Jestem podstępna, bo daję ludziom złudzenie, że pragnę być dla nich a tak naprawdę jestem dla siebie. Dzielę z nimi swój czas, częstuję rozmową. Nie chcę nikogo pozbawiać intymności przeżyć, ale jestem do tego zmuszona. Mnie też się okrada, muszę więc tę pustkę zapełniać.
Nie mam nic na swoją obronę. Nie chcę przytaczać tu słowa „niewinność". Przebrzmiałego, nic już nie mówiącego. Krzyczącego do nas z ekranów telewizorów, sączącego się z nalanych twarzy polityków. Wszyscy są niewinni, skrzywdzeni, a nikt skruszony pod jarzmem swojej winy..
To słowo jest dla mnie nierealne tak jak marzenie ludzi o świecie idealnym. To sen śniony przez wszystkich – ja też mam nadzieję, że kiedyś się spełni. Lecz chyba nie tu i nie teraz. Jednak mam nadzieję i wierzę. Tak jak wierzy się w życie istot pozaziemskich, sprawiedliwszych, mieszkających w gwiezdnym pyle wszechświata. Myślę sobie – może kiedyś? Ale na razie świat przypomina rojowisko bardziej lub mniej niebezpiecznych osobników. Jedni drugim zadają nieuzasadnione cierpienie, które jest jedyną prawdziwą walutą wymienną - w odróżnieniu od pieniędzy - sprawiedliwą. Pod tym względem wszyscy są bogaci. A żyć może znaczyć po prostu kontrolować w każdym momencie, czy cierpienie jakie zadajemy lub jakiego doznajemy jest nie do wytrzymania, czy też nie.
I prawdę mówiąc nikt nic nie wie na ten temat i ja też nie będę się wymądrzać. Nie chce osądzać ludzi i dlatego każdego wieczora, gdy nie muszę tego robić czuję, że dobrze przeżyłam swój dzień. Jestem wtedy silna i szczęśliwa. Tylko wtedy, gdy jestem sama.
Jakie przesłanie chciałbym zawrzeć? Zwyczajne „Cieszmy się, że żyjemy". Nawet jeśli nasz świat to mieszanina strachu, bólu, brutalności i obłudy. Bojąc się własnych doświadczeń kradniemy je innym. Przywłaszczamy, wspieramy się na tym ramieniu.
Szukamy ludzi, którym możemy ufać, których możemy kochać. Wtedy, doświadczając miłości i ją zarazem dając poznajemy życia sens. Świat należy do nas, bo nam się miłość należy, razem jesteśmy silni czując powiew kochanej myśli na szyi. Możemy wtedy umierać bez strachu, z nadzieją i świadomością szczęśliwie przeżytego życia. Ja kradnę Chwile w nadziei, że jej choć odrobinę doświadczę. Łapmy więc miłość... Jedyną ocalałą niewinność.
Karolina Hołyńska