„Szef gapił się na moją koleżankę z wywieszonym językiem. Zwęszyła okazję. Owinęła go wokół palca, by ugrać awans”

kobieta flirtuje z szefem fot. iStock, Sjale
„Nie była szczególnie zainteresowana poznawaniem branży i korzystaniem z mojej wiedzy na temat tego specyficznego rodzaju handlu. Każdą wolną chwilę poświęcała natomiast na kokietowanie szefa”.
/ 20.07.2023 09:45
kobieta flirtuje z szefem fot. iStock, Sjale

Wiedziałam, że z moimi wynikami sprzedaży awans mam w kieszeni. Patrycja, dotychczasowa ulubienica szefa, nie mogła się z tym jednak pogodzić. Była gotowa wymyślić najgorsze oszczerstwo, aby się mnie pozbyć z firmy. Nie przypuszczałam, że może wpaść aż na tak idiotyczny pomysł, by dopiąć swego. Teraz na pewno gorzko tego żałuje.

Po studiach długo szukałam zajęcia, które zapewni mi nie tylko dobre pieniądze, ale też satysfakcję. W końcu udało mi się znaleźć pracę w salonie samochodowym znanej marki. Co prawda zaczynałam jako recepcjonistka, ale szefostwo szybko zauważyło mój potencjał i dzięki kolejnym awansom zostałam sprzedawcą.

Uwielbiałam pracę z klientami, choć oczywiście bywali różni. Moje wyniki były jednak naprawdę dobre i każdego roku udawało mi się sprzedawać dość imponującą liczbę samochodów.

Mniej więcej 2 lata po moim zatrudnieniu szefostwo zdecydowało, iż czas znaleźć mi kogoś do pomocy. Nawet się ucieszyłam, że będę mogła podzielić się z kimś obowiązkami, których przybywało wraz z rozwojem firmy. Brałam też udział w rozmowach kwalifikacyjnych z kandydatami, więc byłam pewna, że znajdę sobie naprawdę dobrego współpracownika.

Był pod wpływem jej uroku

Po kilku rozmowach szef ewidentnie był zdecydowany, aby zatrudnić Patrycję. Dziewczyna była pewna siebie i doskonale wiedziała, co powiedzieć, aby zaskarbić sobie jego sympatię. Ja natomiast byłam za zatrudnieniem Kamili, która miała doświadczenie i rozmawiała z nami o konkretach, zamiast flirtować z szefem.

Mimo wielu dyskusji i moich bardzo racjonalnych argumentów za przyjęciem Kamili szef zdecydował, że trzeba dać szansę młodej osobie z potencjałem. Tym sposobem zaczęłam pracować z Patrycją, która liczyła na to, że ładne oczy, szeroki uśmiech i długie nogi pozwolą jej sprzedać każdy samochód.

Nie była szczególnie zainteresowana poznawaniem branży i korzystaniem z mojej wiedzy na temat tego specyficznego rodzaju handlu. Każdą wolną chwilę poświęcała natomiast na kokietowanie szefa, który był pod wpływem jej niezaprzeczalnego uroku. Oczywiście była na tyle mądra, by robić to pod nieobecność szefowej, która natychmiast zauważyłaby, w co gra Patrycja.

Jak można się domyślić, moje relacje z nową koleżanką nie były szczególnie przyjacielskie. Rozmawiałyśmy ze sobą tylko wtedy, gdy była taka konieczność i nie wchodziłyśmy sobie w drogę. Wszystko zmieniło się, gdy dotychczasowy kierownik salonu poinformował wszystkich, że odchodzi z pracy. Byłam przekonana, że jestem najlepszą i tak naprawdę jedyną kandydatką do przejęcia jego obowiązków.

Już cieszyłam się na ten awans, gdy szef wezwał mnie na rozmowę razem z Patrycją. Oznajmił nam, że jedna z nas może liczyć na awans, a ostateczna decyzja zostanie podjęta na podstawie naszych wyników w najbliższym czasie. Choć byłam niemiło zaskoczona, postanowiłam zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Wiedziałam przecież, że jestem lepsza. Nie wpadło mi nawet do głowy, że Patrycja będzie próbowała zaatakować poniżej pasa.

Absurdalne oskarżenia

Atmosfera w pracy stała się niemal nie do zniesienia. Patrycja w każdy możliwy sposób starała się podrzucać mi kłody pod nogi, zawalając mnie jakimiś papierami. Ja jednak spokojnie robiłam swoje, wykorzystując swoją wiedzę i umiejętności w skutecznej sprzedaży kolejnych samochodów.

Moja współpracowniczka chyba widziała, że awans jest już praktycznie mój, bo stała się jeszcze bardziej opryskliwa i coraz więcej czasu poświęcała na kręcenie się wokół szefa. Trochę obawiałam się tego, że ma on słabość do Patrycji. Nie dopuszczałam jednak do siebie myśli, że mógłby podjąć tak ważną decyzję tylko ze względu na to, jak ją lubi.

Patrycja chyba też zdawała sobie z tego sprawę, dlatego pod koniec naszej rywalizacji zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę. Szczerze mówiąc, w życiu nie pomyślałabym, że ktokolwiek może posunąć się do tak podłego zagrania. I kiedy szef oznajmił mi, czego dowiedział się „od kogoś” z zespołu, wybuchłam śmiechem, myśląc, że naprawdę żartuje sobie w bardzo głupi sposób.

– Natalia, to są poważne oskarżenia, nie rozumiem skąd ten śmiech – oburzył się szef.

– Czyli pan tak na serio? Naprawdę myśli pan, że sypiam z klientami, żeby kupowali ode mnie samochody? – nadal nie wierzyłam w to, co słyszę.

– Takie doszły mnie słuchy od zaniepokojonych pracowników, więc muszę to sprawdzić – mówił poważnie szef.

– Od zaniepokojonych pracowników? Czyli od Patrycji, która ma dużo gorsze wyniki sprzedaży ode mnie i zrozumiała, że nie ma szans na awans? – uśmiechałam się szeroko.

– Nie mogę powiedzieć, kto udzielił mi takich informacji, ale sprawa jest poważna – szef był coraz mniej pewny siebie.

– I jak pan to sobie wyobraża? Klienci przychodzili obejrzeć samochód, a ja proponowałam, że do zakupu dorzucam gratis siebie? Słyszy pan, jak niedorzecznie to brzmi? – zaśmiałam się na samą myśl, o takiej sytuacji.

– No wiesz Natalko, różne rzeczy się teraz widzi i słyszy – próbował się jeszcze bronić szef.

– W porządku, to jakie dowody ma ten tajemniczy pracownik? Jakiś klient jest w stanie to potwierdzić? Może ma jakieś nagrania? – drążyłam temat, czerpiąc z tego przyjemność.

– Noooo ciężko tu mówić o jakichś dowodach...

– Czyli krótko mówiąc, usłyszał pan jakąś plotkę i na tej podstawie oskarża mnie o oferowanie usług seksualnych klientom? – nie dawałam za wygraną.

– Wiesz Natalko, ja wolałem jednak zapytać...

– Chce pan mnie zwolnić albo jakoś ukarać za to, że ktoś plotkuje na mój temat? Czy mam wracać do pracy? – chciałam zakończyć temat.

– Jasne, możesz wracać do swoich obowiązków – odpowiedział zupełnie zmieszany szef.

Kiedy wyszłam, od razu zauważyłam, że Patrycja z zaciekawieniem obserwuje drzwi do gabinetu szefa. Miała pewnie nadzieję, że wyjdę z płaczem i zacznę się pakować. A ja pojawiłam się z wielkim uśmiechem na ustach, patrząc jej przy tym prosto w oczy. Natychmiast się zmieszała i odwróciła wzrok. Nie miała pojęcia, że nie zamierzam tak zostawić tej sprawy i wkrótce bardzo pożałuje swoich brudnych zagrywek.

Nie będę stała z założonymi rękami

Oskarżenia Patrycji były śmieszne, ale nie miałam zamiaru udawać, że nic się nie stało. Kiedy więc następnego dnia w salonie pojawiła się szefowa, poprosiłam ją o rozmowę. Opowiedziałam jej, co się wydarzyło i jasno dałam do zrozumienia, że nie chcę pracować w takim środowisku. Tak jak podejrzewałam, szefowa była wściekła, że jej mąż dał się nabrać na tę durną historyjkę wymyśloną przez jego pupilkę.

– Natalia najmocniej cię przepraszam. Wiesz, że bardzo cenię twoją pracę i widzę, jak wielki masz potencjał. Dałam się namówić mężowi na ten cyrk dotyczący awansu jednej z was, ale od razu wiedziałam, że tylko ty możesz zostać kierownikiem – zapewniała mnie szefowa.

– Bardzo miło mi to słyszeć, co nie zmienia faktu, że aktualnie atmosfera w salonie jest bardzo napięta. I niestety głównym powodem takiej sytuacji jest zachowanie Patrycji – dodałam.

– Też to widzę, ale nie martw się. Wkrótce na pewno rozwiążemy tę sytuację. A ty możesz się powoli pakować, bo gabinet kierownika salonu już na ciebie czeka – uśmiechnęła się szefowa.

– Dziękuję, na pewno was nie zawiodę.

Chwilę później wszyscy słyszeliśmy, jak burzliwa dyskusja toczy się w gabinecie szefa. Chociaż trudno nazwać to dyskusją, bo słychać było głównie szefową. Wychodząc, poprosiła Patrycję o przyjście do swojego gabinetu. Po 10 minutach zapłakana dziewczyna wróciła do swojego biurka i zaczęła pakować swoje rzeczy.

Szef podkulił ogon

– Wszyscy jesteście gówno warci! A ty udław się tym swoim awansem! – zaczęła krzyczeć przez łzy Patrycja.

– To nie ja zaczęłam, tę głupią grę. I tak na marginesie, naprawdę mogłaś wymyślić, coś bardziej wiarygodnego – uśmiechałam się do niej.

Patrycja już nie odpowiedziała, bo pewnie nie wiedziała, co mogłaby powiedzieć na swoją obronę. Wyszła wściekła i na szczęście już nigdy nie wróciła do salonu.

Szef natomiast podkulił ogon, oficjalnie mnie przeprosił i pogratulował zasłużonego awansu. Choć wolałabym, żeby nastąpiło to w lepszych okolicznościach, to i tak jestem bardzo szczęśliwa, że doceniono moją pracę i rozwój. Od pół roku pracuję już na nowym stanowisku i czuję się jak ryba w wodzie. A nowym, świetnym sprzedawcą została Kamila, którą od początku chciałam zatrudnić na to stanowisko.

Czytaj także:
„Szefowa niby dała mi referencje, a tak naprawdę sabotowała moją karierę! Była zazdrosna, że mogę odejść do innej pracy”
„Szefowa zamiast awansów i premii, stosowała pochwały. Wszystko fajnie, ale za dobre słowo chleba przecież nie kupię”
„Szefowa perfidnie się na mnie uwzięła i nikt nie chce stanąć po mojej stronie. Mogę się zwolnić, ale to byłyby zbyt proste”

 

Redakcja poleca

REKLAMA