Tegoroczna edycja odbyła się ponownie w Gdyni, organizatorzy tym razem zafundowali nam cztery dni muzycznych wrażeń i tak: w pierwszy dzień publiczność rozkręcała się przy Arctic Monkeys i Basement Jaxx i choć nie obyło się bez drobnych problemów natury technicznej w przypadku pierwszej grupy, kolejny występ naładował publiczność pozytywną energią.
Drugi dzień festiwalu należał do kobiet, a przynajmniej jego początek. Świetny koncert dała Beth Ditto z Gossip, trochę woskowa za to obdarzona niesamowitym głosem Duffy i Alice Glass z Crystal Castles, która jednak, moim zdaniem, swoim ekscentrycznym sposobem bycia trochę zagłuszała świetną muzykę zespołu. Tego dnia na scenie głównej wystąpił również zespół The Kooks, a po nim gwiazda drugiego dnia Moby. Artysta otoczony na scenie kobietami o niezwykłych głosach, prócz największych przebojów, zagrał również kilka nowych kompozycji ze świeżo wydanej płyty "Wait 4 Me".
Dzień trzeci przyniósł koncert niekwestionowanej gwiazdy festiwalu Faith No More. Muzycy zagrali koncert po raz pierwszy od 11 lat, trzeba przyznać, że Mike Pattona jest prawdziwym zwierzęciem scenicznym i wie doskonale jak porwać publiczność a publiczność oczywiście dopisała (wiele osób przyjechało tylko na ten występ). Tego wieczoru publiczność mogła zobaczyć jeszcze zespół Madness, który na skutek problemów z lotem nie wystąpił na głównej scenie. Nie zawiedli się fani Pendulum, czekający na koncert australijskiej formacji od lata ubiegłego roku, kiedy to ich występ na festiwalu Creamfilds we Wrocławiu został odwołany z powodu złej pogody. Natomiast na scenie namiotowej wystąpili bożyszcza młodego pokolenia White Lies i francuski projekt M83 promujący swoja ostatnią płytę "Saturday = Youth". Oba występy zostały nagrodzone gromkimi brawami, które niestety nie doczekały się bisów widocznie nie przewidziano takowych w formule tent stage).
Czwartego dnia Openera zagrali Kings Of Leon reklamowani jako najbardziej pożądany zespół świata, polska publiczność przyjęła ich prawdziwie po królewsku do tego stopnia, że wokalista grupy zapewnił, że będą grali tak długo jak długo fani będą tego chcieli. Tej nocy wystąpiło jeszcze mające w Polsce swoją wierną publiczność Placebo po The Ting Tings, oraz Lily Allen, Buraka Som Sistema i Santigold. W finale na głównej scenie publiczność entuzjastycznie oklaskiwała brytyjską grupę The Prodigy, muzycy zaserwowali muzyczną podróż po swoich najlepszych kawałkach, które poprzeplatane były utworami z ich najnowszej płyty "Invaders must die".
Opener 2009 potwierdził, że w polskiej publiczności tkwi olbrzymi potencjał, jest też w niej głód dobrej muzyki i chęć uczestniczenia w dużych przedsięwzięciach plenerowych.
Imprezę polecamy i z niecierpliwością czekamy na to, co przyniesie przyszłoroczna edycja nadmorskiego festiwalu.
Fot. www.opener.pl
Zmitrek