Heima - nezwykły obraz formacji Sigur Rós

Jedną z największych niespodzianek tegorocznej edycji Heineken Open'er Festival był zespół...Sigur Rós. Wszystko to za sprawą filmu, który aż trzykrotnie wyświetlano podczas trwania imprezy. „Heima”, bo taki tytuł nosi ten obraz, przyciągnął do namiotu „Alter Cafe” dziesiątki widzów, za każdym razem wypełniając go po brzegi.
/ 21.07.2009 09:54
Jedną z największych niespodzianek tegorocznej edycji Heineken Open'er Festival był zespół... Sigur Rós. Wszystko to za sprawą filmu, który aż trzykrotnie wyświetlano podczas trwania imprezy. „Heima”, bo taki tytuł nosi ten obraz, przyciągnął do namiotu „Alter Cafe” dziesiątki widzów, za każdym razem wypełniając go po brzegi.

Islandia, Kraina Lodu, wydaje się, że nie ma tam nic, co mogłoby przyciągnąć uwagę żyjącego w biegu mieszkańca Europy. Wystarczy jednak odrobina chęci, by pozornie nudny kraj stał się inspiracją i wzbudził ciekawość. Dla grupy przyjaciół, którzy tworzą formację Sigur Rós, ojczyzna jest źródłem nieustannej inspiracji, czego efektem jest właśnie „Heima”. Do pracy nad filmem zaangażowano wielu specjalistów, w tym znanego z kinowego hitu „Lilo i Stich”, Dean'a DeBlois'a. Filmowcy towarzyszyli zespołowi podczas trasy koncertowej, jaką muzycy odbyli w 2006 roku po Islandii. Nie byłoby w tym nic oryginalnego, gdyby nie fakt, że trasa była niezapowiedziana, całkowicie darmowa i obejmowała miejsca takie jak opuszczona fabryka przetwórstwa rybnego, małe domy kultury czy po prostu szczere pola. Jón ?ór Birgisson i jego towarzysze, zadbali o oprawę muzyczną filmu, ekipa filmowców zajęła się przedstawieniem wyspy w sposób najbardziej dla niej charakterystyczny, czyli po prostu – Magiczny. Efekt jest piorunujący. Przekonałem się o tym właśnie w Gdyni, kiedy to aż dwa razy w ciągu 4 dni dałem się zaczarować, a przecież w tym samym czasie koncert dawały takie gwiazdy jak Basement Jaxx czy Madness. Ani na mnie, ani na dziesiątkach innych widzów, nie robiło to jednak żadnego wrażenia. Poszczególne sceny przerywane były spontanicznymi oklaskami, niektórzy tylko słuchali, inni nucili, jeszcze inni leżeli tylko z zamkniętymi oczami.


Fot. http://pl.wikipedia.org

Sigur Rós już 3 lata temu zachwycili gdyńską publiczność, nikt jednak nie myślał, że muzyczny dokument o zespole wywoła emocje podobne do tych, jakie towarzyszyły fanom w 2006 roku. Trzeba przyznać, że muzyka w tym filmie dobrana jest idealnie, jest oszczędna, melodyjna, płynie razem z obrazem, co jest efektem absolutnie trudnym do osiągnięcia.

Ciężko zdefiniować jednoznacznie, o czym jest „Heima”. Muzyka przeplata się z obrazem i wypowiedziami muzyków, którzy w sposób niespotykany dla artystów wypowiadają się o swoim kraju. Islandia w filmie DeBlois'a jest poetycka i absolutnie zachwycająca. O to też chodziło twórcom, by dźwiękiem i obrazem wyrazić swoją miłość do miejsca, w którym się urodzili i do którego tak chętnie wracają. Ubolewam, że obraz nie doczekał się w Polsce szerokiej dystrybucji, dostępny jest jednak w bardzo bogatej wersji DVD. Warto rozpocząć swoją przygodę z Sigur Rós właśnie od tego filmu i muzyki w nim zawartej. Gwarantuję, że nikt nie poczuje się rozczarowany.

Klaudiusz Cholewiński
musicarena.pl

Redakcja poleca

REKLAMA