„Córka jest z innej planety. Nosi kuse ciuszki i nakłada tonę makijażu. Mój słodki cukierek, stał się wstrętną landryną”

matka z córką fot. monkeybusinessimages
„Kaja twierdziła, że nosi się takie ciuchy, jakie ona ma. Powinna zmienić koleżanki, ponieważ mają na nią zły wpływ. W pewnym momencie chciała nawet zmienić szkołę na tę, w której one były, ale nie zgodziłam się na to”.
/ 09.05.2024 20:30
matka z córką fot. monkeybusinessimages

Nie mam pojęcia, co się stało z moją córeczką. Z tą śliczną i grzeczną dziewczynką, której jeszcze do niedawna zaplatałam warkocze na włosach. Zmieniła się całkowicie. Teraz wyglądała jak malowana lala. Jej twarz pokrywała gruba warstwa makijażu.

Moja córka weszła w fazę buntu

– Jak ty wyglądasz? – zawołałam do nie zaraz po tym, jak weszłam do domu. – W tej chwili zmyj ten makijaż i bierz się do nauki!

– Przecież już się uczyłam i odrobiłam na jutro wszystkie zadnia – odparła, wzruszając lekko ramionami. Byłam pewna, że kłamie!

– To jeszcze raz przeczytaj notatki z lekcji, tak na wszelki wypadek – rozkazałam stanowczym tonem.

– Ale już się umówiłam z koleżankami! – wrzasnęła.

– Nigdzie się stąd nie ruszasz – oświadczyłam. – A na pewno nie w takim stroju!

Kaja zdawała sobie sprawę, że niczego nie osiągnie. Urażona poszła do swojego pokoju. Zatrzasnęła drzwi z taką mocą, że w całym mieszkaniu zadźwięczały szyby w oknach. „Co za bezczelność! – zbulwersowałam się. – Muszę przeprowadzić z nią poważną rozmowę na ten temat!”.

Rozumiem, że Kaja dorasta. Sama kiedyś przez to przechodziłam, ale nie tak burzliwie jak ona. Być może dlatego, że mój ojciec był surowy i przestrzegał zasad. Ja wychowuję Kaję samotnie. Mój mąż zmarł, jak była mała.

W jej wieku nawet nie myślałam o makijażu. Wyjście z domu z dużym dekoltem czy odsłoniętym pępkiem było stanowczo zakazane. Za moich czasów można było co najwyżej przypudrować nos, tylko tak, żeby się nie świecił. Za inny makijaż można było podpaść nauczycielom w szkole. Pamiętam, jak pewnego dnia dziewczyna z mojej klasy zafarbowała włosy na blond. Nasza wychowawczyni wyśmiała ją przy wszystkich, pytając ją, czy skoro uważa się za taką dorosłą to nie powinna poszukać sobie pracy. Wkrótce okazało się, że ta koleżanka była w ciąży i szybko zniknęła ze szkoły. Kiedyś tak właśnie było…

Wdała się w złe towarzystwo

A moja córka twierdziła, że taki makijaż jest na topie i nosi się takie ciuchy, jakie ona ma. Inne są niemodne. Moim zdaniem powinna zmienić koleżanki, ponieważ mają na nią zły wpływ. Niestety, Kaja tego nie zauważała. Spotykała się z nimi, mimo że były z innej szkoły. W pewnym momencie chciała nawet zmienić szkołę na tę, w której one były, ale nie zgodziłam się na to.

Szkoła, do której uczęszczała moja córka, miała doskonałą renomę. Jej uczniowie osiągali najlepsze wyniki w nauce w całym mieście. A przecież wykształcenie to podstawa. Niestety, Kaja uważała inaczej. Dla niej liczyły się tylko modne ubrania, chłopaki i imprezy!

– Za co w przyszłości kupisz sobie ciuchy? Chyba nie sądzisz, że do końca życia będę cię utrzymywać? – oznajmiłam jej, gdy oblała klasówkę.

– Mamo, nie nudź!– odpowiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.

Koleżanki z pracy powiedziały, by ośmieszyć dziewczyny z jej paczki. Może w ten sposób zerwie z nimi kontakt.

Naśmiewaj się z nich. Niech Kaja zobaczy, że przebywając w ich towarzystwie tylko się kompromituje.

Zrobiłam tak, gdy jedna z nich zmieniła fryzurę na totalny odlot. Stwierdziłam wówczas:

– No cóż, jak się nie ma w głowie, to się ma na głowie… – Córka skrzywiła się tylko troszkę.

Wkrótce zdałam sobie sprawę, że moje uwagi zupełnie na nią nie działają. Kaja sprawiała wrażenie, jakby ją to w ogóle nie obchodziło. Zaczęła się ode mnie odsuwać. Spędzała coraz więcej czasu ze swoimi przyjaciółkami. Czułam się bezradna. Tak było do momentu, gdy w odwiedziny przyjechała moja koleżanka Aśka. To ona znalazła na nią sposób.

Byłyśmy nierozłączne na studiach

Na studiach spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu. Praktycznie się nie rozstawałyśmy. Miała szalone pomysły. Była nieprzewidywalna. Różniłyśmy się pod wieloma względami: ja byłam raczej spokojną osobą, a ona to totalna wariatka. Ale to właśnie ta różnica nas połączyła. Potem ona przeniosła się do innego miasta. Mimo tej rozłąki dalej miałyśmy kontakt mailowy, a czasami się odwiedzałyśmy.

Któregoś dnia przyjechała do mnie w odwiedziny. Akurat byłam w biurze, więc musiała na mnie poczekać. Poprosiłam Kaję, żeby wpuściła ciocię Asię do środka. Byłam pewna, że moja córka będzie niezadowolona z tego powodu i gdy tylko ciocia wejdzie do domu, to Kaja szybko pobiegnie do swoich przyjaciółek. Jednak tak się nie stało.

Gdy tylko wróciłam do domu, usłyszałam śmiech dwóch osób. Okazało się, że moja przyjaciółka świetnie się bawi z moją córką. W powietrzu wyczułam intensywny zapach lakieru do paznokci.  Wchodząc do salonu, zobaczyłam, że dziewczyny urządziły sobie prawdziwe spa! Siedziały razem i malowały paznokcie.

– Chodź do nas, przyłącz się! – Aśka przywitała mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. – Mam ekstra naklejki na paznokcie, patrz!

– Są naprawdę świetne! – moja córka nie kryła zachwytu.

Traktowała ją jak dorosłą

A co tam! Odpuściłam sobie przygotowanie obiadu i dołączyłam do wspólnej zabawy. Przypomniałam sobie, jak uroczo potrafi bawić i śmiać się moja córka…

Następnego dnia miałyśmy z Aśką trochę czasu tylko dla siebie. Kiedy rozmowa zeszła na sprawy rodzinne dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, że nie przepada za dziećmi i w ogóle nie wie, jak do nich podejść.

„Jak to? – pomyślałam – przecież tak dobrze się dogaduje z moją córką. Pewnie dlatego, że traktuje ją jak równą sobie. Zwraca się do niej jak do dojrzałej kobiety. Dlatego Kaja tak bardzo ją polubiła”.

Od tej pory spędzałyśmy czas we trzy. Kaja chodziła z nami wszędzie: do kina, teatru, a nawet  do muzeum. I była zachwycona każdym wyjściem! Któregoś razu Aśka zaprosiła ją do SPA na zabieg oczyszczający na twarz. Przy okazji Kaja dowiedziała się sporo na temat pielęgnacji twarzy oraz jak nakładać lekki make-up. Ta wizyta całkowicie zmieniła tok myślenia mojej córki na temat kosmetyków i makijażu.

Za namową Aśki postanowiłam zapisać się z Kają na zajęcia z aqua aerobiku. Staram się z nią spędzać więcej czasu, wymyślając różne formy aktywności. Z biegiem czasu udało mi się nawiązać przyjacielską relację z własną córką. Teraz rzadko spotyka się ze swoimi dawnymi koleżankami, bo ma w grafiku mnóstwo zajęć. Co więcej, sama doszła do wniosku, że nie ma już z nimi wspólnych tematów!

Bogusia, 47 lat

Czytaj także:
„Na Komunii córki wybuchł skandal. W prezencie dostała tajemniczą przesyłkę, która zmieniła nasze życie”
„Córka nalega, żebym na jej ślubie pogodziła się z byłym mężem. Mam wyciągać rękę do drania, który złamał mi serce?”
„Wnuczka była dzieckiem z przypadku. Jej rodzice ułożyli sobie życie osobno, a wychowanie małej spadło na dziadków”

Redakcja poleca

REKLAMA