Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że teatr jest przedsięwzięciem komercyjnym. Debiut mickiewiczowską klasyką pozwalał przypuszczać, że w przyszłości repertuar pozostanie utrzymany w podobnej, klasycznej konwencji.
- Kostiumy z epoki, realizacja według romantycznych założeń, wierność oryginalnemu tekstowi – tak można scharakteryzować nasz teatr – mówią zgodnie twórcy teatru, Danuta Gołdon i Robert Delegiewicz. - Staramy się, w miarę naszych możliwości finansowych i technicznych, być uczciwi wobec autorów tekstów, które prezentujemy. Jeśli adaptujemy tekst to robimy to w bardzo dyskretny sposób, raczej nawiązując do współczesności, niż żywcem wpisując ją w opowieści z minionych epok. Dlatego w naszych przedstawieniach Romeo nie strzela z rewolweru, Zosia z „Dziadów” nie biega w mini spódniczce, a Marlow z „Jądra ciemności” nie jest bohaterem wojny w Wietnamie. Może to i staroświeckie, ale staramy się zachowywać uczciwość wobec tworzywa, nad którym pracujemy. Uczciwość, która staje się uczciwością wobec widzów – dodaje Delegiewicz.
Nietrudno zauważyć, że aktorzy dokładają wszelkich starań, by oddać charakter epoki, w której rozgrywa się akcja sztuki. Widzowie wybierający się np. na "Romea i Julię", zobaczą aktorów w klasycznych kostiumach, usłyszą muzykę i język właściwe dla prezentowanej sztuki i okresu jej powstawania.
Po trudach działalności bez własnej sceny, teatr wreszcie znalazł swe miejsce w malowniczej scenerii położonego na obrzeżach Wałbrzycha „Zamku Książ”. Pozyskanie stałej sceny dało możliwość wystawiania regularnych przedstawień, wieczorów poezji i recitali. W okresie karnawału widzowie mieli okazję zetknąć się z poezją frywolną, a w przededniu świąt Wielkiej Nocy z poezją pasyjną. Poetyckim wieczorom zawsze towarzyszy muzyka wykonywana na żywo przez członków zespołu, bądź zaproszonych muzyków. Ciekawa i często zmieniana scenografia daje niepowtarzalną, podniosłą atmosferę.
W repertuarze, oprócz wspomnianych „Dziadów”, „Romea i Julii”, czy „Jądra ciemności”, znajdują się także „Łysa śpiewaczka”, „Małe zbrodnie małżeńskie” oraz „Recital piosenek i tematów filmowych”, który dołączył do niezwykle popularnego, realizowanego na początku działalności teatru recitalu „Kabaretro”, prezentującego przeboje lat 20-tych i 30-tych XX wieku. Nie mogło zabraknąć przestawień dla najmłodszych widzów - „Czerwonego Kapturka”, „Jasia i Małgosi” oraz „Przygód Tomcia Palucha”.
Oprócz działalności lokalnej, teatr kontynuuje działalność objazdową, dając przedstawienia niemal we wszystkich regionach kraju. Niedawno „William-Es” zaprezentował spektakl „Jądro ciemności” na pokładzie cumującego w Gdańsku statku „Sołdek”, zamykając tym samym konferencję poświęconą twórczości J. Conrada, zorganizowaną z okazji obchodów „Roku Conrada”.
Aktorzy prowadzą też działalność dydaktyczną. Nie tylko grają dla dzieci i młodzieży, ale po spektaklach chętnie rozmawiają z młodą, dociekliwą publicznością, uchylając rąbka wiedzy o teatrze i zawodzie aktora. Udzielają także bezpłatnych konsultacji artystycznych w szkołach wszystkich poziomów.
- Mamy nadzieję, że uda się zrealizować przynajmniej cztery premiery, w tym jedno widowisko dla dzieci, jedno dla młodzieży i dwa dla publiczności dorosłej. Chcemy zwiększyć ilość widowisk granych z wolnej sprzedaży i powrócić do realizacji cyklu wieczorów poezji, które z powodu remontu sali w „Zamku Książ” nie były w mijającym sezonie prezentowane. Wszystko to zależy jednak od wielu czynników, między innymi od stanu naszych finansów. Jesteśmy przecież teatrem prywatnym, funkcjonującym bez żadnej dotacji, uzależnionym od warunków lokalowych i zapotrzebowania ze strony publiczności, która do tej pory była naszym jedynym źródłem dochodów. Mamy jednak nadzieję, że nasze plany zostaną zrealizowane chociaż w części – podsumowuje Danuta Gołdon, dyrektor naczelny teatru.
Mirosław Dela