My półgęsków nie polecamy, podobnie jak produkcji suchych konfitur z porzeczek. Nie żeby były niedobre, ale współczesna pani domu zmęczy się od samego czytania opisu, jak szpilką wydłubać z porzeczek pestki, by nie uszkodzić owocu. Jednak nawet najsłynniejsza z przedwojennych gospodyń, Lucyna Ćwierciakiewiczowa, miała zmysł oszczędnościowy i radziła np. jak "banią zastąpić jajka, kiedy są drogie". Oszczędnościowe (zarówno jeśli chodzi o finanse, jak i czas) przepisy stosowała inna słynna kucharka, żona pianisty Artura Rubinsteina, Nela. To jej przepis na mazurek skłonił na przykład baronową Rotszyld do pierwszej w życiu wizyty we własnej kuchni. Jaki z tego morał? Ano taki, że można gotować smacznie, a nawet wykwintnie i jednocześnie szybko i... tanio. Wystarczy zaopatrzyć spiżarnię w jeden z żelaznych zestawów produktów. Wtedy niestraszny nam ani najazd niespodziewanych gości, ani nagły napad głodu u domowników.
Jajka i mąka
Te dwa produkty plus odrobina mleka i ewentualnie masła sprawiają, że głód nam niestraszny. Naleśniki, tarty, omlety można nadziewać wszystkim: warzywami, ścinkami wędlin, dżemem, serem czy owocami.
Co z tego zrobić
- Naleśniki: 2 jajka, po szklance mleka i wody, 1/2 kg mąki, sól, proszek do pieczenia, pół szklanki oleju. Miksujemy, odstawiamy na pół godziny, smażymy i nadziewamy.
- Tarta: 1/2 kg mąki siekamy z 1/2 kostki masła i łyżeczką soli, wlewamy 2 jajka ubite z 1/2 szklanki mleka, zagniatamy i wylepiamy płaską formę. Podpiekamy, wkładamy nadzienie, zalewamy 4 jajkami ubitymi z 1/2 szklanki śmietany i pieczemy 20–30 min.
- Omlet: po 2–3 jajka na osobę ubijamy z łyżką mleka, wlewamy na patelnię (na której dusi się cokolwiek) i smażymy, aż się zetnie. Wersja z białkami ubitymi na pianę i 3–4 łyżkami mąki to "grzybek" – świetny na słodko.
Najtańsze są naleśniki – składniki kosztują ok. 3 zł, najdroższa tarta – ok. 6 zł. To, czego użyjemy jako nadzienia, zależy tylko od nas. Dobra wiadomość jest taka, że ani tarty, ani omletów nie sposób zepsuć i nawet podeschnięte kawałki wędliny pod jajeczno-śmietankową kołderką odzyskują świeżość.
Makarony
Kokardki, rurki, kolanka, muszelki – obfitość dostępnych na rynku makaronów sprawia, że już dawno przestały być tylko dodatkiem i zasłużyły sobie na pełnoprawną obecność na naszych stołach. Jeśli mamy w domu makaron i kilka plasterków szynki, kawałek wędzonej ryby (najlepszy jest łosoś, ale może być i makrela) albo pierś z kurczaka w zamrażarce, mamy też pole do popisu.
Co z tego zrobić
Kurczaka, rybę lub wędlinę dusimy na odrobinie tłuszczu, dodajemy (lub nie) czosnek i ulubioną przyprawę. A dalej: hulaj dusza. Pokrojone w paski suszone pomidory (wtedy mięso dusimy na oliwie, którą są zalane), kawałek pleśniowego lub topionego sera, szpinak (może być mrożony) lub po prostu jarzyny. Doprawiamy czym kto lubi, mieszamy z makaronem i już na talerzu posypujemy tartym serem typu parmezan. Pyszne, łatwe, wykwintne i tanie.
Łatwo policzyć, że najdroższa wersja (z łososiem i suszonymi pomidorami) kosztuje 12,50 zł, za dodatki, np. przyprawy, zapłacimy grosze (a i tak mamy je w szufladzie), a ser typu parmezan, np. correggio, kosztuje 3 zł za 100 g, ale wystarcza na kilka razy, bo do posypania potrawy potrzebujemy najwyżej łyżki.
Warzywa sezonowe
O tej porze roku to już jest czysta poezja. Jedyne, co nas ogranicza, to... pojemność garnka. Zapiekać, dusić, nadziewać można wszystko. A w przyrodzie raczej nie występują jednostki, którym warzywne jednogarnkowce nie smakują.
Co z tego zrobić
Wszystko. Udusić warzywa i okrasić pętkiem jakiejkolwiek kiełbasy. Dobra wiadomość – wszystko pasuje do wszystkiego. Można łączyć fasolkę szparagową z pomidorami i kalafiorem i też dobrze. Jeszcze lepsza wiadomość – w razie nagłego rozmnożenia biesiadników potrawę można wzbogacić ryżem – różnica w smaku niezauważalna, a potrawy robi się dwa razy więcej. Z warzyw i mielonego mięsa (z ryżem) można też robić zapiekanki albo nadziewać mięsem cukinie, ziemniaki, pomidory...
A tak naprawdę każdy może nadziać, co lubi – choćby i kwiaty cukinii, jeśli je ma w ogródku – pyszne i jak wyglądają... Nadziewana cukinia kosztuje około 7 zł, warzywny bigosik z kiełbasą – ok. 10, ale nie da się go zrobić mało i choć planowaliśmy obiad dla 4 osób i 8 naje się bez trudu. A jeśli brakuje współbiesiadników, kłopot to nieduży, bo "jednogarnkowce" nic nie tracą na odgrzewaniu.
Joanna Krzyczkowska/ Przyjaciółka