„Romans online okazał się całkiem realny, gdy mój kochanek nagle przyjechał. Nie wiem teraz, co powiedzieć mężowi”

kobieta przed komputerem fot. Westend61
„W którymś momencie zaczęłam czerpać przyjemność z obserwowania jego opalonych ramion z wyraźnie zaznaczonymi mięśniami. Ten obraz sprawiał, że odczuwałam miłe dreszcze w dolnej części brzucha i zaczynałam gadać niezrozumiale”.
/ 13.05.2024 08:30
kobieta przed komputerem fot. Westend61

To był niezwykle wyczerpujący dzień. Wczesnym rankiem, jeszcze zanim słońce wzeszło, odwiozłam dzieci na autobus na kolonie, a później wyprawiłam męża w delegację. Po południu podwiozłam rodziców i teściów na działkę, aby mogli zrelaksować się z dala od miejskiego zgiełku i nabrać sił.

Zaczęło się od niewinnej rozmowy

W nocy również nie miałam chwili wytchnienia. Najpierw do drzwi zadzwonił sąsiad, obwiniając mnie o zalanie mu łazienki. Oskarżenie było bezpodstawne, bo mieszkałam obok niego, a nie nad nim. Następnie wpadła moja koleżanka w stanie mocno nietrzeźwym, z sensacyjnym doniesieniem, że przyłapała swojego chłopaka na gorącym uczynku z inną panienką. Około 21 wysłałam ją taksówką do domu, po czym wróciłam do siebie i rzuciłam się na kanapę. Nie dane mi było długo cieszyć się spokojem. Po kwadransie znów zadzwonił dzwonek.

Myślałam, że to znowu ten irytujący sąsiad, który dosłownie uwziął się na mnie. To był taki typ – wszędzie szukał konfliktu.

– Zobaczysz, jakie ci wypłacę odszkodowanie! – wykrzyczałam do siebie, pełna determinacji.

Energetycznie otworzyłam drzwi i omal nie przewróciłam się ze zdumienia.

– To ty? Ale jak to? – wymamrotałam na powitanie.

– Dobry wieczór. W rzeczywistości wyglądasz jeszcze piękniej. Przepraszam, że wpadam niespodziewanie, ale nie potrafiłem już dłużej czekać – wyznał Maciek, uśmiechając się do mnie przepraszająco. – Wspomniałaś, że twój mąż i dzieci wyjeżdżają, więc wsiadłem w auto i jestem. Wyglądasz naprawdę uroczo.

Chciałam odwdzięczyć się podobnym komplementem, ale nogi miałam jak z galaretki, a w gardle narastającą gulę, więc tylko głośno przełknęłam ślinę.

– Czy mogę wejść? – zapytał Maciek.

Przez moment wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu. W końcu rzuciliśmy się sobie ramiona. Ten spontaniczny przypływ pożądania osiągnął swój szczyt w łóżku.

Nawrót rozsądku nadszedł kilka godzin później, kiedy Maciek zasnął, a ja poszłam do łazienki, aby wziąć prysznic i przemyśleć sytuację. Opanował mnie nieznośny wstyd, że zdradziłam Bogdana przy pierwszej lepszej okazji.

Szczerze mówiąc zdradzałam go już wcześniej, ale nigdy nie zdarzyło się to w rzeczywistości.

Czułam się stara, samotna i niekochana

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

– Co ty robisz, głupia? – zwróciłam się do siebie. – Czy ci odbiło? Straciłaś zmysły?

Lustro nie odpowiedziało, ale odezwał się głos w mojej głowie.

„Tak, straciłaś – potwierdził. – Wpadłaś w miłość aż po same uszy”.

Maćka poznałam na platformie internetowej. Szybko okazało się, że tak samo jak ja jest entuzjastą gotowania. Wspólne zamiłowanie do kuchni i dzielenie się przepisami szybko zamieniło się w bliskość. Zauważyliśmy, że mamy podobne poczucie humoru i przekonania, że cieszymy się z tych samych książek, że lubimy te same stare utwory i filmy.

Od dłuższego czasu nie prowadziłam z nikim tak satysfakcjonującej rozmowy. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że łączy mnie z Maćkiem jakaś duchowa więź. Ale na tym etapie nie było w tym nic niepokojącego.

Czułam się wtedy strasznie samotna. Mój mąż stale podróżował, dzieci przechodziły fazę buntu i nie mogłam znaleźć z nimi wspólnego języka, a moi przyjaciele nigdy nie mieli czasu. Wieczory spędzane przed komputerem były doskonałym lekarstwem na moją smutną duszę.

Po paru tygodniach zdałam sobie sprawę, że komunikacja pisemna nie jest już dla nas wystarczająca, więc zaczęliśmy rozmawiać na Skype.

Nie wiem kiedy zrozumiałam, że Maciek stał się dla mnie bardzo ważny i że moje uczucia do niego nie są już tylko przyjacielskie.

W którymś momencie zaczęłam czerpać przyjemność z obserwowania jego opalonych ramion z wyraźnie zaznaczonymi mięśniami. Ten obraz sprawiał, że odczuwałam miłe dreszcze w dolnej części brzucha i zaczynałam gadać niezrozumiale.

Maciek zauważył moje zakłopotanie, ale nie skomentował tego.

Tamtego dnia atmosfera między nami stała się intymna. Zniknęły tematy, o których wcześniej nie rozmawialiśmy, a zaczęły pojawiać się żarty pełne podtekstów. On powiedział, że nie spotyka się z nikim innym, a ja wyznałam, że przez czternaście lat małżeństwa zapomniałam, co to znaczy przeżywać namiętność i pożądanie.

Zapragnęłam go poznać na żywo

Ogień namiętności do Bogdana, mojego męża, dawno zgasł, intymność całkiem zniknęła, ustępując miejsca pogoni za zarobkiem, obowiązkom zawodowym i wychowywaniu dzieci. Często nachodziła mnie smutna refleksja, że najlepsze chwile w moim życiu są już za mną i że nie doświadczę już niczego nadzwyczajnego. Brakowało mi dreszczyku emocji, dotyku, czułości.

Wcześniej nawet nie przyszło mi do głowy, że miłość przez internet jest realna. Śmieszyły mnie historie o związkach online czy erotyce w sieci. Byłam przekonana, że niezbędna jest fizyczna obecność drugiej osoby. Ale okazało się, że byłam w błędzie. Można zakochać się przez internet, trzeba mieć tylko trochę wyobraźni i zaufania do osoby po drugiej stronie ekranu.

To nie Maciek mnie uwiódł, tylko ja pociągnęłam go do symbolicznego łóżka. Nasze pierwsze doświadczenie internetowe było niezwykłym przeżyciem zmysłowym.

Maciek uwolnił mnie od ograniczeń. Pomógł mi pokonać wstyd. Uczył mnie, jak być otwartą w wyrażaniu siebie i moich pragnień. W porównaniu z nim intymność z moim małżonkiem była jak przedszkole.

Po jakimś czasie zapragnęłam go poznać osobiście, więc pewnego wieczoru o tym mu powiedziałam.

– Nie. To jest całkowicie niemożliwe – odrzekł zimnym tonem. – Twoje życie jest poukładane i nie powinno być niszczone. Naprawdę cię lubię, cieszy mnie wspólne spędzanie czasu, ale sądzę, że pogłębienie naszych relacji nie przyniesie nikomu korzyści. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale myślałem, że masz podobne zdanie i że nie jesteś zainteresowana romansowaniem w prawdziwym świecie…

– Ale ja wcale nie mówię o randce, tylko o spotkaniu przyjacielskim – skłamałam na szybko. – Chcę cię poznać, zobaczyć, uścisnąć ci dłoń. Tylko tyle.

– Dobrze wiesz, że to będzie randka i że prędzej czy później skończymy w łóżku. Zbyt wiele się między nami wydarzyło do tej pory.

– No i co z tego?

– Ja nie jestem odpowiednią osobą na kochanka, a ty jesteś mężatką i matką. Nie zamierzam wchodzić w relację bez perspektyw. I ty również nie powinnaś. Naprawdę cię cenię, zależy mi na tobie, a gdybyś była wolna, pewnie siedziałbym teraz w pociągu do ciebie. Ale w obecnych okolicznościach… Wiesz, co mam na myśli.

Nie powinniśmy przerzucać naszej znajomości do świata realnego, bo nie przyniesie to niczego pozytywnego. Albo się nawzajem rozczarujemy, kończąc nasze romantyczne wieczory przy komputerach, albo jeszcze bardziej się w sobie zakochamy i będziemy strasznie tęsknić. Czy nie lepiej zostawić wszystko tak jak jest i dalej się niezobowiązująco bawić?

Z tego, co powiedział jasno wynikało, że nie postrzega mnie na poważnie. Jestem dla niego tylko sympatyczną babką z internetu, z którą miło się rozmawia i angażuje w seksualne gierki online. Ja jednak pragnęłam być dla niego kimś więcej. Nie była pewnam kim dokładnie, ale internetowe pogaduszki nie były już dla mnie zadowalające.

– Nie to nie – odparłam z irytacją w głosie, wymigałam się pod pretekstem pukania do drzwi i przerwałam rozmowę. Musiałam, bo łzy płynęły mi po twarzy, a mój głos zaczynał się łamać.

Przez następne dwa dni byłam zła jak osa, a w tym czasie zdałam sobie sprawę, że jestem od niego uzależniona jak od narkotyku. Miałam typowe objawy odstawienia – serce biło mi jak szalone, a wnętrzności drżały, byłam zła na dzieci, po prostu wszystko mnie irytowało. Oddałabym wszystko, by móc spędzić z nim chwilę, ale moje zranione uczucia nie pozwoliły mi do niego zadzwonić. To on pierwszy skontaktował się ze mną trzeciego dnia.

– Po co te wszystkie gry? – zapytał delikatnie.

Kiedy usłyszałam jego głos, napięcie zniknęło, a złość ulotniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W gardle poczułam ogromną kulkę emocji. Nie mogłam wykrztusić z siebie nawet jednego słowa.

Został u mnie dwa dni

– Jesteś zła, bo nie chcę się z tobą spotkać? – kontynuował Maciek, nie zniechęcony moim milczeniem. – To nie tak, że nie chcę, tylko… po prostu się boję.

Zapanowała cisza, a po krótkiej chwili dodał:

– Boję się, że się w tobie zakocham i że złamiesz mi serce.

Wzięłam głęboki wdech.

– Nie złamię ci serca, bo nie umiem bez ciebie żyć! – wykrzyknęłam bez zastanowienia. Musiałam to wreszcie z siebie wyrzucić.

Nastała cisza, która wydawała się trwać wieczność. Oparłam się o ścianę, bo poczułam, że mogę stracić przytomność.

– Umówmy się, ale daj mi trochę przestrzeni. Potrzebuję paru tygodni, aby się z tym wszystkim pogodzić.

– Weź tyle czasu, ile potrzebujesz – odetchnęłam z ulgą, poruszona do głębi.

Umówiliśmy się na pierwszy weekend kolejnego miesiąca. Zdecydowaliśmy, że spotkamy się mniej więcej wpół drogi, czyli w stolicy, aby uniknąć długich podróży. Zanim doszło do spotkania w hotelu, niespodziewanie przyjechał do mnie.

Został u mnie dwa dni i przez ten okres praktycznie nie opuszczaliśmy łóżka. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiej ilości ciepła, bliskości i miłości od kogoś. Krótko mówiąc, początkowe uczucie wspólnoty duchowej i emocjonalnej więzi okazało się całkowicie prawdziwe.

Ostatniego dnia pobytu u mnie Maciek poszedł spać wcześniej, bo następnego miał wracać do domu jeszcze przed wschodem słońca. Ja nie mogłam zasnąć, bo już za nim tęskniłam.

Zakochałam się bez pamięci i wiem, że on również mnie pokochał. Nie jestem jednak pewna, co zrobimy z tą naszą miłością. Kiedy emocje nieco opadną, przyjdzie czas na rozmowę o przyszłości. Na razie wszystko jest zbyt nowe i kompletnie szalone. Wydaje mi się, że znalazłam swoją drugą połówkę. Szkoda tylko, że tak późno, i że moje szczęście będzie oparte na nieszczęściu innych.

Trzeba być ostrożnym ze znajomościami w internecie, romansami i przyjaźniami, bo mogą spowodować prawdziwe trzęsienie ziemi w życiu.

Dominika, 38 lat

Czytaj także:
„Sąsiedzi gnębili całe osiedle swoim rozrywkowym trybem życia. Skończyło się rumakowanie, gdy potrzebowali pomocy”
„Nauczycielka syna szukała przygód wśród rodziców. Tak długo kusiła i uwodziła, aż jeden z tatusiów wpadł jej do łóżka”
„Brat chciał być rekinem biznesu, a został kasjerem w dyskoncie spożywczym. Nie nauczyło go to pokory”

Redakcja poleca

REKLAMA