stado. Najlepiej gra się w trzy lub cztery osoby, ale i przy dwóch graczach i nieco zmienionych zasadach można świetnie się bawić.

Gra jest wykonana starannie (rysunki owieczek są urocze!), a dołączona do niej instrukcja wyjaśnia dokładnie jej reguły. Patrząc na pudełko, od razu przychodzi nam na myśl, że to gra jedynie dla dzieci. Nie, to typowa rozrywka rodzinna. Mój sześcioletni siostrzeniec uwielbia zaganiać owce na pastwisko, a jego rodzice chętnie dołączają do wspólnej zabawy. Sama także wciągnęłam się szybko w budowanie własnego stada i polubiłam „Wilki i owce”. Dzięki temu, że reguły można nieco dopasowywać do wieku graczy, można nieco utrudniać lub upraszczać rozgrywkę. Nie przestaje być ona jednak pasjonująca!

O ile wydana również przez Grannę tematycznie podobna gra „Farmer” do tej pory mnie nie przekonała, tak owieczki w tym wydaniu trafiły w mój gust. Gra się szybko i dynamicznie, za to za każdym razem ktoś nas czymś zaskakuje. Wcale nie tak łatwo rozbudować stado, jak się początkowo wydaje. Dużym plusem jest też niewysoka cena (ok. 40 zł).

Autorem „Wilków i owiec” (oryg. „Guerre des Moutons”) jest Philippe des Pallieres. Gra zdobyła we Francji nagrodę Jeu de L’annee 2003 (odpowiednik polskiej Gry Roku).

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA