„Wątpiłam, by największy przystojniak na roku polubił taką szarą myszkę jak ja. W jego ramionach opuściły mnie kompleksy”

zakochana para fot. iStock by Getty Images, Timm Creative
„Trwaliśmy wtuleni w siebie bez słowa przez dłuższy czas. Jego mocne ramiona były dla mnie całym światem, schronieniem przed niepowodzeniami i kompleksami na temat mojego wyglądu. Czułam, że tu jest moje miejsce. Najlepsze, jakie mogłam sobie wymarzyć”.
/ 22.07.2023 17:15
zakochana para fot. iStock by Getty Images, Timm Creative

Nauka języków obcych zawsze przychodziła mi z trudem. Dlatego nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wybrać lektorat z rosyjskiego. Inny alfabet i zwodnicze podobieństwo do języka polskiego. Oczywiście okazało się, że ledwo daję radę.

Już na pierwszym roku nie nadążałam za grupą, ale jakoś udało mi się zdobyć zaliczenie. Drugi zaliczyłam tylko dzięki korepetycjom. Natomiast trzeci rok studiów kończył się sesją, w czasie której musiałam podejść do egzaminu na poziomie B2. Wiedziałam, że sobie nie poradzę, chyba że stanie się cud.

Może Rafał by ci pomógł? Zna rosyjski lepiej niż rodowity Rosjanin. Zapytaj go – Renata miała dobre chęci i próbowała mi pomóc.

Mówiła o chłopaku, za którym oglądały się wszystkie studentki. Dla takich jak on, nie istniałam. Przeciętna dziewczyna – ani brzydka, ani ładna. Szara myszka. I w dodatku antytalent językowy. Jak mogłabym o cokolwiek go prosić?

Przyjaciółka nie miała jednak takich oporów, załatwiła to za mnie.

Naprawdę świetnie nam się rozmawiało

Rafał nie robił problemów. Przysłał mi krótkiego esemesa: „Jutro po wykładzie z literatury”. I tyle. Dla mnie i tak dużo. Czekałam z bijącym sercem potrącana przez wylewający się z sali tłum studentów.

– Zdrastwuj, Ola – usłyszałam wesoły, męski glos. – Ocień priatno wstrietit tiebia. Pajdiom?

Poszliśmy do parku, a potem na kawę. Myślałam gorączkowo, o czym rozmawiać z tak atrakcyjnym chłopakiem. Rafał rozwiązał problem, przepytując mnie z gramatyki, którą powinnam znać.

– Jest gorzej niż myślałem – podsumował. – Będziemy się spotykać codziennie. Jakoś znajdę czas, ale obiecaj, że przyłożysz się do nauki.

Patrzyłam na niego i czułam, że jestem gotowa na wszystko. Rafał był nie tylko przystojny, ale i mądry. Wstąpiliśmy na kawę, usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że mój korepetytor poza tym, że studiuje 2 kierunki jednocześnie (mój i jeszcze jedne), to również pracuje jako tłumacz. Z trudem godził jedno z drugim, tym bardziej doceniałam jego pomoc. Świetnie nam się gadało, tematy mnożyły się, zdziwiłam się, kiedy okazało się, że opuszczamy kawiarnię jako ostatni goście.

– Kurczę, na jutro muszę przetłumaczyć tekst! – przypomniał sobie. – Co ty ze mną robisz, dziewczyno! Ale nie żałuję, dawno mi się z nikim tak dobrze nie rozmawiało.

„Mnie też” – pomyślałam, ale już nie zdążyłam tego powiedzieć, bo Rafał dogonił odjeżdżający autobus i zniknął mi z oczu.

Z radosnym zamętem w głowie poszłam do domu. Chłopak, o którym jeszcze wczoraj nie śmiałabym marzyć, lubi spędzać ze mną czas! Zobaczę go jutro! Nie myślałam już, że nie pasuję do niego. Jego zainteresowanie sprawiło, że rozkwitłam i nabrałam pewności siebie.

Kolejne naukowe randki z Rafałem sprawiały mi wiele radości, choć przyznam, że łatwo nie było. Ileż razy dostałam od niego ochrzan!

– Tu trzeba wstawić twardy znak! Ola, skup się, bo nie mamy za dużo czasu. Przecież uczyłaś się tego?

Oczywiście, miał rację. Reguły gramatyczne nie wchodziły mi do głowy, chociaż uczyłam się bez przerwy, a wieczorem zasypiałam nad podręcznikiem do rosyjskiego. Robiłam to dla siebie, ale też dla niego, żeby miał satysfakcję z wysiłku, jaki wkładał w pracę z tak niewdzięczną uczennicą jak ja. Cierpliwość Rafała i moja determinacja zaczęły w końcu przynosić efekty.

– No widzisz! Chcieć to móc – przytulił mnie pewnego dnia.

Przy nim zyskałam większą pewność siebie

To miał być przyjacielski gest, ale jakoś nie mogliśmy go przerwać. Trwaliśmy wtuleni w siebie bez słowa przez dłuższy czas. Jego mocne ramiona były dla mnie całym światem, schronieniem przed niepowodzeniami i kompleksami na temat mojego wyglądu. Czułam, że tu jest moje miejsce. Najlepsze, jakie mogłam sobie wymarzyć. Położyłam głowę na jego piersi, a on powoli zbliżył twarz do moich włosów.

Jesteś moją ulubioną uczennicą – szepnął mi do ucha.– Szkoda, że egzamin mi cię odbierze.

– Tak nie musi być – mruknęłam. – To tylko od nas zależy, prawda?

– Chciałabyś? – spytał.

– Bardzo. Nie wyobrażam sobie, że odejdziesz z mojego życia. Nie możesz mi tego zrobić.

– I nie zrobię, jesteś moją drugą połową – oznajmił, a moje serce zabiło mocniej. – Wiedziałem o tym już pierwszego dnia. Pamiętasz wieczór w kawiarni, z której w końcu musieli nas wyprosić przed zamknięciem? Było mi z tobą wspaniale. Rozumieliśmy się w pół słowa, od dawna nie czułem się tak swobodnie w towarzystwie dziewczyny. Nie chciałem się z tobą rozstawać. Jesteś bardzo interesująca, wiesz? Bałem się, że jestem dla ciebie tylko człowiekiem, który ma ci pomóc zdać egzamin.

– A ja się martwiłam, że nie pasuję do ciebie – wyznałam. – Zasługujesz na ładniejszą dziewczynę.

– Co ty gadasz? – oburzył się. – Czujesz się gorsza o innych?

– Nie! – roześmiałam się, czując, jak opuszczają mnie kompleksy. – Właściwie teraz już nie…

Rafał przygarnął mnie jeszcze mocniej. Słyszałam bicie jego serca. Równe, mocne uderzenia. Chłopak, mój chłopak wlewał we mnie otuchę. Przy nim niczego się nie bałam. Wiedziałam, że pokonam wszystkie przeszkody, zdam nawet ten egzamin, bo on stoi za mną.

Niedługo później miałam okazję wypróbować świeżo nabytą pewność siebie. Nadszedł dzień egzaminu. Do auli wlał się tłum studentów. Wszyscy mieliśmy tremę, ale niektórzy wyglądali na przerażonych.

– Chyba zaraz zemdleję – jęknęła Renata, szczękając zębami.

Wyglądała, jak ktoś potrzebujący pomocy, nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Też byłam zdenerwowana, ale nie do tego stopnia. Lekcje z Rafałem dużo mi dały, czułam się nieźle przygotowana i nie udzielał mi się strach tłumu. Do czasu, aż zobaczyłam mojego chłopaka. Zmierzał w moim kierunku i był prawie całkiem zielony na twarzy.

– Denerwuję się za ciebie, więc ty już nie musisz – powiedział.

– Pamiętaj, będę za drzwiami, gdybyś czegoś nie wiedziała, pomyśl o mnie. Stoję tu i nigdzie się nie wybieram, wierzę w ciebie, dasz radę!

Zalała mnie fala czułości. Mój ukochany martwił się o mnie, przyszedł mnie wesprzeć i jeszcze znalazł słowa otuchy, chociaż sam wyglądał, jakby potrzebował pociechy.

Cóż, to po prostu miłość...

Na egzaminie myślałam o Rafale przez cały czas. Jakoś mi to pomagało porządkować myśli. Pisałam jak w transie, chciałam jak najszybciej wyjść. Chyba dobrze mi poszło, w każdym razie byłam pewna, że zdam. Wreszcie nastąpił koniec męki i mogliśmy opuścić salę.

– Chodźmy gdzieś odreagować, należy nam się odrobina zabawy

– Renata zbierała chętnych.

Przyłączyliśmy się z Rafałem do grupy zmierzającej w miasto. Zeszliśmy z uniwersyteckiego kampusu stromymi uliczkami w dół, aż do Parku Kazimierzowskiego. Ogarnął nas przyjemny chłód zieleni. Rafał zamknął w uścisku moją dłoń. Szliśmy w środku rozkrzyczanej grupki, nie widząc i nie słysząc nikogo. Było dobrze, tak jak powinno być.

W końcu ktoś zaproponował zabawę w klubie. Wybraliśmy miejsce chętnie odwiedzane przez studentów, pewni, że spotkamy znajomych i miło spędzimy wieczór. Tak było, dopóki nie przysiadła się do nas Arleta. Znałam ją, była na moim wydziale. Piękna dziewczyna – burza loków i sylwetka modelki plus ogromna pewność siebie.

Natychmiast wyłowiła wzrokiem Rafała i zaczęła z nim rozmawiać. Aż skuliłam się w sobie, wiedziałam co będzie dalej. Chłopak, który zainteresował Arletę, nie miał szans. Prędzej czy później dołączał do grona jej wielbicieli, a w dodatku czuł się wyróżniony i szczęśliwy, że podrywa go taka piękność.

Siedziałam obok Rafała i nie wiedziałam, co zrobić. Widziałam, jak szczęście wymyka mi się z rąk.

Zatańczymy? – Arleta pociągnęła mojego ukochanego za rękaw i odpłynęła w kierunku parkietu.

Kołysała się przy tym uwodzicielsko w latynoskim rytmie, odgarniała dłonią włosy, poruszając biodrami jak zawodowa tancerka. Nie spuszczała przy tym z Rafała wzroku, czekała, żeby do niej dołączył.

Zamknęłam oczy, nie chciałam na to patrzeć, bo widziałam to już wiele razy. Ta sztuczka zawsze jej się udawała, trudno było jej się oprzeć.

– Zatańczymy – powiedział Rafał twierdząco, podając mi rękę.

Pociągnął mnie ku górze, wstałam, i nie otwierając oczu pozwoliłam się poprowadzić na parkiet. Wmieszaliśmy się w tańczący tłum, ale nikogo nie widziałam. Podniosłam głowę i napotkałam utkwione we mnie jasne, szczere spojrzenie.

– Nigdy we mnie nie wątp – powiedział Rafał. – Są osoby ważne i ważniejsze. Dla mnie ty jesteś najważniejsza. Nie zamierzam rozmieniać tego na drobne. To po prostu miłość, tak trudno w to uwierzyć?

Czytaj także:

Redakcja poleca

REKLAMA