Krążownik "Königsberg" miał przybyć do Zatoki Gdańskiej pod pretekstem udziału w apelu na cześć poległych marynarzy krążownika "Magdeburg", zatopionego przez Rosjan na początku pierwszej wojny światowej. "Königsberg" miał przybyć do Gdańska, ponieważ tam znajdowały się groby poległych.
Wizytę "Königsberga" niemieckie MSZ zapowiadało już od maja 1939 r., tak aby do ostatniej chwili zachować pozory pokojowej wizyty. Krążownik miał przebywać w porcie gdańskim w dniach 25-28 sierpnia, czyli w pierwotnym terminie ataku na Polskę.
"Königsberg" wybrano prawdopodobnie dlatego, że dobrze kojarzył się Polakom z ostatniej wizyty w 1935 r., kiedy to marynarka Rzeszy po raz pierwszy od uzyskania przez Polskę niepodległości przypłynęła z przyjacielską wizytą. Niemcy liczyli, że kolejną wizytę "Königsberga" Polacy odbiorą jako kontynuację przyjaznej tradycji.
Jak się okazało, była to tylko przykrywka do realizacji niecnych planów. 23 sierpnia, tuż przed planowaną wizytą, Niemcy zmienili "Königsberga" na lepiej uzbrojony pancernik "Schleswig-Holstein". Nie zgłoszono tego faktu władzom polskim.
"Schleswig-Holstein" przybył więc do Gdańska całkiem nieoczekiwanie, ignorując wszelkie protokolarne zwyczaje. Dowództwo okrętu otrzymało z Berlina polecenie, by nie korzystać usług polskiego pilota i przycumować okręt w miejscu najbardziej korzystnym do ostrzeliwania Westerplatte (w przypadku "Königsberga" byłoby to trudne, ponieważ przydzielono mu polskiego pilota).
"S-H" był lepiej opancerzony, wypchany po brzegi amunicją i dysponował działami o dwukrotnie większej sile rażenia niż "Königsberg". W drodze do Gdańska pod osłoną nocy przerzucono z trałowców przybyłych z Kłajpedy kompanię szturmową piechoty morskiej w liczbie 225 żołnierzy. Na pokładzie płynęło z Niemiec Naczelne Dowództwo Wehrmachtu.
Gdy komandor pilotów portu gdańskiego, Tadeusz Ziółkowski, zorientował się, że do portu zamiast "Königsberga" zbliża się "Schleswig-Holstein", odmówił zgody na wprowadzenie okrętu. Niemcy zignorowali zakaz, a Ziółkowskiego aresztowali (mimo, że był przedstawicielem prezydenta RP).
Po usilnych protestach zwolniono go z aresztu, jednak po napaści na Polskę ponownie aresztowano i zgładzono w obozie koncentracyjnym w Stutthofie.
1 września 1939 r. o godzinie 4.45 "Schleswig-Holstein" otworzył ogień na Westerplatte.