Czasem trzeba powiedzieć NIE

Czasami trzeba powiedzieć nie
Złościsz się na siebie, że jesteś zbyt uległa? Zawsze czujesz się winna, gdy komuś czegoś odmawiasz? A może bez przerwy poświęcasz się dla innych? Jeżeli choć jedna twoja odpowiedź brzmi twierdząco, warto nad sobą popracować.
/ 27.01.2011 17:14
Czasami trzeba powiedzieć nie
Danuta: „Zawsze daję sobie wcisnąć w sklepie jakiś zbędny towar!”

Nie potrafię odmawiać sprzedawcom.  Ostatnio w supermarkecie dostałam kawałek serka na wykałaczce. Ekspedientka naciskała, bym kupiła całe opakowanie. Ser wcale mi nie smakował, ale… dałam się naciągnąć. Uznałam, że wypada zrewanżować się za poczęstunek.

Co o tym sądzi psycholog:
Owszem, grzecznie jest miły gest odwzajemnić. Ale w rewanżu wystarczy powiedzieć po prostu „dziękuję”! Na naciski sprzedawcy reaguj uprzejmie, ale zdecydowanie: „Proszę mnie nie namawiać, nie kupię tego, ponieważ…”. Nie obawiaj się podać prawdziwego powodu swojej odmowy. Nikt nie ma prawa poczuć się urażony tylko dlatego, że jakiś produkt ci nie odpowiada. Rada: sztukę odmawiania ćwicz... przed lustrem. Pamiętaj, trening czyni mistrza.


Wanda: „Wolę robić dobrą minę do złej gry, niż sprawić komuś przykrość”

Wśród znajomych mam opinię osoby niezwykle uprzejmej. Rzeczywiście, nawet gdy ktoś zachowa się wobec mnie niegrzecznie, udaję, że po prostu tego nie zauważam. I chyba właśnie przez to ludzie nie za bardzo się ze mną liczą. Odnoszę wrażenie, że często wręcz mnie wykorzystują. Przykład? Choćby moja sąsiadka z osiedla. Zawsze, gdy wybiera się na urlop, nalega, bym codziennie podlewała u niej kwiaty w mieszkaniu. Mało tego, ostatnio przez trzy tygodnie musiałam zajmować się jej kotem, bo ona wyjechała do sanatorium.

A że jest przy tym osobą niezwykle towarzyską, nie ma dnia, by nie wpadła do mnie na plotki. Ciągle zawraca mi głowę i już mam tego dość. Niestety, nie mam odwagi powiedzieć jej prosto z mostu: „Nie przychodź, kochana. Po pracy jestem zawsze okropnie zmęczona i twoje wizyty zwykle są nie w porę”. Zamiast tego uśmiecham się miło, parzę kolejną kawę, a w środku wszystko aż się we mnie kotłuje ze złości, bo tylko tracę czas, który chciałabym przeznaczyć na odpoczynek. Ale taka już jestem: wolę udawać, że wszystko jest w porządku, niż kogoś zranić czy popsuć sobie z kimś stosunki.

Co o tym sądzi psycholog:
To naturalne, Wando, że pragniesz mieć dobre relacje z otoczeniem – również z sąsiadką. Jednak robienie czegokolwiek wbrew sobie niczemu dobremu nie służy. Problem bowiem narasta. Warto to zmienić. Inaczej wiecznie będziesz się czuła skrzywdzona i tłumiła w sobie narastającą złość. A to szkodzi zdrowiu. Co więc robić? Zamiast nadrabiać miną, zacznij lepiej strzec swoich interesów. Ktoś był niemiły? Powiedz: „Sprawiłeś mi przykrość”. Sąsiadka może usłyszeć np.: „Wybacz, ale nie mogę cię teraz zaprosić. Mam masę zajęć. Zadzwonię, jak trochę odetchnę”. Spokojne wyjaśnienie nie powinno nikogo dotknąć.


Helena: „Męczy mnie opieka nad wnukiem. Jednak co mogę zrobić?”

Od małego uczono mnie, że trzeba pomagać innym. Dlatego teraz siedzę w domu na emeryturze i opiekuję się wnuczkiem. Nie odmówiłam córce, gdy mnie o to prosiła, i teraz tego żałuję. Rozumiem, że ona musi pracować. Ja jednak nie mam już tylu sił, by uganiać się za rozbrykanym trzylatkiem. Kilka razy sugerowałam córce, by zapisała Maciusia do przedszkola. Jednak ona bardzo niechętnie podejmuje ten temat. Ja zaś nie nalegam. Kocham ją, nie chcę, by doszło między nami do jakichkolwiek zadrażnień. Jednak boli mnie jej egoizm. Szczególnie że ostatnio poprosiła mnie, bym sprzedała swoją złotą biżuterię i dołożyła jej pieniędzy na samochód. Nie wiem, co robić. Żal mi pozbywać się drogich sercu pamiątek. Z drugiej strony, to przecież moje jedyne dziecko…

Co o tym sądzi psycholog:
To prawda, ogromnie trudno jest powiedzieć „nie” osobie bliskiej, z rodziny. Ty, Heleno, nie dajesz sobie prawa do tego, by odmówić pomocy dorosłemu dziecku. Jesteś gotowa oddać córce wszystko, łącznie z własnym zdrowiem. Pomyśl, czy nie nazbyt wiele tych wyrzeczeń?  Nikomu nie można pozwalać się wykorzystywać. To odbiera radość życia i psuje nasze stosunki z bliskimi. A przecież nic złego by się nie stało, gdybyś córce zakomunikowała: „Przykro mi, czuję się coraz bardziej zmęczona. Będę ci dalej pomagać, ale niestety w mniejszym zakresie”. Tak samo należałoby postąpić w sprawie sprzedaży kosztowności („Wiem kochanie, że potrzebujesz pieniędzy, ale te pamiątki są mi bardzo drogie. Nie sprzedam ich.”). Prawdopodobnie córka poczuje się rozczarowana. Ale możliwe też, że słowa wypowiedziane spokojnym, łagodnym tonem w końcu otworzą jej oczy także na potrzeby matki.

Anna Leo-Wiśniewska

Redakcja poleca

REKLAMA