"W stylu Valentine" - We-Dwoje.pl recenzuje

Wdzięczna i leciutka opowiastka o współczesnej kobiecie i jej bardzo tradycyjnej włoskiej rodzinie. Miejscami prawdziwie śmieszna, miejscami wzruszająca, miejscami jednak na tyle lekka, że z powodzeniem można przekartkować kilka stron. Przeczytałam z przyjemnością. Jeszcze nie wiem, czy do książki wrócę.
/ 06.02.2010 03:08
Wdzięczna i leciutka opowiastka o współczesnej kobiecie i jej bardzo tradycyjnej włoskiej rodzinie. Miejscami prawdziwie śmieszna, miejscami wzruszająca, miejscami jednak na tyle lekka, że z powodzeniem można przekartkować kilka stron. Przeczytałam z przyjemnością. Jeszcze nie wiem, czy do książki wrócę.

Valentine Roncalli nie ma w swoim świecie lekko. Tym bardziej, iż pochodzi z typowej włoskiej rodziny, głośnej, wielopokoleniowej, niezmiernie tradycyjnej. 33-letniej, na dodatek samotnej kobiecie nie jest łatwo wypracować sobie autorytet. Zwłaszcza jeśli chce samodzielnie zaistnieć w rodzinnym biznesie. Angelini Shoe Company produkuje ręcznie robione ślubne buty. Valentine prowadzi warsztat z 80-letnią babcią, obie znają się jednak bardziej na własnym fachu niż na prowadzeniu interesu. Kiedy okazuje się, że nad firmą zalega widmo niespłaconego kredytu, Valentine czuje się odpowiedzialna za ratowanie rodzinnej schedy, dlatego postanawia wprowadzić firmę na nową drogę masowej produkcji. Jedzie z babcią do Włoch aby właśnie tam odkryć w sobie artystkę i miłość do swojej sztuki.

Jeśliby wierzyć informacjom prasowym, czekają nas jeszcze dwie części przygód Valentine. Przeczytam z przyjemnością, w szczególności jeśli książka wpadnie mi w ręce podczas urlopu. To typowa wyjazdowa lektura, leciutka, śmieszna, miejscami poważnie podnosząca na duchu. Przygody Valentine nie są może specjalnie wciągające, na pewno jednak są świeże i niestereotypowe. To nie jest kolejna banalna opowiastka o kobiecie poszukującej męża, stawiającej potencjalny związek ponad wszystko na świecie. Postać Valentine jest ciekawa i nieszablonowa, nie jest jedną z tych uparcie lansowanych w tzw. lekkiej literaturze. Naprawdę trudno jest jej nie polubić. Cała książka to w zasadzie jej droga do prawdziwej dojrzałości – takiej bez różowych okularów, bezkrytycznego spojrzenia na swoje życie i napotkanego w nim mężczyznę. Valentine jest taka jaką my same chciałybyśmy być, jaką obiecujemy sobie być – a jednocześnie ma wady. To właśnie jej spostrzeżenia czynią tą książkę tak uroczą i wciągającą. Czyta się to lekko i przyjemnie, można się pośmiać i stosownie zadumać. Nie, ta książka nie zmieni kobiecego poglądu, na pewno jednak może być źródłem niezłej przyjemności. To z takich właśnie książek czytamy swojej rodzinie najlepsze fragmenty. Zobaczymy czy równie ciekawe będą w częściach kolejnych.

Marta Czabała