Mariola Bojarska-Ferenc, wie jak smakować życie i czerpać z niego garściami.
Swoją życiową wiedzę pragnęła przekazać dzieciom. Dziś wie, że udało jej się to w stu procentach! Właśnie ukazała się jej ósma książka, którą napisała wraz z młodszym synem Aleksandrem. "Smakuj życie" to publikacja o wspólnym gotowaniu i biesiadowaniu, o odkrywaniu nowych smaków i otwartości na inne kultury. Ale przede wszystkim to książka o pielęgnowaniu więzi rodzinnych i wychowaniu dzieci na otwartych, ciekawych świata ludzi.
W książce "Smakuj życie" znana mama i pełen kulinarnej pasji syn zdradzają swoje ulubione specjały kuchni włoskiej, odnosząc się do każdego z nich z należytą uwagą i atencją. Możemy przeczytać między innymi o makaronach, pizzy, ziołach, oliwie z oliwek, serach czy kawie. Jak się można było spodziewać, zamiast deseru Mariola zaproponowała czytelnikom trening, zawierający zestaw ćwiczeń idealny zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Mariola Bojarska-Ferenc zagościła w świadomości milionów Polaków jako prekursorka i propagatorka zdrowego stylu życia. Jej kompleksowe podejście do tematu sprawiło, że stała się ekspertką zarówno w kwestii zbilansowanego jedzenia, jak i aktywności fizycznej. Jednak niewiele osób zna jej prywatne oblicze: pełnej energii i pasji matki, a od jakiegoś czasu także babci, która uwielbia rodzinne biesiadowanie przy bogato zastawionym i pięknie udekorowanym stole.
W książce "Smakuj życie", która powstała z miłości do gotowania i jedzenia
Mariola między wierszami zdradza swoje sposoby, jak wychować smakosza oraz jak zadbać o silne i niewymuszone relacje z dziećmi, na różnych etapach ich rozwoju. Uchyla też rąbka tajemnicy, jak znaleźć sposób na niejadka i przekonuje, aby nie zniechęcać się pierwszymi niepowodzeniami.
Znalazłam sposób, jak zaciekawić dziecko, rozkochać je w smakowaniu, pokazać, że także wspólne gotowanie może być pasją i dobrym sposobem na relaks. Mój starszy syn, Marcin, którego kiedyś trzeba było długo namawiać, by zjadł coś, co wykraczało poza jego wąski repertuar dietetyczny, dziś świetnie gotuje i kultywuje rodzinną tradycję wspólnego przygotowywania posiłków, teraz już z własną rodziną. Młodszy zaś syn, Aleks, który jest współautorem tej książki, już jako dziecko był smakoszem, ale dopiero podczas studiów we Włoszech sam zabrał się za gotowanie. Gdy odwiedzaliśmy go w Mediolanie, z radością obserwowałam, jak nasiąka klimatem tego miasta i jego smakami, jak pięknie opowiada o jedzeniu. A kiedy wpadał do nas na weekendy, zabierał się za gotowanie dla całej rodziny. Spod jego ręki wychodziły naprawdę fantastyczne potrawy, nie tylko typowo włoskie, albowiem uczył się i czerpał inspirację od swoich kolegów z całego świata.
Mariola Bojarska – Ferenc wychowała swoich synów, tak aby umieli odnaleźć się w każdej sytuacji. Aby potrafili odpowiednio zachować się na podwórku wśród rówieśników, jak i na salonach wśród znamienitych gości. Aby nie krępowało ich to czego nie znają i byli otwarci na nowe doznania kulinarne i kulturowe. Jednak, choć trudno w to uwierzyć, to nie ona odkryła uroki gotowania przed Aleksandrem.
Gdy byłem nastolatkiem, do kuchni zaprosił mnie tata, który jako dojrzały mężczyzna zaczął w weekendy gotować dla relaksu. Chętnie wcielałem się wtedy w rolę podkuchennego: kroiłem cebulę (nigdy przy tym nie płakałem!), myłem i obierałem warzywa, coś tam siekałem, coś mieszałem.
Wspólnie spędzone w kuchni chwile pozwoliły mężczyznom na zacieśnienie więzi między ojcem i synem. Podczas przygotowania posiłków był czas na szczere i nieraz bardzo intymne rozmowy o pierwszych przyjaźniach, miłościach czy seksie...
Prawdziwą pasję do gotowania Aleksander Ferenc odkrył w sobie podczas studiów ekonomicznych w Mediolanie, gdzie obracał się w międzynarodowym środowisku. Dziś jest już w pełni ukształtowanym młodym człowiekiem, który wie jak chce gotować, z kim i co:
- Nie znoszę w kuchni chaosu. Gotowanie działa na mnie odprężająco, lubię przy tym posłuchać dobrej muzyki i napić się wina. Nie lubię, jak ktoś mi to psuje! Nie znoszę poganiania, presji. Ojciec ma podobnie. Rozumie, że na dobre jedzenie warto poczekać, w przeciwnym razie wyjdzie co najwyżej średnie. Dlatego w kuchni się dogadujemy, a mamie dajemy delikatnie do zrozumienia, by nam nie przeszkadzała. Może przygotowywać swoje sałaty i nakrywać stół. Dla mamy nie ma mowy o jedzeniu bez pięknej zastawy, białych kwiatów, świec i ładnych serwetek. Ma na tym punkcie bzika. Ojcu z kolei trudno dorównać w dekorowaniu czy układaniu potraw na talerzach. Jest architektem, co od razu widać także w kuchni. Myślę, że wszyscy razem tworzymy świetny team. Kiedy przychodzi mój starszy brat Marcin z żoną i dziećmi, jesteśmy jak prawdziwa włoska rodzina: gwar, śmiech, dobre wino i pyszne jedzenie.
Aleksander Ferenc dzięki swoim rodzicom jest też niewątpliwe empatycznym człowiekiem. Z jego inicjatywy część zysków autorów ze sprzedaży książki zostanie przekazana klinice BUDZIK.
2 października we włoskiej restauracji CASTELLO przy ul. Wiertniczej w Warszawie odbyła się uroczysta premiera ósmej już książki Marioli Bojarskiej-Ferenc zatytułowanej "Smakuj życie" (Edipresse Książki). Nowością był jednak fakt, że znana trenerka fitness i propagatorka zdrowego stylu życia napisała ją wspólnie z... synem Aleksandrem.
"Smakuj życie" to efektownie ilustrowana pasjonująca podróż po kulinarnych Włoszech, ale także pełna radości pochwała "włoskiego" stylu życia – wspólnego biesiadowania, gotowania i pielęgnowania rodzinnych więzi. A gdzie najlepiej to praktykować, jak nie w kuchni i przy stole?
Na ten między innymi temat toczyła się rozmowa w trakcie wieczoru autorskiego Marioli Bojarskiej-Ferenc i Aleksandra Ferenca, błyskotliwie prowadzona przez Annę Robak. Autorzy przekomarzali się, zdradzając rodzinne sekrety i tajemnice, przywołując zabawne zdarzenia z podróży po Italii, dzieląc się z licznie zgromadzonymi gośćmi anegdotkami i żartami.