Nie bez powodu nosiła niegdyś puszki we włosach, żółte peruki czy odparzające jej cztery litery stroje. Jak się okazało, nie bez powodu wcieliła się też w rolę sycylijskiego mechanika Jo Calderona, którego całkiem niedawno mogliśmy podziwiać na łamach japońskiego Vogue'a Hommes. Lady Gaga przygotowywała się do wypuszczenia kolejnego singla. Padło na nastrojową piosenkę Yoü And I, do której powstał równie klimatyczny teledysk.
To czwarty klip promujący trzeci album artystki i pierwszy, który naprawdę jej wyszedł. Nie jest przekombinowany jak Born This Way. Nie ocieka kiczem jak Judas. Nie razi banałem jak The Edge of Glory. Jest zaskakujący. Śmiem nawet twierdzić, że na głowę bije wcześniejsze teledyski artystki z Bad Romance na czele.
Teledysk otwierają dość sprzeczne sceny. Z jednej strony widzimy mężczyznę torturującego Gagę, próbującego ją zmienić. Z drugiej - tę samą parę biorącą ślub. Jak to interpretować? Zapewne różnorako. W końcu, kto wie, co się dzieje w głowie Lady Gagi. Teledysk, podobnie jak piosenka, utrzymany jest w klimacie country. Widzimy Gagę tańczącą w stodole, Gagę jako syrenę w metalowej wanience, Gagę grającą na pianinie w polu kukurydzy. Scena w której Lady Gaga całuje swoje męskie alter ego - Jo Calderona - może oznaczać, że w końcu pokochała samą siebie i tym samym stała się gotowa pokochać kogoś innego. Może właśnie dlatego przemierzyła tysiące mil, by odzyskać ukochanego. Jej długa i męcząca podróż opłaciła się. Gaga doczekała się romantycznego happy endu w postaci ślubu.
Lady Gaga - Yoü And I
Niezależnie od tego jak zinterpretujemy ten teledysk, trzeba przyznać, że został świetnie zrealizowany. Sama piosenka również zaskakuje. Lady Gagę ze swoją gitarą wspiera Brian May z zespołu Queen. W tle Yoü And I słychać sample We Will Rock You. Taka mieszanka rocka z country wydaje się strzałem w dziesiątkę. Fajnie słyszeć Gagę w takim repertuarze. Miejmy nadzieję, że to nie pierwszy i nie ostatni raz!