Serca rosną, prawie jak wiosną!

Ach, gdzie moje manieryzmy... - jak mówi Tygrysek, będzie o tym, jak kubusioniespodziewanie fantastymatyczne i tygrystyczne przedstawienie urzekło nie tylko dzieci!
/ 06.03.2008 10:43
"Myślę, że to jest właśnie to, co miałem wymyślić" - Kubuś
Opowieść na scenie jest o urodzinach, a właściwie o przygotowaniach do urodzin Kubusia Puchatka. Rzecz się dzieje w Stumilowym Lesie. Solenizant nie może się dowiedzieć o trwających w pocie czoła przygotowaniach, o co zadbać ma Prosiaczek, przemądrzały Królik rozdziela pracę pomiędzy kolejnych mieszkańców lasu, Maleństwo-Kangurzątko ćwiczy wersje składania życzeń, dekadencki Kłapouchy ciągnięty przez jedno z dzieci za ogon z pomocą innych bohaterskich Przyjaciół, ratuje Kubusia, który utknął w króliczej norze.

Brzuszek burczy, bo się kurczy...
Czyli o czym myśli miś o bardzo małym rozumku? Oczywiście o miodku. Po objadaniu się miodkiem Kubuś rozpoczyna gimnastykę "mięśni brzuszkowych", w co angażowane są wszystkie dzieci. Podczas trwania przedstawienia dbano o to, by dzieci aktywnie brały udział w zabawie. Wspólnie śpiewały, naśladowały bzyczenie pszczół, uczyły się brykać z Tygryskiem, czy też odbijały ogromne warzywa-piłki z ogródka Królika i przeganiały słasice i łonie, które przyśniły się Kubusiowi podczas drzemki w lesie.
Każda z postaci śpiewała swoją piosenkę, wciągając do tego dzieci. Ogromnym plusem jest wykorzystanie filmowych utworów, które dzieci, jak się okazało, doskonale znają, oraz tych samych głosów do dubbingu. Dzieci szaleją pod sceną, między rzędami, na kolanach u rodziców, krzyczą, śpiewają, machają rękoma i skaczą jak tygrys. Jest pisk zadowolenia, aktywna pomoc "niezorientowanym" narratorom, gdzie podziewają się kolejne postaci. To dzieci wzdychają na widok śniegu podczas piosenki Maleństwa, składają chórem życzenia Kubusiowi czy łapią confetti podczas imprezy urodzinowej. Warto zabrać dziecko w bajkowy świat dziejący się tuż przed nim na scenie, może się jednak okazać, że gadżety kubusiowe, to "małe co nieco", bez którego nie obejdzie się żaden szanujący się maluch-fan "puchatkomanii".

Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego...
Oto czym jest przyjaźń. Nie będę zdradzać całej treści przedstawienia, niech będzie trochę zaskoczeniem i dla dzieci, i dla rodziców, ale historia opowieści ze Stumilowego Lasu kończy się optymistycznie, bo przecież przyjaźń jest najsilniejsza i pokona każdą przeciwność. Na przyjęciu urodzinowym Kubusia nie zabrakło nikogo z Przyjaciół, za to był trzeci z rzędu tort, upieczony przez Królika, ale i najbardziej efektowny, z którego wyskakuje Tygrysek - to już końcowa piosenka "puchatkomaniakowego" przedstawienia!
N.T.N.R - jak krzyczy Tygrysek... no to na razie!

Redakcja poleca

REKLAMA