W pogoni za ideałem czyli poradniki kupię

Półki każdej księgarni niemalże dosłownie uginają się pod poradnikami. Przeważnie ich docelowymi odbiorcami są kobiety, czemu trudno jest się dziwić – w końcu to my jesteśmy bardziej podatne na książkowe rady. I znacznie chętniej kupujemy poradniki, niejednokrotnie płacąc naprawdę niemałe pieniądze za możliwość przeczytania i zastosowania czyichś kroków do sukcesu.
/ 30.11.2010 06:29

Półki każdej księgarni niemalże dosłownie uginają się pod poradnikami. Przeważnie ich docelowymi odbiorcami są kobiety, czemu trudno jest się dziwić – w końcu to my jesteśmy bardziej podatne na książkowe rady. I znacznie chętniej kupujemy poradniki, niejednokrotnie płacąc naprawdę niemałe pieniądze za możliwość przeczytania i zastosowania czyichś kroków do sukcesu.

Większość z dających rady książek chce doradzić nam jak naprawić problemy i odnosić nieustające pasmo sukcesów, najczęściej w dziedzinach zawodowych i łóżkowych. Jeśliby wierzyć samym już opisom na okładkach, przeczytanie książki niemalże zagwarantuje nam sukces w znalezieniu pracy i staniu się rekinem jakiejkolwiek dziedziny zawodowej. Odpowiednia lektura, rozdział i przestrzeganie kolejnych kroków, zrobią z nas też kobiety wampy, perfekcyjne panie domu i namiętne kochanki w sypialni. Jednym słowem kobiety idealne. I wszystko fajnie, szkoda tylko, że takie nie istnieją. I nawet poradnik nie pomoże w stworzeniu kobiety bez wad, perfekcyjnej w każdej dziedzinie. Doskonałej.

Chociaż przez chwilę można poczuć się zdezorientowanym. W końcu jeśli Kasia Cichopek może czuć się seksowną mamą z małym dzieckiem, to dlaczego nie my same? Dlaczego po spędzeniu całego dnia z dwulatkiem, pół biegnąc za nim po ulicy, pół grzebiąc się w piaskownicy, my mamy ochotę przede wszystkim zalec na dowolnej płaskiej powierzchni i – nie przejmując się brudem na całym ciele – zasnąć nieprzerwanie na dwanaście godzin? Jaki sekret ma pani Cichopek, jeśli udaje jej się pozostawać nieprzerwanie seksowną, a na wszystkich zdjęciach promienieje uśmiechem? Dlaczego jeśli Nigella Lawson może w kuchni wyczarowywać największe cuda, my – po całym dniu pracy i opcjonalnej opieki nad dzieckiem – jesteśmy jedynie w stanie wstawić do piekarnika wczorajszy obiad lub, wbrew wcześniejszym postanowieniom diety – wstąpić po drodze do baru i kupić coś, co może jest niezdrowe, ale gotowe do podania? Jak Trinny i Susannah umieją znaleźć w nawet najmniejszych szafach ciuchy, dzięki którym ich klientki wyglądają jakby zeszły prosto z wybiegów światowych domów mody? Dlaczego nie jesteśmy w stanie wykonać nawet połowy pozycji z „Kamasutry”, co chwile czując ból w stawach, zasiedziałych po całym dniu spędzonym przed komputerem? I dlaczego, zamiast spacerować po domu w gorsecie i podwiązkach, jak najszybciej przebieramy się w t-shirta i niespecjalnie czyste szorty? Przecież kobieta w poradnikach ma czas na wszystko!

Można popaść we frustracje. Jeśliby jednak racjonalnie podliczyć czas, jaki podręcznikowa kobieta powinna spędzić na przygotowywaniu się do swojej idealnej roli, okazuje się nagle, że doba ma ponad 40 godzin. Jeśli dłużej przyjrzeć się pani Cichopek, można z powodzeniem zauważyć ten sam, wystudiowany uśmiech na każdym zdjęciu. Ktoś też wyliczył, że jeśliby jeść dzień w dzień dania Nigelli, co roku na wadze dodawalibyśmy sobie 15 kilo. A ubrania? Może nie najnowsze, może nie trendy. Ale która kobieta nie ucieszy się, jeśli dobrze leżą na niej jeansy sprzed pięciu lat? Czy też te, które jeszcze dwa lata temu musiała domykać na wstrzymanym oddechu, leżąc na podłodze?

Szanowne Panie, przymknijcie oko na „dobre rady”. One mają przede wszystkim zarobić pieniądze ich autorom. To wy, nie nikt inny, wiecie najlepiej co w sypialni sprawia największą przyjemność waszym mężczyznom. A oni wybrali was niezależnie od niedoskonałości, jakie wmawiają nam lansowane kanony piękna. Żaden mężczyzna nie wyrzuci z łóżka nagiej kobiety, zwłaszcza tej, z którą dzieli życie. I znacznie mniej obchodzą ich seksowne ciuszki niż sama kobieta. A zresztą oni też mają parę sekretów, jakie woleliby przed wami ukryć. Ale czy własny, opiekuńczy mężczyzna nie będzie dla was seksowny, nawet z tym małym piwnym brzuszkiem? To w jego oczach powinniście się przeglądać, u niego szukać rad, z nim rozwiązywać własne problemy. Nie z panią Cichopek, z panią Lawson, czy kimkolwiek innym różniącym się od was jedynie tym, że ktoś zdecydował się wydać im ich refleksje.

Nie stawajcie się niewolnikami czyichś ideałów. Gotowany obiad ze sklepu być może smakuje lepiej niż niejeden domowy. Niejedna stara koszulka może być bardziej ponętna od drogiej bielizny. A rozkosz można osiągnąć nawet trzema, ale ulubionymi przez was pozycjami. I nikt, nigdy, nie powinien wam wmawiać, że źle robicie, jeśli oboje tego chcecie. Kobieta to dumne i silne stworzenie. Niech nikt wam nie wmawia, że jest inaczej.

Redakcja poleca

REKLAMA