„Kocham córkę, ale gdybym jej nie miała, nie czułabym pustki. Urodziłam ją na prośbę partnera"
„Maciej chciał być ojcem, marzył o córeczce. Urodziłam mu tę upragnioną dziewczynkę i... moje życie się zmieniło. Trudno mi było wejść w rolę matki. Denerwował mnie płacz Dominiki, nie umiałam sobie poradzić z najprostszymi rzeczami. Postanowiłam zatrudnić nianię. Okazała się zbawieniem. Płaciłam za to jak za zboże, ale wiedziałam, że Dominika jest zadowolona”.

Być może zostanę przez niektórych uznana za dziwaczkę, ale zdecydowanie różnię się od innych, znanych mi kobiet. Zastanawiam się, czy w ogóle mam coś takiego, jak instynkt macierzyński? Chyba jednak nie. Może dlatego, że jestem jedynaczką i zawsze miałam słaby kontakt z rówieśnikami. Nie chodziłam też do przedszkola, ponieważ moi rodzice uznali, że lepiej mi będzie w domu z babcią.
W szkole nie miałam żadnej koleżanki, bo dziewczynki znały się jeszcze z przedszkola, a ja byłam obca. Nigdy nie miałam też przyjaciółki od serca czy chłopaka. Dopiero na studiach poznałam Michała, z którym połączyło mnie coś więcej. Czy to była miłość, nie wiem... W każdym razie Michał wyznawał mi swoje uczucie, a ja też mówiłam, że go kocham. Gdy jednak wszystko się rozpadło, nie tylko nie rozpaczałam, ale nawet specjalnie nie przeżywałam tego rozstania.
Nie widziałam siebie w roli matki i żony
W każdym razie Michał uczynił mnie kobietą, za co mu jestem wdzięczna, ponieważ chciałam mieć to już za sobą. Nie zamierzałam zbyt szybko zakładać rodziny, a już na pewno mieć dzieci. W formach antykoncepcji byłam doskonale zorientowana, trochę czytałam, trochę podpytałam mamę. Pieniądze nie stanowiły dla mnie problemu, więc ewentualny temat niechcianej ciąży też dla mnie nie istniał. Zdecydowanie nie widziałam siebie w roli matki i żony. Stawiałam na karierę zawodową albo naukową.
Chciałam trochę skorzystać z życia, a nie od razu przeistoczyć się w kurę domową. Wzór stanowiła dla mnie mama. W młodości zawsze była kobietą zadbaną, nigdy nie wyszła z domu bez makijażu i odpowiedniej fryzury. Podziwiałam ją za to, a wiele osób zazdrościło mi takiej ładnej mamy. Chciałam pójść w jej ślady.
Rozpoczęłam pracę w dużej firmie i tam poznałam Damiana. Od razu na początku ustaliliśmy zasady: jesteśmy ze sobą, ale małżeństwo nie wchodzi w grę. Tylko przyjemności, zero obowiązków. Z czasem jednak zamieszkaliśmy razem, więc pojawiły się i obowiązki, jak choćby sprzątanie i rachunki, które dzieliliśmy sprawiedliwie po połowie. Oboje dość szybko awansowaliśmy, było nam ze sobą dobrze, ale... i ten związek się rozpadł. Damian wybrał sekretarkę z sąsiedniego działu i po prostu odszedł.
Koleżanka z pracy zdradziła mi wtedy, że ona nie wróżyła nam długiego bycia ze sobą na luźnych zasadach. Twierdziła, że tylko ślub przypieczętowuje związek dwojga ludzi. Przestałam się więc upierać z tą niechęcią do małżeństwa.
„Urodziłam mu tę upragnioną dziewczynkę i... ”
Miałam 28 lat, gdy wyszłam za Macieja. Poznaliśmy się na wakacjach w Grecji i może sprawiła to romantyczna sceneria, a może potrzeba chwili... Maciej podobał mi się, nie miałam mu nic do zarzucenia. Zakochałam się. Maciej chciał być ojcem, marzył o córeczce. Urodziłam mu tę upragnioną dziewczynkę i... moje życie się zmieniło.
Trudno mi było wejść w rolę matki. Denerwował mnie płacz Dominiki, nie umiałam sobie poradzić z najprostszymi rzeczami. Postanowiłam zatrudnić nianię. Okazała się zbawieniem. Płaciłam za to jak za zboże, ale wiedziałam, że Dominika jest zadowolona, najedzona, czysto ubrana i nie płacze. Doszło do tego, że niania spędzała u nas prawie cały dzień. A ja? Wróciłam do pracy.
Dominika była śliczna. Kupowałam jej same markowe ubrania i drogie zabawki, bo w końcu było nas na to stać. Sama jednak nie umiałam się z nią bawić i… nie odczuwałam takiej potrzeby. Nie zrezygnowałam z niani nawet wtedy, gdy córeczka skończyła 6 lat i poszła do zerówki, a potem do szkoły. Maciej początkowo miał wątpliwości, ale gdy zaproponowałam, aby przejął część obowiązków, stwierdził, że nie jest w stanie.
Zresztą Dominika najlepiej czuła się z nianią. Zostawała z nią nawet wtedy, gdy wyjeżdżaliśmy z mężem na wakacje. Oczywiście, wspólnie też spędzamy jakąś część urlopu, ale uważam, że mam prawo do odpoczynku bez dziecka!
Nie przewidziałam tylko jednego – że Dominika zamiast mnie będzie wolała nianię. Jest z nią bardzo związana emocjonalnie, to do niej biegnie z każdym najmniejszym nawet problemem. Musiałam zaakceptować fakt, że w Dniu Matki robi laurki i dla mnie, i dla niani.
Pogodziłam się z tym, że w życiu mojej córki jest ciocia Madzia. Dla mnie jest to idealna sytuacja. Czuję się spełniona jako kobieta i jako matka. I wiem, że bez niani nigdy bym sobie nie poradziła z wychowaniem córki. Kocham Dominikę, ale gdybym jej nie miała, nie rozpaczałabym...
Czytaj także:„Praca w służbach odebrała mi męża. Maciek nadal żyje, ale mężczyzna, którego kochałam, umarł z pierwszym dniem pracy”„Mąż wścieka się, bo syn nie pomaga mu ratować biznesu. Jak zobaczy, kogo wybrał na narzeczoną, chyba dostanie zawału”„Przez 30 lat nie poznałam mężczyzny, który zawróciłby mi w głowie tak, jak Norbert. W końcu poczułam motylki w brzuchu”

