Gdzie: Warszawa, Sala Kongresowa i Królikarnia
Gwiazdy: (John Zorn, Art Ensemble Of Chicago, Wadada Leo Smith, Dianne Reeves, Lizz Wright i inni
Ceny biletów: (80–180 zł (na pojedyncze koncerty), 260–600 zł (karnety), bezpłatne (Steven Seagal)
Fani jazzu jak zwykle wygniotą kolana w wąskich rzędach Sali Kongresowej i rytualnie uwędzą się w dymie tutejszych palarni, gdzie życie towarzyskie wybucha w przerwach między koncertami, ale za to zobaczą przegląd tego, co w jazzie najciekawsze. Przegląd chyba najlepszy w tym roku w Polsce, a już na pewno najszerszy.
Najpierw coś dla koneserów, czyli Art Ensemble Of Chicago – otoczeni kultem reformatorzy jazzu – oraz Wadada Leo Smith, jeden z najciekawszych żyjących trębaczy tego gatunku, a do tego World Saxophone Quartet. Przed koncertem warto sprawdzić w muzycznej encyklopedii, czym jest AACM – ważna kulturotwórcza instytucja Ameryki zrzeszająca czarnoskórych awangardowych jazzmanów, którzy pojawią się na scenie Kongresowej tego wieczoru.
Ci, którzy pasjonują się lżejszą odmianą jazzu, standardami i kobiecą wokalistyką, powinni szybko kupić bilety na specjalny koncert „Sing the Truth” poświęcony pamięci zmarłej sześć lat temu Niny Simone, bo te sprzedadzą się zapewne najszybciej.
Trzeci dzień zapowiada się na największe artystycznie wydarzenie imprezy – to Zorn Fest, czyli święto nieprzystępnego (w kontaktach z mediami) i szalonego (w projektach muzycznych) wizjonera z Nowego Jorku. John Zorn wystąpi najpierw w kwartecie z Anthonym Braxtonem (instrumenty dęte), Milfordem Gravesem (perkusja) i Billem Laswellem (bas), potem z grającym stosunkowo lekką muzykę z nutką egzotyki składem The Dreamers (dołączy do niego między innymi Marc Ribot), a następnie wesprą go kolejni instrumentaliści, by zagrać repertuar grupy Electric Masada – jazzrockowy, porywający wprost w wersji koncertowej.
Festiwal zamknie seria koncertów dużych składów jazzowych, a zarazem wyjątkowych projektów krajowo-zagranicznych – od polskiego big-bandu prowadzonego przez amerykańską kompozytorkę Marię Schneider, przez Tymański Brass Ensemble w towarzystwie trębacza Dave’a Douglasa, po występ Włodka Pawlika w towarzystwie Randy’ego Breckera i orkiestry symfonicznej
Nie przegap!
To będzie hołd dla zmarłej sześć lat temu Niny Simone. Złożą go Dianne Reeves, Lizz Wright, Angelique Kidjo i Lisa Celeste Stroud. Pierwsza to numer jeden wokalistyki jazzowej opartej na standardach (w czym bije swoją imienniczkę Dianę Krall). Ta druga to gwiazda bluesjazzowego pogranicza. Trzecią, popularną wokalistkę rodem z Beninu, Polacy uwielbiają za łączenie jazzu z muzyką afrykańską. A czwarta, pozornie najmniej znana, to po prostu córka Niny Simone, rozpoznawalna raczej jako aktorka musicalowa niż wokalistka jazzowa. Warto zarezerwować sobie wieczór, bo trasa w takim składzie już się nie powtórzy.
Steven Seagal gra...
Amerykański karateka w tej jednej branży pobił (tak, wiemy, że to niemożliwe) Chucka Norrisa. Seagal gra bowiem na gitarze i pisze utwory bluesowe. Konwencjonalne, ale zaskakująco poprawnie śpiewane. Też przez Seagala, rzecz jasna. Ba, mimo dość marnych recenzji grał w duecie z legendarnym Bo Diddleyem. Wystąpił już kilka lat temu w Polsce – wspólnie z naszym gitarzystą bluesowym Maciejem Sobczakiem w Klubie 99. Zresztą gdyby ktoś zaczął się zastanawiać, ile to warte, mamy podpowiedź – w ramach WSJD aktor ze swoją grupą Thunderbirds da koncert niebiletowany.