Los nie dał jej wiele. Jednego tylko nie poskąpił – dzieci.
– Mam ich ośmioro – 39-letnia Ewa Kwiecień z Grodziska Mazowieckiego omiata wzrokiem siedzące za stołem pociechy. – Od najstarszego, 17-letniego Mateusza aż do 7-letniego Kamila.
Bóg dał, człowiek przyjął. Szkoda tylko, że od sześciu lat sama je wychowuję. Rozwiodłam się z mężem. Nie sprawdził się ani w roli ojca, ani życiowego partnera, a samotnej matce bywa ciężko.
Nie myślała, że w dojrzałym wieku aż tyle się nauczy
Do pracy iść nie mogła, bo najmłodsze dzieci wymagały nieustannej opieki.A jak podrosły, nikt nie chciał przyjąć do pracy matki takiej czeredki, bo przecież co rusz będzie brała zwolnienia na chore dzieci, nie da rady itd.
– Ściubię więc od lat grosze z opieki i alimentów, żeby skarby moje wykarmić, ubrać – mówi. – I boli tylko, że nie stać mnie na zapewnienie im równych szans w nauce czy zabawie z rówieśnikami.
Gdy koledzy opowiadali, jak surfują po internecie, a komputer pomaga im w lekcjach, one mogły tylko spuścić w milczeniu głowę.
– Tłumaczyłam, że komputera nie kupimy, bo mamy ważniejsze wydatki – mówi Ewa Kwiecień. – To na leki, to na książki do polskiego, to znów na buty.
W oczach widziałam żal i rozczarowanie. Ale co mogłam zrobić?
Pani Ewa przyznaje, że sama też często marzyła, by mieć w domu internet.
– Tyle tam wiedzy, a ja czasem nie miałam gdzie szukać odpowiedzi na pytania zadawane przez Kamila czy Dominikę – tłumaczy. – Sama też chciałam czegoś się dowiedzieć, nauczyć. Z internetem byłoby mi dużo łatwiej.
Dlatego nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, kiedy ponad trzy lata temu dowiedziała się od urzędników magistratu, że jej marzenie się spełni.
– Część mieszkańców Grodziska dzięki Funduszom Europejskim miała dostać dostęp do internetu razem z niezbędnym sprzętem komputerowym – opowiada. – Gdy znalazłam się wśród nich, cieszyłam się chyba bardziej, niż moje dzieci.
Ale nic za darmo. By dostać bezpłatny komputer i abonament internetowy, Ewa Kwiecień musiała przejść intensywne szkolenie z informatyki.
– Bałam się, jak nie wiem co! – śmieje się pani Ewa. – Ja, dojrzała kobitka miałam się uczyć od podstaw tych wszystkich enterów i edytorów? Matko święta, przecież to była dla mnie czarna magia! Ale nie mogłam się poddać. Taka okazja? Komputer za darmo? Jak pilna uczennica ganiałam na wielogodzinne zajęcia. Wkuwałam obsługę Worda, Excela. Uczyłam się, jak założyć konto e-mailowe i jak rozmawiać przez Skype’a. Łącznie chyba prawie sto godzin spędziłam w tej komputerowej szkółce. Ani jednej z nich nie żałuję!
Portale ze świata stanęły przed nimi otworem
– Kiedy w połowie 2009 roku dostaliśmy kompletny zestaw komputerowy, a przed Wigilią także modem z dostępem do sieci, byłam wniebowzięta – wspomina pani Ewa. – Nauczyłam się wysyłania maili do urzędów, nie musiałam już za każdym razem biegać z ręcznie napisanym podaniem. Jak chciałam ugotować coś pysznego, sprawdzałam przepis w necie. Kiedy trzeba było dziecku wsparciaw lekcjach, też szukałam pomocy naukowych. I tak jest do dziś. W sieci znajduję każdą potrzebną mi informację.
Ogromnym ułatwieniem okazały się dla pani Ewy wprowadzone niedawno w szkołach dzienniki internetowe.
– Dzięki nim nie muszę już chodzić na wywiadówki, żeby dowiedzieć się, jak synowi i córce idzie nauka – mówi zadowolona. – Loguję się i widzę oceny, nieobecności. Nic się przede mną nie ukryje! Huncwoty jedne mam teraz jak na widelcu! Łatwiej mi je upilnować.
Starsze dzieci pani Ewy tylko się uśmiechają. One chyba nie do końca są zadowolone z takiego rozwiązania.
– A ja z netu dowiaduję się też o nowościach w przepisach prawa rodzinnego i o zasadach wychowywania dzieci – mówi pani Ewa. – Mam także okazję do świetnej zabawy. Kiedy tylko odkryłam Naszą Klasę i Facebooka, odnalazłam znajomych ze szkolnych lat. Z wieloma spotkałam się na żywo. Bez sieci nie miałabym na to żadnych szans.
Nie wyobrażają już sobie życia bez komputera
Ewa Kwiecień śmieje się, że dzieci musiały się pogodzić z jednym: najpierw ich mama wyszaleje się w wirtualnym świecie, a dopiero potem one.– Ale z czasem odpuściłam i nie blokowałam im komputera, bo wiem, że i one powinny surfować do woli – przyznaje. – Dzięki temu młodsze szybciej nauczyły się czytać, a starsze mają mniej kłopotu z nauką, bo wiedzą, gdzie szukać niezbędnej im w szkole wiedzy. Żeby nie było kłótni przy klawiaturze, ustaliłam dzieciom pory korzystania z internetu. Każde z nich wie kiedy i ile może buszować po sieci.
Trzy lata, na które dostali w bezpłatne użytkowanie internet minęły szybko.
– Baliśmy się, że po tym okresie stracimy też przyznany nam sprzęt – mówi pani Ewa. – Na szczęście, okazało się, ze program został przedłużony o kolejne pięć lat. Bo jak my byśmy teraz bez netu żyli? Jak za króla Ćwieczka?
Dominika, 10-letnia córka pani Ewy, przytakuje słowom mamy.
– Dzieci by się z nas w szkole śmiały – mówi całkiem poważnie. – Bo teraz na świecie, życie się toczy w internecie!
Cała rodzina śmieje się z jej przypadkowej rymowanki. A 7-letni Kamil gramoli się na kolana mamy i teatralnym szeptem pyta: „Mamuś, ja bym chciał już coś pooglądać w sieci”.
Warto wiedzieć
Projekt „Darmowy dostęp do internetu drogą do budowania społeczeństwa informacyjnego” jest realizowany w Grodzisku Mazowieckim. Jest częścią tak zwanego działania 8.3 („Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu”) z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Projektem zostało objętych 100 gospodarstw domowych.
O zrealizowanych już, dotowanych przez Unię EUropejską projektach, można przeczytać na: www.mapadotacji.gov.pl Informacje na temat dotacji
z Funduszy Europejskich można uzyskać w każdym z ponad stu Punktów Informacyjnych znajdujących się na terenie całej Polski (adresy na stronie www.funduszeeuropejskie.gov.pl) lub w Centralnym punkcie Informacyjnym: Warszawa, ul. Żurawia 3/5, tel. (22) 626 06 32 lub 626 06 33,
e-mail: punktinformacyjny@cpe.gov.pl
Cykl „Moja Europa” powstał w ramach konkursu dotacji organizowanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna