Zmysł humoru

Styl żartów zmienia się wraz z czasem. Gagi Flipa i Flapa mocno dziś trącą myszką, choć wciąż jeszcze bawią.
/ 29.05.2012 10:42
Żarty ze śmierci księżnej Diany są niesmaczne? A z łódzkiego pogotowia? Czemu śmiech jest tak ważny? Dlaczego wolimy ludzi z poczuciem humoru, a jego brak uważa się powszechnie za wadę? Czy ludzie, którzy wśród swych przymiotów nie mają akurat tego, mogą się poczucia humoru w jakiś sposób nauczyć?



Gazeta z ogłoszeniami matrymonialnymi wpadła mi w ręce w poczekalni u dentysty. Próbując skrócić sobie czas oczekiwania, przejrzałam ją od niechcenia. No i co? Jak państwo myślą, jaka cecha jest najbardziej pożądana w wypadku potencjalnego partnera? Pieniądze? Wykształcenie? Miła powierzchowność? Nic bardziej mylnego! W ponad 90 procentach anonsów poszukiwano osób obdarzonych poczuciem humoru.
Dlaczego wolimy ludzi z poczuciem humoru, a jego brak uważa się powszechnie za wadę? Czy ludzie, którzy wśród swych przymiotów nie mają akurat tego, mogą się poczucia humoru w jakiś sposób nauczyć?
By odpowiedzieć na te pytania, należałoby najpierw ustalić, czym w zasadzie jest poczucie humoru i gdzie go szukać. Proszę za mną.

Śmieszne półkule
Pewien amerykański sędzia doznał udaru prawej półkuli mózgu. Gdy tylko jako tako doszedł do siebie, mimo namów kolegów i przełożonych uparł się, by zostać w zawodzie. Chwalebne? Kłopot w tym, że ów człowiek na skutek uszkodzenia mózgu utracił zdolność racjonalnego oceniania dowodów. Zmienił się też jego temperament.
Wyjątkowo rozrywkowo przewodniczył rozprawom i uwalniał przestępców. Za nic nie chciał ustąpić ze stanowiska, nie widząc problemu w swoim zachowaniu, aż go wreszcie zwolniono.
Myślicie, że się załamał? Ależ skąd! Robił wrażenie zadowolonego z takiego obrotu spraw, a potem wiódł pogodny żywot emeryta.
Prawa półkula jest bliższa emocjom niż lewa – odpowiada zwłaszcza za uczucia bojaźni i smutku. Lewa półkula zdaje się hamować prawą w jej katastrofizmie. Ludzie, którzy doznali udaru lewej półkuli, często zachowują się jak po niezwykle tragicznym zdarzeniu. Gdy udar nastąpi w prawej półkuli, wiąże się to z zachowaniem: "a-co-mi-tam". Zdarza się na przykład, że ludzie z takim uszkodzeniem mózgu nie zauważają znacznego pogorszenia stanu zdrowia – nawet tak drastycznego jak ślepota.

Do żartu trzeba dwóch
Do baru wchodzi kangur i zamawia duże piwo. Barman jest zaskoczony, ale spełnia prośbę zwierzęcia. Gdy przychodzi do zapłaty, mężczyzna wymienia jakąś zaporową sumę. Kangur jednak bez mrugnięcia okiem płaci. Człowiek zbiera pieniądze i mówi od niechcenia: – Nie przychodzi do nas zbyt wiele kangurów.
Jakie zakończenie tej historii obstawiacie? Są trzy propozycje:
1. Kangur rozwala wszystkich z kałasznikowa.
2. Mężczyzna siedzący obok przy barze okazuje się brzuchomówcą, a kangur – tresowanym zwierzęciem z cyrku.
3. – Nic dziwnego – odpowiada kangur. – Przy takich cenach!
Większość z nas wybierze zapewne odpowiedź trzecią jako najbardziej zabawną. Inaczej postąpią osoby z uszkodzeniem mózgu. Gdy szwankuje im prawa półkula, wybiorą wersję drugą, gdy lewa – wersję pierwszą.

Dlaczego? Gdzie w mózgu tkwi poczucie humoru?
Naukowcy odkryli, że lewa strona naszego mózgu odpowiada za wytwarzanie poczucia rozbawienia i gotowości do śmiechu – wskutek czego nawet mało śmieszne sytuacje mogą nas śmieszyć. Rolą prawej strony jest zaś zrozumienie niespójności, na której zwykle opiera się żart – trudno się dziwić, jest ona bowiem odpowiedzialna za myślenie abstrakcyjne. Tu rozstrzyga się kwestia przewrotnej logiki.
Ale by zrozumieć żart, nie wystarczy jedynie prawostronna czujność i lewostronne rozbawienie. Poczucie humoru wymaga od nas umiejętności myślenia abstrakcyjnego, dobrej pamięci, elastyczności umysłu. By zrozumieć żart, nasz umysł powinien przede wszystkim dostrzec coś zaskakującego i niestandardowego w opowiedzianej historii. Reakcją mózgu jest w tej sytuacji – jak twierdzą badacze – wzbudzenie czujności: "Coś tu nie gra". Wtedy pojawia się łagodna odmiana strachu. Teraz trzeba odejść od szablonowego myślenia i odnaleźć sens w nieoczekiwanym zakończeniu. Gdy domyślimy się, o co chodzi, opanowujemy niepokój, uaktywnia się w naszych głowach ośrodek odpowiedzialny za nagradzanie naszych wysiłków. On wyzwala uczucie przyjemności – stąd śmiech i nasz dobry nastrój. Wiele funkcji potrzebnych do takiego procesu myślowego nadzorowanych jest przez przednie płaty mózgowe.

Płat się nie śmieje
Dobrze wiemy, że nie wszystkich bawi to samo. Od czego zależy nasze poczucie humoru? – Trzeba mieć do tego oczywiście pewne uwarunkowania genetyczne – tłumaczy doktor Anna Radomska z Wydziału Psychologii UW, która od lat zajmuje się badaniem poczucia humoru. – W drugiej kolejności ważna jest osobowość i wychowanie – przejmujemy pewne wzorce zachowania od ludzi, którzy nas otaczają: stąd różnice w poczuciu humoru zależne od kultury danego kraju. Różne rzeczy bawią nas także w zależności od wieku i płci.
"Do pizzerii wchodzi kobieta i zamawia pizzę hawajską. – Pokroić na osiem części czy na cztery? – pyta sprzedawca. – Na cztery, bo się odchudzam – odpowiada kobieta".
Większość dzieci w wieku przedszkolnym nie zrozumie żartu. Jeszcze nie wiedzą, że bez względu na liczbę kawałków masa pizzy pozostanie ta sama.
– Dzieci nie umieją też się śmiać z samych siebie, bawi je za to humor slapstikowy – rzucanie tortami, poślizg na skórce od banana – mówi doktor Anna Radomska. – Śmieszą je też sytuacje, z których dorośli skrępowani konwenansem już się nie śmieją. Nie rozumieją natomiast żartów opartych na wieloznaczności słów, błyskotliwych puent – ich mózg jeszcze sobie z tym nie radzi.
Z badań, jakie przeprowadził profesor Donald Stuss z Baycrest Centre for Geriatric Care w Toronto, wynika, że z wieloznacznościami nie radzi sobie już mózg osób starszych. Ich poczucie humoru ulega osłabieniu. Dlaczego? Dlatego że w ludzkim mózgu jako jedne z ostatnich dojrzewają, a jedne z pierwszych starzeją się płaty czołowe. Uważa się, że właśnie tam następuje połączenie naszej emocjonalnej i umysłowej aktywności. Błyskotliwe poczucie humoru to jeden z efektów.
Jak różni się natomiast poczucie humoru mężczyzn i kobiet? – Mężczyźni są częściej "producentami" żartów, kobiety zaś – ich "odbiorcami" – mówi doktor Radomska. – Podział ten może wynikać z roli, jaką narzuca kobietom i mężczyznom społeczeństwo, z tradycyjnej dominacji mężczyzn. Kiedy on opowiada dowcip, ona się śmieje. Natomiast gdy czyni to ona, wówczas on zwykle milczy.
A od czego zależą różnice kulturowe? Czy da się jakoś wytłumaczyć nonsensowny humor angielski?
– Podejmowano takie próby – mówi psycholog. – Humor brytyjski jest absurdalny, ekscentryczny, często czarny. Może to wynikać z historii, filozofii. U Brytyjczyków zawsze królowała szkoła empiryzmu, racjonalizm, osąd rozumu wobec wszelkich postaw i przekonań. Anglicy mają silne poczucie konwenansu, przywiązania do tradycji. Humor nonsensu mógłby być rodzajem odreagowania, odskoczni.
Polacy nie przepadają za czarnym humorem, popularnym w Wielkiej Brytanii. Po śmierci księżnej Diany w Anglii powstała seria dowcipów o tym wydarzeniu. U nas tego typu poczucie humoru uważane jest za nietakt. A to po prostu sposób na oswajanie strasznych wydarzeń. My mamy na to inne metody, choć i u nas na przykład po aferze związanej z łódzkim pogotowiem pojawiły się żarty dotyczące tej sytuacji. Albo: "Facet po wypadku budzi się w karetce i pyta: – Co się dzieje? Dokąd mnie wieziecie?! – Do prosektorium. – Ale przecież ja jeszcze nie umarłem! – A czy my już dojechaliśmy...?".
No cóż, jak pisał Bertolt Brecht: "Nieznośnie jest żyć w kraju, w którym nie ma poczucia humoru, ale jeszcze gorzej jest żyć tam, gdzie poczucie humoru jest do życia konieczne".

Odporni ze śmiechu
Na przykładzie czarnego humoru widać najlepiej, jak służy ono rozładowywaniu stresu. Psychologowie ewolucyjni zakładają, że to właśnie stało się głównym powodem, dla którego podczas ewolucji premiowani byli ludzie mający zdolność śmiania się nawet w trudnych sytuacjach.
Optymiści zyskiwali także ze względu na to, że przedkładają aktywne działanie nad bierność i zaprzeczanie istnieniu problemu. Są też bardziej elastyczni w swoich reakcjach, kiedy okoliczności uniemożliwiają aktywne rozwiązywanie problemów. W związku z tym rzadziej kończą na zawał serca i choroby wywoływane przez stres. Dlaczego? Ma to swoje uzasadnienie fizjologiczne. Pod wpływem śmiechu spada poziom hormonów stresowych, które kurczą naczynia krwionośne i podnoszą ciśnienie.
Ludzie weseli są też odporniejsi na infekcje. Śmiech sprawia, że w naszej krwi zaczyna krążyć więcej tak zwanych limfocytów T-pomocniczych, które zajmują się niszczeniem chorobotwórczych drobnoustrojów. Przybywa też przeciwciał, które stanowią pierwszą linię obrony przed zarazkami próbującymi przez usta i nos zaatakować nasz organizm. Pod wpływem śmiechu stajemy się również bardziej odporni na ból (to dlatego, że wzrasta poziom endorfin – mających działanie przeciwbólowe "hormonów szczęścia").

Śmiesznie i niezdrowo
Co zatem mają począć ludzie pozbawieni poczucia humoru? Czy da się ich jakoś „naprawić”? Próbowali tego psychologowie w USA. Wyszli z założenia, że nie ma ludzi niezdolnych do śmiechu. Każdego coś bawi. Trzeba tylko dowiedzieć się co i próbować to wzmacniać. Problem pojawia się, gdy odkrywamy, że dla niektórych ludzi ich poczucie humoru może okazać się niezdrowe.
Są bowiem i tacy, których bawi poniżanie innych, i tacy, którzy w żartach lubią poniżać siebie. Tak bardzo zależy im na akceptacji otoczenia, że wyrzekają się własnej godności, co częściej niż wesołość budzi w otoczeniu zażenowanie. Tacy ludzie, zamiast udać się na śmiechoterapię, powinni raczej odwiedzić psychologa. Choć oczywiście trudno im odmówić poczucia humoru.
Tyle teorii. Czas przejść do praktyki. Na zakończenie jeszcze tylko jedna rada: pamiętajmy, że im ktoś ma większe poczucie humoru, tym większe musi mieć wyczucie taktu.

Olga Woźniak/ Przekrój Nauki