Dziwnie jest omawiać soundtrack filmu, którego jeszcze nie widziałam. Mam jednak takie niejasne przeczucie, że to jest właśnie TO, że sięgając po tę płytę z pewnością się nie zawiedziesz!
Soundtrack do trzeciej części sagi Zmierzch podobnie jak dwa poprzednie wypełniony jest bardzo klimatycznymi rockowymi kawałkami. Zacznę od brytyjskiego zespołu MUSE i piosenki Neutron Star Collision. MUSE gościł na dwóch poprzednich soundtrackach i z pewnością pojawi się także na kolejnych. To już swego rodzaju tradycja. Myśląc o Zmierzchu od razu słyszymy Supermassive Black Hole bądź I Belong To You. Teraz do tej listy możemy dołączyć Neutron Star Collision. Piosenka zdecydowanie lepsza od I Belong To You i można powiedzieć równie dobra, jak Supermassive Black Hole, choć zupełnie inna. W przeciwieństwie do niej jest bardziej romantyczna, na co wpływ z pewnością ma tekst oraz wszystko mówiący podtytuł Love Is Forever. Nie oznacza to jednak, że jest mdła i bez polotu. To MUSE, więc ostre brzmienia dostajesz w pakiecie.
Może dlatego, że jestem dziewczyną, a wiadomo dziewczyny są dosyć podatne na melancholijne melodie, najbardziej przypadły mi do gustu – Heavy In Your Arms tegorocznych zdobywców nagrody Brit Awards Florence + The Machine oraz My Love Sii. Obie piosenki są po prostu cudne. Są tak naładowane uczuciami i emocjami, że żadna dziewczyna nie przejdzie obok nich obojętnie. Głos Florence Welch jest wprost niewiarygodny. Ubrany w ciężkie brzmienia bębnów wyśpiewuje piosenkę Belli. Tak, jestem przekonana, że słowa tej piosenki odnoszą się do rozterek, które targają Bellą w Zaćmieniu. To jeden z najmroczniejszych i najbardziej uzależniających utworów na płycie. Absolutnie najlepszy w zestawieniu z pozostałymi z tej płyty oraz z wcześniejszymi soundtrackami.
Równie dobry, choć może nie aż tak, ale mimo to wywołujący miłe dreszcze na ciele jest My Love Sii. W piosence tej zakochałam się od pierwszego odsłuchania. Skrzypce i pianino to duet idealny. Stworzona przy ich pomocy melodia jak najbardziej wpisuje się w klimat wampirzego love story. Wspaniale komponuje się z lirycznym, pełnym ciepła głosem Sii. Słuchając jej od razu wyobraziłam sobie Edwarda i Bellę. Od tak po prostu. Romantyczna pieśń zakochanej pary.
Poza tymi piosenkami na płycie znajdziesz również wiele innych. W sumie jest ich czternaście + tradycyjnie już na końcu utwór kompozytora tworzącego ścieżkę dźwiękową, w tym wypadku Howarda Shore. Nie ma sensu za bardzo się nad nimi rozwodzić, bo pewnie nie chciałoby się Tobie czytać tak długiego artykułu, nadmienię jednak, że do całkiem ciekawych należą także Ours The Braver, Chop and Change The Black Keys, niezwykle sielski Atlas Fanfarlo (naprawdę przyjemnie się go słucha, od razu robi się jakoś tak weselej), Eclipse (All Yours) Metric oraz A Million Miles An Hour Eastern Conference Champions. Co do zawartej na płycie kompozycji Howarda Shore ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Wydaje mi się, że nie powinno się oceniać utworu wyrwanego z kontekstu, zatem poczekam na cały OST. Uwielbiam Howarda Shore i jestem ciekawa, jaką muzyką uraczy nas tym razem.
Zgromadzona na płycie piosenki są naprawdę świetnie dobrane. To taki bardzo spójny twór, moim skromnym zdaniem zdecydowanie lepszy od poprzednich soundtracków Zmierzchu. Nie jestem fanką sagi i pewnie nigdy nią nie zostanę. Po przesłuchaniu tych piosenek mam jednak ogromną ochotę zobaczyć film, a to już chyba coś mówi o płycie. Mam rację? Gorąco polecam!