Pracownik z brzuszkiem

Są firmy, które traktują przychylnie przyszłe mamy i starają się ułatwić im życie także wówczas, gdy maluch jest już na świecie.
/ 13.10.2006 10:51
pracownik1.jpg„O Boże, jak ja to powiem szefowi?” – martwi się większość kobiet, gdy okazuje się, że zaszły w ciążę. Na szczęście są firmy, które traktują przychylnie przyszłe mamy i starają się ułatwić im życie także wówczas, gdy maluch jest już na świecie. Pracując w domu, na pół etatu albo korzystając z innych elastycznych form pracy (np. „ruchome” godziny pracy), robią jedno i drugie. Dzięki temu mogą zarabiać, nie tracą kontaktu z firmą i nie wypadają z rynku pracy. Oddajemy głos pracodawcom.

Urlop i pokoik
Agnieszka Dziewulska-Safiańczuk, dyrektor HR w Hewlett-Packard Polska
:
Zależy nam na naszych pracownikach, więc staramy się stworzyć im jak najlepsze warunki pracy. W szczególności dotyczy to kobiet w ciąży. Przyszłe mamy mogą pracować w dogodnych dla siebie godzinach albo wykonywać część swoich obowiązków w domu. Zachęcamy je, by wzięły urlop już sześć tygodni przed urodzeniem dziecka. Pracownice z co najmniej rocznym stażem mogą przedłużyć urlop macierzyński do sześciu miesięcy (płaci firma). Nie stawiamy żadnych barier mamom pracującym. Wprost przeciwnie, staramy się zapewnić im bezstresowy powrót do pracy i ułatwić wypełnianie obowiązków. Jeśli jest taka potrzeba, pracująca mama może ustalić z przełożonym nowy, dogodny dla niej harmonogram pracy lub zmienić pełen etat na trzy czwarte czy inny wariant, o ile to możliwe. Dzięki telefonom oraz laptopom, a także możliwości zalogowania się do firmowej sieci HP, każdy z pracowników ma stały kontakt z pracodawcą niezależnie od tego, gdzie się znajduje. Mamy jeszcze jedno udogodnienie – w naszym biurze stworzyliśmy specjalny pokój dla kobiet w ciąży i rodziców z dziećmi. Można w nim odpocząć albo nakarmić malucha.

Co się da w domu
Janusz Prus, prezes spółki Vitbis w Złotoryi, prezes Federacji Pracodawców Polski Zachodniej
:
Nasz zakład (ponad 80% załogi to kobiety) produkuje bombki choinkowe. Wielu czynności nie da się przenieść poza fabrykę, jednak niektóre z nich, np. składanie opakowań, łączenie elementów, zawieszek – można. To robimy. Teraz przymierzamy się do czegoś nowego: chcemy, by dekoratorki – panie, które malują na bombkach pejzaże, postacie i wzorki, mogły w czasie urlopów wychowawczych robić to w domu. Wyszkolenie dobrego dekoratora trwa kilka lat. I nie każdy nadaje się do takiej pracy, ponieważ wymaga ona predyspozycji i cierpliwości. Dzięki pracy w domu dekoratorki nie wyjdą z wprawy i będą mogły zarabiać, a my nie stracimy dobrych pracowników.

Bez siedzenia w biurze
Jolanta Jaworska, dyrektor programów publicznych IBM
:
Nie narzucamy naszym pracownikom godzin pracy. Każdy ma do przepracowania 42 godziny (z przerwami na lunch) tygodniowo. Co do tego, czy będzie przychodzić na godzinę 8, czy dopiero na 11, pracować w domu czy w siedzibie firmy, można się dogadać.
Największym zainteresowaniem cieszy się możliwość łączenia pracy w biurze i w domu, np. trzy dni tu, dwa dni tam (możliwe są różne kombinacje). Z naszych obserwacji wynika, że najlepsze efekty daje godzenie różnych form pracy: w biurze, w domu i u klienta, a nie korzystanie tylko z jednej z nich.
Wracając do młodych mam: zależy nam na tym, żeby podczas urlopu macierzyńskiego miały stały kontakt z firmą: wiedziały, co się u nas dzieje, korzystały ze szkoleń (e-learning). Dzięki temu cały czas czują, że są częścią zespołu.

Korzystają wszyscy
Urszula Cholewińska, główna księgowa Polskiego Biura Badań Marketingowych „Membr”:
Niektóre „nasze” młode mamy pracują w domu, inne mają możliwość dostosowania czasu pracy do sytuacji. Korzyść jest obopólna, bo pracownik, który może w miarę bezkolizyjnie godzić życie zawodowe z osobistym, jest zadowolony i dzięki temu pracuje lepiej. Ceni sobie to, że pracuje w przyjaznej firmie, więc stara się dobrze wypełniać obowiązki.

Beata Turska