Senna? Tak ma być!
W 5.-6. tygodniu ciąży pojawia się dziwne uczucie – senność nie do przezwyciężenia. To mądry ruch natury. W ten sposób regenerujesz siły, bo błyskawicznie rosnące dziecko (przez pierwszy miesiąc ciąży jedna zapłodniona komórka zmieniła się w mały organizm z bijącym sercem) potrzebuje bardzo, bardzo dużo energii.
Nie bez przyczyny pojawiają się też mdłości. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób natura dba o malca – w najważniejszym dla jego rozwoju momencie stajesz się wyczulona na smaki i zapachy (np. kawy), by uchronić zarodek przed trującymi substancjami. Nawet zachcianki są uzasadnione – w ten sposób organizm daje Ci znać, czego akurat potrzebuje.
Biust w rozmiarze XL
Progesteron to hormon, który już teraz przygotowuje Twoje piersi do laktacji. Rosną, bo tworzy się tkanka, która będzie produkować i magazynować pokarm. Na otoczkach brodawek pojawia się „gęsia skórka”. To gruczoły Montgomery’ego, które będą natłuszczać i dezynfekować sutki podczas karmienia. Pod koniec ciąży może z nich wyciekać żółtawy płyn, czyli siara. Będzie pierwszym pokarmem noworodka, bo znajdują się w nim cenne komórki odpornościowe.
Już w czasie ciąży rozpoczyna się także produkcja hormonów odpowiadających za powstawanie pokarmu. Mądra natura zadbała jednak, by pojawił się on w piersiach dopiero, gdy malec będzie na świecie. Po prostu estrogen i progesteron na razie blokują tworzenie się mleka.
Krew w żyłach
Progesteron sprawia także, że Twoje naczynia krwionośne są w stanie poradzić sobie z transportem zwiększonej ilości krwi. Gdyby ich ścianki nie były teraz bardziej rozciągliwe, nie mogłyby prawidłowo funkcjonować Twoje serce i płuca, a także mięśnie gładkie macicy, pęcherza moczowego oraz jelit.
Wzrasta też poziom adrenaliny, noradrenaliny i endorfin, by przyspieszyć tempo pracy serca. Według jednej z hipotez natura w ten sposób stara się zapewnić Ci właściwe funkcjonowanie krążenia, bo ilość krwi w ciele wzrasta do 30. tygodnia aż o 50%. Jest to konieczne – inaczej niemożliwe stałoby się zaopatrzenie w nią rozwijającego się malca, powiększającej się macicy i rozrastającego się łożyska.
Trening przedporodowy
Około 23. tygodnia zauważysz pewnie skurcze Braxtona-Hicksa (są nieregularne i niebolesne). Z czasem staną się silniejsze, bo muszą przygotować macicę do porodu. Wzmacniają ją, ustalają pozycję dziecka i pomagają w procesie skracania się szyjki macicy.
Ale to nie koniec treningu. Służy mu także wydzielnie relaksyny. Ten hormon zmiękcza szyjkę macicy, rozluźnia mięśnie i więzadła (poszerzają się więc biodra), przygotowując je do rozciągania w trakcie porodu.
Łożysko łączy światy
Właśnie dzięki temu skomplikowanemu narządowi staje się możliwe życie dziecka we wnętrzu Twojego ciała. Podczas ciąży jest dla maluszka układem pokarmowym, płucami, ochroną oraz centrum zarządzającym gospodarką hormonalną. Krew matki i dziecka oddzielone są w nim jedynie cienką błoną, przez którą odbywa się wymiana różnorodnych substancji. Ty dostarczasz maleństwu pokarmu, tlenu, przeciwciał chroniących go przed infekcjami, hormonów, a ono odprowadza do Twojego organizmu dwutlenek węgla i zbędne produkty przemiany materii.
Narząd ten jest także gruczołem wydzielania wewnętrznego, który wprawdzie istnieje tylko kilka miesięcy, ale pracuje bardzo intensywnie. Hormony produkowane przez łożysko umożliwiają podtrzymanie ciąży, a potem zainicjowanie porodu i kontrolę przebiegu czynności skurczowej macicy. Pomagają też w przygotowaniu piersi do laktacji i prawidłowym rozwoju gruczołów wydzielania wewnętrznego u dziecka.
Zdrowa i uśmiechnięta
Te wszystkie zmiany natura zaplanowała po to, byś dotrwała do porodu w dobrej formie, a maluch miał jak najlepsze warunki do rozwoju. Zadbała nawet o to, by Twój organizm produkował substancje poprawiające samopoczucie i działające przeciwbólowo (to endorfiny – ich stężenie jest największe w trakcie porodu, czyli wtedy, gdy najbardziej tego potrzebujesz!). Hormony sprawiają także, że podczas ciąży nawet objawy alergii są łagodniejsze! Pozostaje Ci tylko... rozkoszować się tym cudownym stanem.
Wilczy głód uzasadniony!
Maluch dniem i nocą czerpie glukozę i wiele składników odżywczych z Twojej krwi. Ciesz się, że... tyjesz. Ciąża jest jedynym okresem w życiu kobiety, kiedy „bezkarnie” przybywają jej kilogramy. Co więcej, jest to uzasadnione! Zmagazynowana w czasie ciąży tkanka tłuszczowa to zapasowe źródło energii na czas porodu i karmienia piersią. Zabezpieczy Cię ono przed nadmierną utratą sił.
Bożena Mucha
Konsultacja: dr n. med. Jan Dobrowolski, ginekolog położnik