Co to znaczy "rodzić po holendersku"
Na konferencji zorganizowanej przez Fundację "Rodzić po ludzku" Beatrijs Smulders wiceprzewodnicząca holenderskiego związku położnych, mówiła o roli położnych w opiece nad kobietą w ciąży i podczas porodu.
Zamiast przywiązywać wielką wagę do miejsca, w jakim ma urodzić się dziecko, trzeba przede wszystkim przygotowywać matkę do porodu, który będzie bezpieczny. A poród bezpieczny to taki, w którym jest jak najmniej interwencji medycznych, jeśli bowiem poród przebiega prawidłowo, każda interwencja zwiększa ryzyko powikłań dla matki i dziecka.
W Holandii pozycja zawodowa położnych jest bardzo wysoka. Na równi z lekarzami prowadzą kobiety podczas ciąży fizjologicznej i dopiero w przypadku pojawienia się problemów, takich jak: wysokie ciśnienie krwi, przenoszenie ciąży ponad 42 tygodnie, opóźnienie rozwoju płodu, położenie pośladkowe, ciąża mnoga, krwawienie, odsyła się kobietę do specjalisty. Kwalifikacja kobiet do porodów domowych jest bardzo wnikliwa. Bierze się pod uwagę ich stan zdrowia, przeszłość położniczą, a nawet odległość od domu, w którym ma urodzić się dziecko do szpitala (nie może być większa niż pół godziny jazdy samochodem). Budzi podziw doskonale zorganizowany system ambulansów. Karetka pojawia się w domu rodzącej w ciągu kilku minut. Jej personel jest przygotowany do przewożenia kobiet, które rodzą, a szpitale do udzielania natychmiastowej pomocy. Przed położną nie zamyka się drzwi, lecz pozwala być przy kobiecie aż do rozwiązania. W Polsce na karetkę pogotowia można niekiedy czekać dwie godziny i dłużej.
Dlaczego kobiety nie chcą rodzić w szpitalu
Gdy poród odbywa się w domu, dziecko przychodzi na świat w ciepłej, serdecznej atmosferze i natychmiast może znaleźć się w ramionach mamy. Dopiero wtedy kobieta staje się naprawdę matką, a mężczyzna ojcem i bez żadnego skrępowania oboje mogą cieszyć się swoim rodzicielstwem.
W domu rodząca nie jest traktowana jak pacjentka, ale jako kochana osoba spełniająca bardzo ważne, naturalne i osobiste zadanie. Taka sytuacja wzmacnia jej poczucie własnej wartości, pozwala nabrać zaufania do siebie, uporać się z lękiem, a także sprawia, że łatwiej jest znieść ból. W szpitalu wszystko jest obce, kobieta czuje się niepewnie, a nawet boi się. Przez jej głowę przelatuje wiele czarnych myśli - "O Boże, co się teraz stanie? Co oni mają zamiar ze mną zrobić? Czy dziecko urodzi się zdrowe?". Tymczasem dom jest miłym, znajomym i bezpiecznym miejscem, w którym chronimy się przed niepokojami otaczającego świata i dlatego każdy człowiek czuje się w nim najlepiej i najbezpieczniej.
Kobieta, która odbyła poród w domu, napisała: "Nużyło mnie już wysłuchiwanie, jaka jestem dzielna, rodząc dziecko w domu. A ja po prostu lubię mego męża, moją przyjaciółkę położną, róże, spękany sufit nad głową. To wszystko daje mi poczucie bezpieczeństwa i nie rozprasza, kiedy czeka mnie dzień ciężkiej pracy."
Czy w Polsce można urodzić w domu?
W naszym kraju, w domu rodzi zaledwie niewielki odsetek kobiet (ułamek procenta). Bardzo mało położnych przyjmuje porody domowe. Ciągle wokół takiego sposobu rodzenia panuje nieprzyjemna atmosfera. Szpitale nie są przygotowane do przyjmowania kobiet, które zaczęły rodzić w domu, a potem zaszła konieczność przewiezienia ich do szpitala. Jeśli personel ma do czynienia z taką sytuacją, wyraźnie okazuje swoje niezadowolenie. Jak funkcjonuje pogotowie ratunkowe, które w przypadku komplikacji porodowych powinno natychmiast wysłać odpowiednio wyposażoną karetkę, nie warto nawet wspominać. Jednak pomimo tych wszystkich problemów niektóre kobiety chcą i będą chciały rodzić w domu. Dla nich poród jest nie tylko dramatycznym uwieńczeniem ciąży, ale głębokim przeżyciem, w którym wyrażają swoją seksualność, swoją kobiecość, mogą bez skrępowania wraz z ojcem dziecka cieszyć się nowo narodzonym. Czy można im odmawiać pomocy w realizacji tego marzenia?
Joanna Kieniewicz-Górska