Rady dla pracującej mamy

Pracująca mama fot. Dreamstime.com
Pogodzenie macierzyństwa z karierą to duże wyzwanie. Żyjesz w stresie, stale się spieszysz… Jednak na wszystko są sposoby!
/ 27.01.2011 17:04
Pracująca mama fot. Dreamstime.com
Kasia: „Odkąd pracuję, nie mam czasu dla synów”, mężatka, dwoje dzieci (2 i 5 lat)

Do pracy wróciłam po drugich urodzinach młodszego synka. Maluchy były już trochę odchowane, więc uznałam, że czas zająć się swoją karierą. Nie ukrywam, szef jest ze mnie bardzo zadowolony, bo szybko wciągnęłam się w nowe obowiązki. Niestety, ma to swoją cenę, ponieważ zupełnie nie sprawdzam się w roli mamy. Każdego dnia, gdy wracam z biura, stęsknione dzieciaki z piskiem wybiegają mi na spotkanie i potem nie odstępują mnie ani na krok. Chcą, żebym się z nimi bawiła, czytała bajki... Tymczasem ja jestem tak zmęczona, że nie mam siły się nimi zająć. Jedyne, o czym wtedy marzę, to wziąć prysznic i uciąć sobie drzemkę. A przecież trzeba jeszcze ogarnąć dom, coś uprać, ugotować. W rezultacie chłopcy stale schodzą na drugi plan, a mnie nieustannie dręczy sumienie, że ich zaniedbuję.

Co o tym sądzi psycholog
Kasiu, masz prawo być po pracy zmęczona. Jednak dzieci będą cię niestety absorbować, bo po prostu potrzebują bliskości mamy. Dlatego po powrocie z biura nie rzucaj się od razu w wir prania, sprzątania, gotowania. Najpierw trochę poprzytulaj malców, porozmawiaj z nimi, spytaj, jak spędzili dzień. Możliwe, że po chwili nasycą się tobą i pozwolą ci trochę odpocząć czy zająć się domowymi sprawami. Jeżeli później wygospodarujesz jeszcze choć kilka kwadransów na wspólne czytanie książeczek, pieszczoty
i zabawę, to wynagrodzisz synkom swoją nieobecność. Najważniejsze, by te krótkie chwile, które razem spędzacie, były spokojne i radosne, a nie nerwowe.


Małgorzata: „Przez pracę, nasz dom stoi na głowie”, 25 lat, mężatka, jedno dziecko (2 lata)

Od roku do Jasia przychodziniania, gdy ja idę do pracy. Efekt? Przestałam sobie radzić z prowadzeniem domu. Moja doba gwałtownie się skurczyła, na wszystko brak mi czasu.
W mieszkaniu panuje nieład, pranie piętrzy się w łazience, naczynia stale są niepozmywane i nawet nie zawsze zdążę ugotować mężowi obiad.

Co o tym sądzi psycholog
Czy naprawdę, Małgosiu, musisz wszystko robić w domu sama? Porozmawiaj z mężem i podzielcie się obowiązkami. Możecie ustalić, że np. on bierze na siebie sprzątanie, a ty – szykowanie posiłków. Pomyśl też, czy niektórych zajęć nie da się uprościć. Obiad nie musi być przecież gotowany codziennie, drugie danie postoi w lodówce 2–3 dni. Ważne, żebyś nie wyznaczała sobie zadań ponad siły. Skoro pracujesz zawodowo, pogódź się z tym, że nie wszystko w domu będzie chodzić jak w zegarku. Od lśniącej podłogi ważniejszy jest spacer z dzieckiem czy twoja drzemka.
Każdego wieczoru zastanów się, co ważnego masz zrobić następnego dnia. Zapisz w notesie wszystkie zadania w kolejności ich załatwiania. Staraj się trzymać ustalonego harmonogramu, a jeśli coś nie zostanie wykonane, od razu zanotuj dla tej sprawy nowy termin. Taki grafik bardzo ułatwia życie.

Redakcja poleca

REKLAMA