Gęsina to rarytas wśród europejskich smaków, do niedawna dobrze usadowiony także w polskiej tradycji kulinarnej. Polacy hodowali gęsi i delektowali się ich smacznym mięsem już w XVII wieku. I chociaż obecnie nasz kraj jest ich największym europejskim producentem, to jej smak znają i doceniają głównie niemieccy konsumenci, Niestety - choć gęsina jest nie tylko wyśmienita, ale także zdrowa – sami jemy jej bardzo niewiele, zaledwie 700 ton rocznie. A szkoda, bo mięso uchodzi za wyjątkowo dietetyczne, bo zawiera jedynie 3,5-5% tłuszczu, podczas gdy wieprzowina blisko 30%. Młoda polska gęś owsiana to prawdziwa arystokracja wśród drobiu. Hodowana według ściśle określonych reguł, karmiona jest prawie wyłącznie paszami zielonymi, a przez trzy ostatnie z 14-17 tygodni skarmiana jest jedynie owsem. Taka gęsia tuszka waży przeciętnie od 5 do 7 kilogramów, a jeśli ktoś chciałby ją przyrządzić w domu, wystarczy, że natrze mięso solą, majerankiem i upiecze, a potem to już tylko palce lizać.
Wśród kilkudziesięciu polskich restauracji, które zdeklarowały udział w popularyzowaniu dań z młodej gęsiny znalazła się slowfoodowa restauracja Romantyczna z Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie oraz Szósty Zmysł w Hotelu SPA Dr Irena Eris Krynica Zdrój. – Inicjatywa Slow Foodu jest godna uwagi i życzę, aby ten pomysł objął całą Polskę – mówi Bartosz Budnik, szef kuchni Romantycznej. – Dzięki niej mamy okazję przyrządzania nie tylko smacznych i zdrowych potraw z doskonałej jakości surowca, ale również możemy przywrócić ginącą tradycję spożywania gęsiego mięsa na świętego Marcina.
W specjalnie przygotowanym na tę okazję listopadowego menu znajdą się dania z gęsiny pieczonej i wątróbki, jako przystawka carpaccio z piersi, a także czernina. Cebulka, borowiki, soczewica, antonówka, majeranek czy imbir, to tylko niektóre z dodatków, które idealnie komponują się z gęsiną. Aby móc tego wszystkiego spróbować warto zajrzeć w listopadowy weekend do Hotelu SPA Dr Irena Eris.
Rozsmakowując się w daniach z gęsiny przy okazji przyjrzyjmy się pogodzie, bo jak jedno z przysłów powiada: Gdy Marcinowa gęś po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie.