Rozpoczęłam 9 tydzień ciąży, w zeszły poniedziałek tj. 25 stycznia zauważyłam niewielkie plamienia podczas mycia, wystraszyłam się bardzo i pojechałam do szpitala. Lekarz po zbadaniu mnie stwierdził nadżerkę, zrobił usg i powiedział że jest ok., ale w szpitalu zostałam do czwartku. W środę podczas wizyty w toalecie zauważyłam brązowy śluz (taka kulka). W ten poniedziałek, tj. 1 lutego znów zauważyłam plamienie bardziej czerwone, pojechałam do
Pani doktor stwierdziła, że na razie jest ok i kazała zwiększyć dawkę luteiny więc łykam 3x dziennie po 2 tabletki, oprócz tego kwas foliowy i rano nospe forte. Przed chwilą znów byłam w toalecie i na papierze był brązowy i czerwony śluz. Meczą mnie jednak zaparcia i przy próbie wypróżnienia zauważam ten śluz i krew choć staram się nie napinać. Martwię się strasznie co
będzie z moim dzieciątkiem, źle się czuję od początku 5 tygodnia ciąży, szybko doszły mdłości i śmierdzi jedzenie - jednak wymiotowałam tylko raz. Co robić, bo chyba oszaleję, boję się strasznie - dużo wypoczywam - leżę. Przy pierwszym dziecku męczyły mnie tylko wymioty przez 5 tygodni, ale nie czułam się tak okropnie i poza tym nie było żadnych problemów (syn ma 7 lat). Krwawienia są z dróg rodnych, a nie odbytu.
Pozdrawiam serdecznie