Horyzont zdarzeń

Bezpretensjonalne miłosne historie są od przeszło 10 lat znakiem firmowym Goyi. „Horyzont zdarzeń”, czwarty album, to płyta pełna niespodzianek.
/ 27.03.2007 14:19

Horyzont zdarzeń to granica, która oddziela rzeczy widzialne od tych, które pozostają ukryte przed wzrokiem obserwatora. To pułapka dla światła, które może zawędrować za horyzont, ale zbyt silna grawitacja już go stamtąd nie wypuści. Brzmi mało optymistycznie, prawda? A jednak taki właśnie tytuł na swój czwarty studyjny album wybrał zespół Goya. Jak to więc możliwe, że płyta o takim tytule, z melancholijnymi melodiami i lirycznymi tekstami jest tak jasna i optymistyczna? Może  dlatego, że opowiada o spełnionej i szczęśliwej miłości.

To właśnie bezpretensjonalne miłosne historie są od przeszło 10 lat znakiem firmowym Goyi. Grupa powstała w Warszawie w 1995 roku, wkrótce po tym jak Magda Wójcik (wokalistka) przeprowadziła się do Stolicy z rodzinnego Krasnegostawu. Gitarzystę Grzegorza Jędracha oraz Rafała Gorączkowskiego (instrumenty klawiszowe) poznała w szkole muzycznej, gdzie uczyła się śpiewu.

Zespół zadebiutował trzy lata później płytą „Goya”, z którego pochodzi ich pierwszy przebój, „Bo ya”, numer jeden Pr. I Radia Publicznego. Na kolejną płytę trzeba było czekać aż 5 lat, ale muzycy nagrali ją już we własnym studiu. Album „Kawałek po kawałku” przyniósł kolejne perełki: "Będę się starać" najczęściej grana piosenką w Programie III PR, "Jeśli będę taka", oraz wakacyjny przebój Trójki - tytułowy singiel "Kawałek po kawałku". Zespół zyskiwał coraz więcej fanów, zarówno wśród słuchaczy, jak i krytyków muzycznych. Autentyzm, magiczny klimat, niebanalny liryzm - za to najczęściej doceniano Goyę. Nic dziwnego, w końcu nawet agresywny i buntowniczy hymn Generacji X, „Smells Like Teen Spirit” Nirvany potrafili zmienić w łagodną i finezyjną balladę. Urok Goyi docenił nawet kapryśny Peter Gabriel. Wybrał grupę na swój support podczas jedynego w koncertu w Polsce w 2003 roku w Poznaniu.

Trzeci album zespołu, „Smak słów” pojawił się w sklepach w lutym 2005. Dojrzalszy, zachwycał spokojem, wszechstronnością, elegancją. Single „Mój” i tytułowy „Smak słów” to dwa piękne wyznania miłosne, które mogą być ściągawką dla zakochanych, gdy słów im zabraknie.
Kolejny rok, kolejny sukces. Tym razem za sprawą ścieżki dźwiękowej do kinowego przeboju 2006 roku, „Tylko mnie kochaj”. Na płycie znalazło się wiele gwiazd: James Blunt, Depeche Mode, Reni Jusis. Ale to właśnie piosenka Goyi promowała album i film. „Tylko mnie kochaj” podśpiewywali nie tylko kinomaniacy.

„Horyzont zdarzeń”, czwarty album, to płyta pełna niespodzianek. Począwszy od mrocznego tytułu, który okazuje się nie być aż tak ponury –  To dla nas najbardziej poetycka nazwa wśród terminologii naukowej. Kojarzy nam się z przestrzenią w muzyce, a jednocześnie opisuje teksty Magdy, które traktują o relacjach i zdarzeniach między kobietą a mężczyzną – tłumaczą członkowie Goyi. Niech nikogo nie zwiodą również minorowe brzmienia utworów. Po raz kolejny muzycy sięgnęli po klasyczne dźwięki fortepianu, gitar akustycznych, sekcji smyczkowej i połączyli je z nowocześniejszymi dźwiękami. To, że nie są depresyjne, to zasługa wokalistki i autorki tekstów, Magdy Wójcik. Swoim dziewczęcym głosem subtelnie opowiada  o dojrzałym uczuciu, bliskości, intymności i zmysłowości. Po raz kolejny muzycy Goyi udowodnili, że to co ambitne, może być także piękne, pogodne i mądre.

Materiały: EMI Group