Zielone, żółte, czerwone i czarne zwierzątka pasą się spokojnie, nie zdając sobie sprawy z tego, jak ciężkie boje o kolejne kawałki pastwiska toczą ich właściciele. A tu jeszcze czyha na owieczki zły wilk, który ma ochotę na smaczną kolację. Gdzie myśliwy? Tylko on może ochronić nasze stado przed atakiem głodnego drapieżnika. Niestety, jego na horyzoncie coś nie widać…
„Wilki i owce” to kolejna gra, która wygląda niepozornie, a szybko wciąga. Zabawa polega na tym, by do fragmentu wsi dołączać po kolei kolejne elementy, dzięki czemu powstają nieduże pastwiska. Ważne, by przylegający kwadrat pasował przynajmniej jednym brzegiem do któregoś z kwadratów leżących na stole. Przykładowo, czarne owieczki pasują do czarnych, fragmenty wsi do wsi, las do lasu itd. Każdy z graczy, poruszając się w kolejności zgodnej z wskazówkami zegara, ma jeden ruch. Trzeba zastanowić się, czy zamykać swoje łąki, rozbudowywać komuś pola lub poustawiać gdzieś wilki. Jeden błąd może kosztować nas… własne stado!
W grze są również pewne bonusy i premie, co urozmaica zabawę. Chcąc wygrać, nie możemy liczyć na ślepy traf – potrzebujemy obmyślić jakąś taktykę, a i ta nie zawsze się sprawdzi. Ruchów pozostałych graczy nie przewidzimy. Kto ma jakie kartoniki? Dzięki temu, że są obustronne, tego też nie wiemy. Chociaż początkowo gra przypominać nam może ładną układankę, szybko przekonujemy się, że chodzi tutaj o rywalizację, blokowanie sobie ruchów i obmyślanie, jak rozbudować własne stado. Najlepiej gra się w trzy lub cztery osoby, ale i przy dwóch graczach i nieco zmienionych zasadach można świetnie się bawić.
Gra jest wykonana starannie (rysunki owieczek są urocze!), a dołączona do niej instrukcja wyjaśnia dokładnie jej reguły. Patrząc na pudełko, od razu przychodzi nam na myśl, że to gra jedynie dla dzieci. Nie, to typowa rozrywka rodzinna. Mój sześcioletni siostrzeniec uwielbia zaganiać owce na pastwisko, a jego rodzice chętnie dołączają do wspólnej zabawy. Sama także wciągnęłam się szybko w budowanie własnego stada i polubiłam „Wilki i owce”. Dzięki temu, że reguły można nieco dopasowywać do wieku graczy, można nieco utrudniać lub upraszczać rozgrywkę. Nie przestaje być ona jednak pasjonująca!
O ile wydana również przez Grannę tematycznie podobna gra „Farmer” do tej pory mnie nie przekonała, tak owieczki w tym wydaniu trafiły w mój gust. Gra się szybko i dynamicznie, za to za każdym razem ktoś nas czymś zaskakuje. Wcale nie tak łatwo rozbudować stado, jak się początkowo wydaje. Dużym plusem jest też niewysoka cena (ok. 40 zł).
Autorem „Wilków i owiec” (oryg. „Guerre des Moutons”) jest Philippe des Pallieres. Gra zdobyła we Francji nagrodę Jeu de L’annee 2003 (odpowiednik polskiej Gry Roku).
Anna Curyło