Moją przyjaciółkę z liceum, Ewelinę, poznałam lata temu. Choć byłyśmy zupełnie różne, to się zaprzyjaźniłyśmy. Ona kochała imprezy i zawsze miała wokół siebie mnóstwo chłopaków, którzy się za nią uganiali. Za to ja śniłam o tym, by spotkać wielką miłość i założyć rodzinę.
Kiedy skończyłyśmy szkołę, ja poszłam na informatykę na studia, a Ewelina zaczęła pracować. Po około roku usłyszałam od niej wiadomość, że wychodzi za mąż!
Myślałam, że to żart
– Nie wspominałaś, że jesteś w poważnym związku! – byłam zaskoczona.
– Dopiero co się poznaliśmy…
– I już planujesz za niego wyjść?! – moje zdziwienie rosło z każdą chwilą.
– Miałam już dość ciągłych randek z różnymi facetami. To mnie zmęczyło! Czas na stabilizację, a Mateusz idealnie się do tego nadaje! Jest taki odpowiedzialny i zaradny…
Gdy Ewelina powiedziała mi o swoich planach małżeńskich, sądziłam, że to tylko taki żart.
– Naprawdę go kochasz?
– Miłość jest przereklamowana – machnęła ręką. – Jak już będę żoną, to nie będę musiała pracować, mąż będzie mnie utrzymywał!
Nie pasowali do siebie
Parę tygodni później w mojej skrzynce pocztowej znalazło się zaproszenie na ceremonię ślubną. Nie mogłam się doczekać, żeby poznać wybranka serca mojej kumpeli.
Podczas naszego pierwszego wspólnego spotkania przy kawie, w głowie kołatała mi się jedna myśl: ależ oni kompletnie do siebie nie pasują! Mateusz sprawiał wrażenie opanowanego i poważnego faceta. Skończył informatykę. Miał już dyplom w kieszeni i całe dnie przesiadywał w robocie, co wiązało się z całkiem niezłą kasą, którą moja przyjaciółka była zachwycona. Zauważyłam, jak wpatrywał się w Ewelinę z uwielbieniem. Wtedy przyszło mi do głowy, że chyba faktycznie przeciwieństwa się przyciągają.
Ewelina miała jakąś tajemnicę
Młoda para – Ewelina z Mateuszem, tuż po ceremonii zaślubin, wybrali się na miesiąc miodowy do słonecznej Grecji. Odwiedziłam ich mieszkanie parę tygodni po tym, jak wrócili do domu. Na miejscu spotkałam jedynie Mateusza. A przecież to Ewelina była tą, która mnie zaprosiła tego wieczoru.
– Kompletnie nie mam pojęcia, gdzie się podziewa… – oznajmił Mateusz, wchodząc do mieszkania. – Powinna być z powrotem już od godziny! Próbuję się do niej dodzwonić, ale bez skutku!
– Spokojnie, prawdopodobnie utknęła w jakimś korku – starałam się go uspokoić.
– Wejdź do środka, zaparzę herbatę. Poczekamy na nią razem – gestem zaprosił mnie do wnętrza.
Rozsiedliśmy się wygodnie przy stole i rozpoczęliśmy pogawędkę. Tak fajnie nam się gadało, że zupełnie wyleciało mi z głowy, że kumpeli jeszcze nie ma. Ewelina pojawiła się dopiero po jakiejś godzince.
– Skarbie, czemu nie odbierałaś? – dopytywał się Mateusz.
– Miałam spotkanie w robocie, a potem zapomniałam popatrzeć na komórkę – odparła bez zająknięcia.
Zerknęłam na nią i od razu wiedziałam, że coś kręci. W końcu przyjaźnimy się od lat. Dużo dłużej niż ona zna Mateusza.
Poznała innego faceta
Parę dni po tym wydarzeniu, Ewelina złożyła mi wizytę.
– Wiesz, spotkałam pewnego faceta... – wyznała.
– Że co?! – przerwałam jej z niedowierzaniem. – Minęły ledwie trzy miesiące od twojego ślubu!
– To nie tak, że go szukałam! Po prostu pojawił się w moim życiu...
– Ale to nieuczciwe wobec Mateusza! – zaprotestowałam. – On jest takim dobrym facetem. Nie powinnaś...
– Ty go w ogóle nie znasz! – wtrąciła się Ewelina. – Choć masz rację w jednej kwestii. Mateusz to porządny gość, ale strasznie nudny. Kompletnie do siebie nie pasujemy. Ja potrzebuję zupełnie innego typu mężczyzny.
– Więc dlaczego zdecydowałaś się za niego wyjść? – zapytałam.
– To była pomyłka – przyznała, głęboko wzdychając.
Biłam się z myślami
Nasza rozmowa na długo zapadła mi w pamięć. Rozważałam, jak bardzo los bywa okrutny i krzywdzący. Moim największym pragnieniem było ułożenie sobie życia u boku faceta pokroju Mateusza. Tymczasem moja kumpela, będąc jego małżonką, zupełnie nie umiała tego docenić.
Od momentu, gdy pierwszy raz go ujrzałam, Mateusz całkowicie zawrócił mi w głowie, jednak do tej pory próbowałam wyrzucić go z myśli. Teraz, gdy dowiedziałam się, że Ewelina spotyka się z kimś innym, poczułam, jak budzi się we mnie nadzieja. A co jeśli to doprowadzi do rozwodu? Wtedy może w końcu uda mi się do niego zbliżyć?
Przez moment rozważałam nawet, czy nie powiedzieć mu o tym, co wyczynia jego małżonka, ale doszłam do wniosku, że to nie byłoby w porządku. Mimo wszystko Ewelina nadal pozostawała moją bliską przyjaciółką
Koleżanka nie wiedziała, czego chce
Intrygowało mnie, jak potoczy się świeża relacja mojej przyjaciółki. Postanowiłam więc zaprosić ją do mnie i otwarcie o to zagadnąć.
– To już nieaktualne! – oświadczyła stanowczo.
– Ale dlaczego? Myślałam, że bardziej ci odpowiada – wypaliłam spontanicznie.
– Słucham?! – moja odpowiedź ewidentnie zbiła ją z tropu. – Chyba zapomniałaś, że mam męża. Całkowicie słusznie twierdziłaś, że to nie było w porządku.
Czułam, że się zakochałam
Przeczucie podpowiadało mi, że jeden skok w bok to dla Eweliny za mało. Zawsze miała wzięcie u facetów. Byłam pewna, że w końcu jakiś przystojny imprezowicz zacznie się do niej przystawiać, a ona da mu się uwieść.
Ja za to bez przerwy rozmyślałam o Mateuszu. Uświadomiłam sobie, że jestem w nim zakochana. Z każdym naszym spotkaniem moje uczucia stawały się coraz mocniejsze. A bywałam u niego często.
Zazwyczaj Ewelina mnie zapraszała, bo – jak kiedyś mi się szczerze zwierzyła – wieczory sam na sam z mężem ją nużyły. Kiedy spotykaliśmy się we trójkę, ona zwykle godzinami siedziała zapatrzona w ekran komputera, a ja gadałam z Mateuszem.
Chciałam, by się rozwiedli
Pamiętam, jak parę tygodni po naszej rozmowie wpadła do mnie z roziskrzonym spojrzeniem, krzycząc:
– Wiesz co? Mam nową sympatię!
Ledwo byłam w stanie ukryć to, jak bardzo byłam szczęśliwa. No bo faktycznie, powodów do radości nie brakowało. Liczyłam, że dzięki temu Ewelina zrozumie wreszcie, że jej związek z Mateuszem to droga donikąd.
– Planujesz wziąć rozwód? – spytałam, mając nadzieję.
– Ciężko powiedzieć… Szczerze mówiąc, niezbyt widzę w tym korzyści dla siebie. Oznaczałoby to konieczność znalezienia nowego lokum, kupna mieszkania, a zdajesz sobie sprawę, że przy moich zarobkach byłoby to sporym wyzwaniem. No cóż, chyba pozostanie po staremu.
– Czyli zamierzasz żyć z mężem i jednocześnie mieć kochanka na boku? Serio chcesz tak funkcjonować? Jak długo? Rok, może dwa lata albo pięć? – dopytywałam z powątpiewaniem.
Jej reakcją był jedynie śmiech.
Mąż ją podejrzewał
Trudno powiedzieć, co wtedy czułam mocniej – złość na moją kumpelę czy smutek z powodu nieodwzajemnionego uczucia. Los jednak nie kazał mi długo czekać na rozstrzygnięcie tego emocjonalnego dylematu.
Któregoś wieczora, gdy oglądałam film w telewizji, usłyszałam pukanie. Gdy otworzyłam, zobaczyłam Mateusza stojącego w drzwiach.
– Mogę wejść? Chciałbym pogadać – powiedział.
– Jasne, wchodź – odparłam, myśląc czy widzi, jak bardzo cieszę się z jego odwiedzin.
– Wiem, że jesteś blisko z Eweliną i może nie powinienem ci tego mówić, ale nie mam z kim o tym pogadać. Obawiam się, że ona ma kogoś na boku.
– Mateusz, nie wiem, co powiedzieć – wymamrotałam, odwracając wzrok.
– Tylko jedno mnie interesuje – czy ona mnie zdradza?! – naciskał. – Proszę, powiedz mi jak jest!
– To nie moja sprawa, nie powinnam się mieszać…
Pocieszałam go
Słyszałam to, na co tak długo czekał, a teraz kompletnie nie wiedziałam, jak zareagować. Spojrzałam na niego i serce mi pękało. Wyglądał na totalnie załamanego.
Nagle stało się coś, o czym od dawna śniłam. Mateusz mnie pocałował! Nie byłam w stanie się opanować i przywarłam do niego całą sobą. W mgnieniu oka wylądowaliśmy na sofie. Z każdą chwilą nasze pocałunki stawały się coraz gorętsze.
– Nie mogę tego zrobić! – niespodziewanie krzyknął i zerwał się na nogi.
Miałam chęć zawołać: „Nie idź! Ewelina robi to samo!" – ale ani jedno słowo nie przeszło mi przez gardło.
Sytuacja nagle się zmieniła
Po kilku dniach milczenia, zarówno z jego jak i Eweliny strony, to moja kumpela odezwała się jako pierwsza. Zadzwoniła z informacją, że wpadnie wieczorkiem na pogaduchy.
– Mateusz chce się rozwieść – wyznała.
– Słucham… Ale dlaczego? – z trudem wykrztusiłam. – Dowiedział się o twoim romansie?
– Nie, to nie to! Uwierz mi, padniesz jak to usłyszysz! Stwierdził, że zakochał się w innej i że nasze małżeństwo to był jeden wielki błąd! Próbowałam wyciągnąć z niego kim jest ta laska, ale nie puścił pary z ust!
Osłupiałam.
A jednak coś do mnie czuł
– Jakie masz zamiary? – w końcu zadałam to pytanie.
– Kalina, doskonale zdaję sobie sprawę, że to twoja sprawka! Liczyłam na to, że będziesz na tyle uczciwa, by się przyznać! Uważałam cię za moją bliską przyjaciółkę! Dlaczego mnie tak potraktowałaś? – jej krzyk zupełnie mnie zaskoczył, a ona nagle rzuciła się do ucieczki.
Niedługo później Mateusz złożył pozew rozwodowy. Przekazał mieszkanie Ewelinie, a sam zamieszkał u mnie. Sądziłam, że relacje z moją koleżanką są już nie do naprawienia, ale byłam w błędzie. Ostatnio odebrałam od niej telefon z propozycją spotkania. Umówiłyśmy się w pobliskiej kafejce.
– To było dobre posunięcie – stwierdziła. – Wy dwoje naprawdę do siebie pasujecie, a mnie to małżeństwo po prostu przytłaczało. Potem jej twarz rozjaśnił uśmiech, gdy dodała: – Wiesz, znalazłam nową miłość...
Kalina, 26 lat
Czytaj także: „Pod łóżkiem w sypialni znalazłam cudze majtki. Myślałam, że mąż mnie zdradza, ale zaprzeczał”
„Żona zrobiła listę drogich prezentów na Komunię syna. Nie rozumie, że to nie wesele, a mi wstyd”
„Zdradzałem żonę z 20–latką. Byłem dumny, że mam taką młodą kochankę. Do czasu, gdy nie zaczęła brykać”