To album pełen kontrastów od narkotycznego, sennego i płynącego “The High-rise in the Sunshine” przez barokowy "Domino Effect" do surowego energetycznego uderzenia “Billy and his Gun”. Czy to jest Britpop, Polpop, Indie? Nie, ten styl to nic innego jak Neo Retro, połączenie nowego ze starym, styl który podkreśla wiarę zespołu w prawdziwe piosenki. Wokalistą i autorem wszystkich utworów jest londyńczyk Skyboy, reszta ekipy to Q, Mr S i niesforny Junior.
1. Trudno nazwać styl w którym gracie - jak Wy go definiujecie?
Skyboy: Ja bym go po prostu opisał jako “Neo Retro”. Są takie gatunki jak Post-Punk, Nu-Metal, Post-Postmodernizm, więc czemu nie Neo Retro?
Mr S: Myślę że to dobrze podsumowuje naszą muzykę. Kiedy się w nią wsłuchasz możesz znaleźć utwory które prezentują klasyczne podejście do tworzenia piosenek - pewnie dlatego, że gramy właśnie melodyjne piosenki.
Skyboy: …aha, a nie produkujemy jakiegoś rodzaju pijanego chaosu. Tym piosenkom nadajemy nowoczesny szlif - współczesnymi technikami produkcji, współczesnymi elementami takimi jak kosmiczne, syntetyczne brzmienia, ale zachowując ponadczasową jakość retro.
2. Jak byście opisali swoją nową nową płytę “Listen to Your Leader”
Mr S: To zdecydowanie album kontrastów. W jednej minucie słuchasz piosenki w prostodusznym i zwiewnym klimacie jak nasz pierwszy singiel “The High-rise in the Sunshine”, by po chwili popaść w mroczną niesamowitość “Domino Effect” czy punkową energię “Billy and his Gun”. Ale myślę, że na tym polega cały urok.
Q: To album którego można słuchać tysiąc razy i ciągle znajdować w nim coś nowego, poszukiwać ukrytych brzmień baglamy, klawesynu czy celesty. To była jedna z naszych głównych intencji, stworzyć płytę, która nie realizuje reguły 3 hity plus wypełniacze. I po tysiącu przesłuchań muszę powiedzieć, że jestem pewnien iż nam się udało to zamierzenie zrealizować! To konsekwentna opowieść.
3. Skąd tytuł “Listen to Your Leader”?
Skyboy: “Listen to Your Leader” narodził się w pociągu. Siedziałem gapiąc się w przestrzeń, gdy w pewnym momencie usłyszałem pare słów po angielsku dobiegających ze słuchawek mego towarzysza podróży… A jestem okropnym współpasażerem, zaglądam ludziom przez ramię i podczytuję, podsłuchuję konwersacje. Okazało się, że słuchał on jakiegoś biznesowego guru deklamującego nonsensy o tym “jak osiągnąć sukces”, “co to jest ryzyko” i całe to blah blah blah. Pomyślałem wtedy, że to prawda, ty tu siedź, nie patrz na otaczającą cię rzeczywisytość tylko słuchaj swojego przywódcy i miej nadzieję, że pomoże ci on w znalezieniu drogi przez ten świat. Później wpadłem na to, że to świetnie podsumowuje przekaz naszego albumu.
Junior: Tak, to jak soundrack z życia ludzi którzy szukają ucieczki - od rozczarowania, od pułapek we własnym umyśle, od stagnacji, od współczesnego świata.
4. Kto tworzy Neo Retros i jacy jesteście jako ludzie?
Jestem Skyboy – śpiewam piosenki. Jestem podróżującym przytulaczem drzew.
Jestem Q – lubię skomplikowane maszyny i nowe technologie. Robię najwięcej hałasu jako bębniarz.
Jestem Junior – Jestem lekkomyślnym i raczej hedonistycznym typem. Bas.
Jestem Mr. S – ja robię najlepszy hałas – jestem gitarzystą. Jestem raczej autorytarny, beze mnie panowałaby tu anarchia.
5. Skyboy, jak zacząłeś pisać piosenki, skąd czerpiesz inspiracje?
Skyboy: Zacząłem pisać dawno temu, ale żadna z nich nie była dobra, bo na początku umiałem grać tylko w G dur, D dur, C dur na gitarze. Na szczęście spotkałem człowieka który pokazał mi akordy molowe i odkryłem całkiem nowy styl. Nie powiedziałbym, że mamy jakieś konkretne źródła inspiracji, chociaż są zespoły, których słuchałem jak byłem dzieciakiem - the Velvet Underground, the Beatles oczywiście, bardzo wczesne Pink Floyd, ale nie nazwałbym tego inspiracjami, a raczej punktami odniesienia. Także tekstowo szukam własnej drogi - czasem poetyckiej, romantycznej, czasem jadowitej, niebezpiecznej zależnie od tego jak się czuję.
6. Kiedy pierwszy raz usłyszałem “Billy and his Gun”, to pomyślałem że nie mógł tego nagrać ten sam zespół który stworzył “The High-rise in the Sunshine”.
Mr. S: Może niektórzy poczują się zagubieni. Ale trzeba zadać sobie pytanie- po co tworzymy muzykę - czy po to by słuchaczom było łatwo, jak jacyś muzyczni populiści, czy po to by pokazać swój świat. Myślę, że ta druga opcja jest bardziej satysfakcjonująca.
Skyboy: Rzeczywiście to kontrowersyjny wybór na drugi singiel, ale my zawsze powtarzamy - lubimy kontrast - czego realnym dowodem jest właśnie zderzenie tych dwóch utworów. Jeśli podążylibyśmy tropem "The High-rise in the Sunshine” - kolejnym melodyjnym, przestrzennym utworem nie bylibyśmy w stanie wyrazić prawdy o tej płycie i o Neo Retros.
7. Kto wyprodukował album?
Mr S: Skyboy trzymał ster, ale wszyscy uczestniczyliśmy w produkcji. Twórczo rozwijaliśmy jego koncepty, jak na przykład w “The Chocolate Sea” Q zaproponował kanibalistyczne, plemienne bębny ja zagrałem agresywną lekko rozstrojoną gitarę - razem - powstał przekonujący pomysł .
Skyboy: Marcin Górny, Michał Pietrzak, Slavo Janowski, Ozzi (Zbigniew Szmatłoch – red) oni wszyscy mają ogromny wkład w produkcje tego albumu, jako osoby z zewnątrz mieli świeże spojrzenie z innej perspektywy. Pomagali też grając na różnych instrumentach. Można powiedzieć, że ubogacili ten album.
8. Jaka była wasza wizja tej płyty przed nagraniami i czy spełniliście swoje oczekiwania ?
Skyboy: Kiedy zaczynaliśmy chciałem stworzyć album, który dobrze się zestarzeje. Jest sporo płyt dzisiaj, które gdy ich słuchasz brzmią nieźle, ale już po chwili się tracą na świeżości. Jest z kolei sporo muzyki sprzed 40-50 lat, która wciąż brzmi dobrze. Czy spełniliśmy swoje oczekiwania? Zobaczymy za 40-50 lat.
Junior: Dlaczego myślisz, że gramy Britpop?
10. Niektóre wasze piosenki mają taki “brytyjski” wymiar…
Skyboy: Pewnie jesteśmy bardziej Britpop niż Polpop. Ale to jest pewne nieporozumienie - Britpop umarł w 1996 w Wielkiej Brytanii, ale w Polsce każdy kto śpiewa z akcentem brytyjskim, a nie amerykańskim jest utożsamiany z Britpopem. Spotkałem ludzi, którzy tak nazywali Massive Attack czy Radiohead, co jest absurdem. Niektóre nasze piosenki na pewno są bardziej “british”, ale jest też sporo z nich, które bardziej pasują do późnych lat 60-tych na Zachodnim Wybrzeżu Ameryki niż do Wschodniej Anglii.
11.Czym się zajmujecie poza muzyką?
Skyboy: Czytam mitologię grecką, rosyjską literaturę dziewiętnastowieczną i przytulam tak wiele drzew jak tylko się da.
Junior: Ja działam na rzecz dekryminalizacji wszystkich narkotyków, o ile tylko uda mi się wstać z łóżka.
Q: Ja czytam, piszę i żyję Formułą1.
Mr. S: Nie liczy się nic poza muzyką!
12.Jakich polskich artystów uważacie za interesujących?
Q: Chopin, Jan Matejko, Mickiewicz - byli całkiem utalentowani.
13. Zdaje się, że Wasz angielski jest całkiem całkiem dobry, czy planujecie promować swoją muzykę poza Polską?
Skyboy: Oczywiście chcielibyśmy by promowano naszą muzykę poza Polską, ale to nie do końca jest w naszych rękach. Nasze piosenki zdecydowanie mają wymiar “globalny”, nie ograniczony do jednego kraju. Ale w muzyce wiele zależy od dobrych zbiegów okoliczności - trzeba być w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie i z odpowiednimi ludźmi, szczególnie w środowisku wypełnionym po brzegi różnymi Gagami i Britney - mamy nadzieję, że spotkamy kogoś kto po pierwsze nas posłucha po drugie polubi i będzie wspierał w całym wszechświecie!
Junior: To byłoby miłe, powiedziałbym że nasze piosenki są daleko bardziej interesujące niż przereklamowane, nadmuchane śmieci które pochodzą z Anglii czy USA.
14. Skyboy, niektóre z twoich tekstów brzmią raczej abstrakcyjnie, dlaczego?
Skyboy: Wolę, gdy teksty są abstrakcyjne, w ten sposób angażuję odbiorcę. Kiedy wyrażasz idee w obrazach i metaforach słuchacz musi się aktywnie włączyć w piosenkę by zrozumieć ukryte znaczenia. Te wszystkie piosenki mają szczególne znaczenia i historie, najważniejsze to chcieć ich poszukać.
15. Czy jest jakiś gatunek muzyczny, którego postanowiliście unikać?
Q: Nie zrobiliśmy jeszcze utworu w stylu disco polo, ale nie wiem czy to świadoma decyzja czy też nigdy nie naszła nas wena. Niektóre gatunki unikają raczej nas niż my unikamy ich - Mr S grający gangsta-rap to byłoby niebotycznie śmieszne.
16.Czy nie uważacie, że wasze piosenki są za krótkie?
Junior: Nienawidzę, gdy słucham piosenki i jest 2 minutowe pretensjonalne solo gitarowe czy jakieś rozwleczone klawisze nie wiadomo po co. To najbardziej gówniana sytuacja jaką muzycy mogą wyprodukować. Unikaliśmy tego. Jeśli piosenka trwa 2 minuty to znaczy, że tyle ma trwać, a jeśli cztery to cztery. Proste. Nasze piosenki wprowadzają ideę, pokazują ideę, rozwijają ją i znikają tak, by słuchacz chciał więcej.
17. Skyboy, co będzie najpopularniejszym pytaniem, które będzie ci zadawane przez dziennikarzy w trakcie promocji płyty?
Skyboy: Zdziwię się, jeśli się nie zapytają czy wiem kim jest John Porter i dlaczego przyjechałem do Polski.
Materiały: Serwis Sony Music Entertainment Poland