„Żona i kochanka jednocześnie urodziły mi dzieci. Inni cieszyliby się z takiej kumulacji jak w totolotku, ale nie ja”

zdenerwowany mężczyzna fot. Adobe Stock, PoppyPix
„Kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania z naszym płaczącym aniołkiem, nagle uświadomiłem sobie, że przecież mam jeszcze Emmę. Zupełnie jakbym zapomniał, że jestem tatą dwóch dziewczynek! Coś ścisnęło mnie w dołku, ogarnęła mnie gwałtowna tęsknota za córeczką, której nawet nie znałem”.
/ 11.05.2024 20:30
zdenerwowany mężczyzna fot. Adobe Stock, PoppyPix

Kocham żonę i kocham nasze wspólne dziecko. Z drugiej strony, bardzo chciałbym poznać też moją nieślubną córkę. Wiem jednak, że ta chęć może całkowicie zmienić moje życie i odwrócić je do góry nogami. W efekcie zostanę z niczym.

Nagle wszystko zrozumiałem

Ujrzałem Emmę, gdy spacerowałem po parku. Była ukryta pod daszkiem swojego wózka, więc nie miałem jak do niej zajrzeć bez zwracania na siebie uwagi. Po drodze spotkałem jej babcię, ale na całe szczęście mnie nie rozpoznała. Kroczyła ścieżką, popychając przed sobą wózek, który wyglądem przypominał jakiś kosmiczny pojazd rodem z NASA.

Elwira mogła sobie pozwolić na takie luksusy, w odróżnieniu ode mnie – dla swojego wyśnionego maleństwa chciała wszystkiego, co najlepsze. Chodziło o naszą córeczkę, której do tej pory nie dane mi było zobaczyć na własne oczy. O jej przyjściu na świat usłyszałem przypadkiem od wspólnej znajomej. Elwira wyjechała z kraju jakieś pięć miesięcy temu i, prawdę mówiąc, zdążyła już zupełnie wylecieć mi z głowy.

– Hej, wiecie co? Mówią, że nasza księżna w końcu powiła potomka! Ponoć wszyscy wokół aż kipią ze szczęścia. No bo wiecie, teraz mają dziedziczkę korony... ups, miało być: majątku, he he. Coś tam się działo, ale na szczęście już po wszystkim i nic im nie dolega.

Gośka wiedziała najwięcej, ponieważ przyjaźniła się z bliskimi Elwiry odkąd pamiętała. Mieszkali blisko siebie, aż do momentu, gdy tacie Elwiry zaczęło się lepiej powodzić i zbudował imponujący dom. Elwira spodziewała się dziecka? Momentalnie zacząłem kalkulować i poczułem, jak robi mi się słabo. Kurczę, nic mi o tym nie mówiła. Oby to nie była prawda.

– O co chodzi z tymi kłopotami? – dopytywała Renata.

Sama oczekiwała dziecka, dlatego też z zainteresowaniem słuchała o doświadczeniach ciążowych swoich koleżanek. Ucieszyłem się, że poruszyła ten temat, bo sam nie miałbym odwagi o to spytać. Starałem się nie wzbudzać niczyich podejrzeń.

– Chyba maluch pojawił się na świecie odrobinę za wcześnie, ale na szczęście wszystko jest już w porządku – odpowiedziała Małgosia.

– A co, urodziła dziewczynkę? – zdecydowałem się zapytać.

– Emma. Ślicznie, nieprawdaż? – na twarzy Gośki pojawił się uśmiech.

– A ty skąd to niby wiesz? Gadałaś z Elwirą? Chyba za wysoko mierzysz jak na twoje możliwości? – Renata nie omieszkała wbić szpilki.

Gośka machnęła ręką.

Z nerwów zrobiłem się czerwony

– Plotki się rozchodzą, zwłaszcza w mojej okolicy, na zadupiu. Bliscy Elwiry się wynieśli, ale bez problemu znajdzie się jakaś osoba, która coś o nich słyszała.

– Zastanawiam się, kto spłodził tę dziewczynkę. Dotarły do ciebie jakieś informacje na ten temat? – dociekała moja małżonka.

– Nic z tych rzeczy. Elwira od czasu do czasu pokazywała się publicznie w towarzystwie jakiegoś gościa, ale to raczej nic konkretnego. Facetów zmieniała częściej niż skarpetki. Jeżeli któryś z nich jest tatą małej, to zapewne nawet nie ma o tym pojęcia.

Liczyłem na to, że żona nie zwróci uwagi na mój stan. Byłem przekonany, że moja gęba przybrała kolor dojrzałego pomidora, w końcu nieczęsto facet poznaje w taki sposób, że został ojcem. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo pewności nie miałem żadnejKiedy ktoś ma coś na sumieniu, to łatwo się zdradzi.

– Sądzisz, że nie poinformowała go o tym? Że ukryła przed nim istnienie dziecka?

– Elwira to twarda babka, ma swoje zasady i poglądy – stwierdziła Małgorzata.

– W jakim sensie? – zainteresowała się Renia. – No nie trzymaj mnie w niepewności, gadaj!

– Minęło sporo czasu odkąd gadałam z Elwirą ostatnio – Gośka próbowała się wymigać. – No ale okej, powiem wam to, co mi wiadomo. Elwira zawsze miała pecha jeśli chodzi o chłopów, nieraz się przejechała na facetach, kiedyś jej nawet rzuciłam tekstem, że chyba jakaś klątwa na niej ciąży. Mało która laska przez całe życie przeszła tyle upokorzeń, co ona do tej pory. Niektóre dziewczyny nie poddają się mimo wszystko, ale Elwira nie jest jedną z nich. Chcecie znać moją opinię? Ona olała facetów i zdecydowała się zostać samotną matką. Elwira ma ku temu warunki, kasy jej nie brakuje, więc czemu miałaby sobie żałować dzieciaka.

– No ale kto jest tatusiem? – drążyła temat Renata.

– Skąd mam wiedzieć? Czy to w ogóle istotne? Maleństwo ma wspaniałą mamę i mnóstwo krewnych. Będzie wychowywane niczym mała królewna.

– Planują powrót do kraju? – zapytałem, czując, jak coś ściska mnie w przełyku i nie chce puścić.

– Chyba tak, Elwira i jej mama poleciały do Ameryki z powodu zagrożenia ciąży, tam mogła liczyć na lepszą pomoc lekarską. No i szansa na obywatelstwo dla bobo – Gośka mrugnęła do mnie porozumiewawczo.

– Emma otrzyma amerykańskie obywatelstwo?

– Dobrze zapamiętałeś imię małej – Renata zerknęła na mnie badawczo. A może to tylko moja wyobraźnia płatała mi figle? Przysłowie mówi, że na złodzieju czapka gore.

– Adam stał się wyjątkowo wrażliwy, zapewne ze względu na to, że wkrótce sam zostanie ojcem – skomentowała Gośka.

W myślach podziękowałem jej za te słowa.

– Kiedy będziesz rodzić? – zapytała Renatę.

– Trochę jeszcze muszę poczekać – odparła moja ukochana z uśmiechem, gładząc swój brzuszek. – Długo oczekiwaliśmy tego maleństwa, powoli traciłam nadzieję, że nam się uda.

– Ale koniec końców wszystko poszło po twojej myśli.

– Lepiej być nie może – na buzi mojej połowicy zagościła absolutna błogość. Zupełnie nie przypominała siebie samej sprzed ponad roku…

Przeszliśmy przez trudne chwile

Mimo licznych prób, od dłuższego czasu nie udawało nam się spłodzić potomka. Osobiście dałbym sobie spokój, ale moja ukochana za wszelką cenę pragnęła poczuć smak macierzyństwa. Los nie był dla nas łaskawy – niektórzy bez trudu bądź wręcz niespodziewanie doczekują się dzieci, podczas gdy my niezmiennie pozostawaliśmy związkiem dotkniętym niepłodnością.

Renata nalegała, żebym przeszedł szereg badań, sama także poddała się zaawansowanej diagnostyce. Wyniki były prawidłowe, jednak mimo to moja małżonka nadal nie zachodziła w ciążę.

– W niektórych przypadkach przyczyną może być nadmierna mobilizacja organizmu – wyjaśniał nam doktor.

– Co pan ma na myśli? – nie do końca łapałem te wszystkie medyczne określenia.

– Im bardziej się pragnie, tym mniejsza szansa na zajście w ciążę – doprecyzował lekarz.

– Jak to? Przecież to bez sensu – nie mogłem pojąć, że takie powiązanie jest w ogóle realne.

– Sztuka lekarska wciąż odkrywa wiele sekretów ludzkiego ciała – doktor wykonał gest bezradności. – Mając za sobą lata doświadczeń, przyznaję, że tak bywa. Jednocześnie, jako wykształcony medyk, stwierdzam: przyczyny tego zjawiska nie są mi znane. Radzę państwu, a zwłaszcza pani – tu skierował słowa do Renaty – dać sobie trochę luzu, nie myśleć o tym, czego się pragnie i po prostu się zrelaksować. W odpowiedniej chwili, kiedy ciało będzie na to gotowe, wszystko się ułoży.

Robiłem co mogłem, by być opoką dla Renaty, jednak najwyraźniej nie dopisywała mi wytrwałość w obliczu jej coraz częstszych napadów histerii. Potrzebowałem chwili wytchnienia od tego wszystkiego, dlatego coraz częściej wychodziłem z domu, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Renata nie miała ochoty na podtrzymywanie kontaktów towarzyskich, ale ja wręcz przeciwnie – chętnie widywałem się ze znajomymi.

Bez sporadycznych wizyt w pubie ze znajomymi straciłbym rozum. Elwira pojawiła się u boku koleżanki kumpla, ale między mną a nią nic nie zaszło. Nie należę do takich facetów, pamiętałem o małżonce czekającej w mieszkaniu. Potem wpadaliśmy na siebie z Elwirą przy jakichś okazjach, zupełnie nieplanowanie. W czasie imprezy urodzinowej Stefana, którą zorganizował w nocnym lokalu, sytuacja zrobiła się dwuznaczna. Oczywiście Renata nie przyszła, tłumacząc się kiepskim samopoczuciem. Nie dopytywałem, miałem powyżej uszu szpitali i lekarzy.

Pierwszy raz wylądowałem z Elwirą w łóżku, chociaż tak naprawdę widzieliśmy się może z trzy razy. Ani dla mnie, ani dla niej ta znajomość nie znaczyła nic szczególnego. Pewnie nawet bym nie wiedział, że Elwira poleciała do Ameryki, ale na szczęście dała mi znać jej znajoma.

Chyba najrozsądniej będzie grać głupiego

Zatem o Emmie dowiedziałem się od Gośki całkiem niedawno. Gdy tylko połączyłem fakty, doszedłem do wniosku, że może być moim dzieckiem. Ta wiadomość wstrząsnęła mną, ale postanowiłem nie podejmować żadnych kroków. A co miałem zrobić? Przecież Renata spodziewała się dziecka, byliśmy tacy szczęśliwi. Napięta atmosfera z pewnością odbiłaby się negatywnie na jej samopoczuciu, a co za tym idzie, również na naszym związku. Żona być może przymknęłaby oko na jednorazową zdradę, ale raczej nie wybaczyłaby mi spłodzenia potomka z inną, zwłaszcza w momencie, gdy rozpaczała z powodu problemów z zajściem w ciążę.

Nie pojawiłem się przy porodzie, nigdy nie miałem okazji potrzymać córeczki w ramionach. Przekonywałem siebie, że nawet jeśli faktycznie jest moim dzieckiem, to otacza ją troskliwa opieka i pełna miłości rodzina. Skoro Elwira uważa, że maluchowi będzie lepiej bez ojca, to kim jestem, żeby podważać jej decyzję? W tym momencie priorytetem była moja ukochana Renata oraz nasze upragnione maleństwo. Nasza córeczka, Agatka, urodziła się bez żadnych problemów i od razu oznajmiła swoją obecność na świecie głośnym krzykiem. Gdy trzymałem ją w ramionach, czułem jednocześnie strach i nieopisaną dumę.

Przez trzy noce z rzędu nie udało mi się zasnąć nawet na chwilę, bo nieustannie obserwowałem, czy nasza mała prawidłowo oddycha. W szpitalu nasłuchałem się bowiem przerażających historii, które zmroziły mi krew w żyłach. Mój niepokój udzielił się też Renacie, ale dopiero lekarz uświadomił nam, że chyba trochę przesadzamy. Może faktycznie miał rację, ale jak to mówią – przezorny zawsze ubezpieczony… Tak czy inaczej, nie spuszczałem Agatki z oczu, tak na wszelki wypadek.

Kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania z naszym płaczącym aniołkiem, nagle uświadomiłem sobie, że przecież mam jeszcze Emmę. Zupełnie jakbym zapomniał, że jestem tatą dwóch dziewczynek! Coś ścisnęło mnie w dołku, ogarnęła mnie gwałtowna tęsknota za córeczką, której nawet nie znałem. W końcu Emma też była moja, tak samo jak to maleństwo w moich ramionach! Jak to możliwe, że wcześniej nie odczuwałem pragnienia, by ją poznać, przytulić?

Jeżeli to nieprawda, Elwira będzie musiała przedstawić na to dowody. Spontanicznie sięgnąłem po telefon i wykręciłem jej numer. Zrezygnowałem z jakichkolwiek wstępów i zapytałem prosto z mostu:

– Ema to moje dziecko, zgadza się?

– Nic z tych rzeczy – rzekła opanowanym tonem. – To moja córka.

– Mam pewność, że jestem jej ojcem. Dołożę wszelkich starań, by to udowodnić.

– Śmiało, ale najpierw pomyśl, jak dużo na tym stracisz – odrzekła. – Jak zareaguje twoja żona?

– A co ty odpowiesz Emmie, kiedy kiedyś zapyta o tatę?

Przez jakiś czas Elwira nic nie mówiła.

– Może lepiej pogadajmy o tym kiedy indziej, okej? Jak już trochę ochłoniemy.

– Masz rację – zgodziłem się – ale nie chcę z tym za długo zwlekać. Emma zasługuje na to, by poznać tatę i swoją siostrę.

– Zobaczymy, co da się zrobić – powiedziała bez entuzjazmu.

Liczę, że przekonam jakoś Elwirę, ale nie wiem, jak zareaguje Renata. Może faktycznie powinienem dać sobie spokój z Emmą?

Adam, 32 lata

Czytaj także:
„Córka jest z innej planety. Nosi kuse ciuszki i nakłada tonę makijażu. Mój słodki cukierek, stał się wstrętną landryną”
„Mój ojciec na starość jest jak małe dziecko. Nie mogę spuścić go z oczu, bo zaraz coś nawywija”
„Zazdrościłam siostrze, że jeździ po świecie. Jedna wizyta za oceanem sprawiła, że z pokorą wróciłam do garów”

Redakcja poleca

REKLAMA