To się porobiło! (odc. 23)

Dzisiaj obudziła mnie moja mama. Miała pretensje o brzydkie słowa zawarte w tekście i o to że napisałam, że mnie nie czyta. A podobno czyta. Akurat! Moim zdaniem NIE CZYTA , tylko czeka aż jej ktoś powie że napisałam cos co nie wypada pisać. Mniejsza z tym. Potem to się zaczęło! Zostałam wystawiona na niezłą presję.
/ 14.09.2006 19:14

Dzisiaj obudziła mnie moja mama. Miała pretensje o brzydkie słowa zawarte w tekście i o to że napisałam, że mnie nie czyta. A podobno czyta. Akurat! Moim zdaniem NIE CZYTA , tylko czeka aż jej ktoś powie że napisałam cos co nie wypada pisać. Mniejsza z tym. Potem to się zaczęło! Zostałam wystawiona na niezłą presję. Mama chce wiedzieć, która Ania jest "ta" Ania , bo dzwonią do niej znajome i pytają. Te których córki nie maja na imię Ania też
dzwonią , bo mogłam zmienić imię dla "dobra sprawy". Inaczej mówiąc , dywizja polskich mam chciałaby widzieć swe córki w szponach tego "toksycznego kobietożercy". Obłęd. Dziwne ,że jakoś nikt nie pyta który Krzysiek to jest "ten" Krzysiek. Potwór jeden!

kobietaDostaję też maile (chlopczykczydziewczynka@wp.pl) z prośbą o numer telefonu Krzyśka albo chociaż mail. Numer zaczyna się od 666 ! Znajomi też mi spokoju nie dają. Krzysiek siedzi w buszu i jak go znam , wiedząc dokładnie co się dzieje ( niewiadomo skąd ) śmieje ze mnie, ewentualnie obmyśla wyjątkowo okrutny plan zemsty. Odpadam w przedbiegach. Jak ja mogłam wpaść na tak durny pomysł żeby w ogóle o tym zacząć pisać? Chciałam rowerek , to teraz nic tylko pedałować...

Do tego mamy jeszcze Anię. Chodzący egzemplarz "konfuzji uczuciowej". Przerabiamy teraz prawdopodobieństwa. Problem w tym że ja i matematyka nie za bardzo się przyjaźnimy i wcale nie jestem pewna czy gdyby sprawa życia bądź śmierci było odpowiedzenie bez zastanowienia ile to jest 8x7 czy przeżyłabym. Hmmm. Marne szanse. Czy jest zawód "interpretator" ? Jak tak , to może się zgłoszę. Moje doświadczenie jest wyjątkowe. Jak jeszcze podciągnę się z prawdopodobieństwa!

Mówiąc szczerze , gdy dowiedziałam się że oni mieli już jedną "próbę" trochę mi to pomieszało szyki. Bo logicznie rzecz biorąc , jeżeli po takim okresie czasu Krzysiek zaczął (bo to ON zaczął) znowu więcej niż podrywać, to chyba wiedział co robi?! Jak zwykle możliwości są dwie. Ten cholerny kij z dwoma końcami. Może w międzyczasie "odreagował" na rozwód i coś go do Ani pchało. Oby, Ale jest i ten gorszy koniec. Może myślał ,że jak za pierwszym razem sprawa po tygodniu czy dwóch sama się jakoś zakończy? Miłych dni kilka
bez zobowiązań...Bez cierpienia , bez uczuć. Z tym, że tym razem w Ani cos drgnęło. W nim tez i tu ten problem? Tylko jeżeli tak ,to...eee, też mi to nie pasuje.

- Wiesz, dzwoniła do mnie mama.

- Moja czy twoja?

- Jasne, że moja!

- I?

- Ty sobie wyobraź, ze się spotkała z Panią Krysią, Panią Jadzią i Panią Anią i gadały o Krzyśku i o tym kim jest ta Ania. A propos bardzo ci k*** mac dziękuję , moje nieistniejące życie uczuciowe jest tematem rozmów towarzyskich! One mówiły zgodnie zresztą (normalnie nie zgadzają się nawet co do tego kto jest najlepszym chirurgiem plastycznym w Krakowie) , że to pewnie ja jestem ta Ania. Więc moja mama pyta, czy to ja , ja zaprzeczam , a ona na to, że tez im tak powiedziała bo Krzysiek - uważaj- NIE MÓGŁBY SIĘ MNĄ ZAINTERESOWAĆ! Wyobrażasz sobie ? Własna matka !

- To chyba dobrze, co? Że się domyślają ?

- Właściwie tak. Ale to nie o to chodzi! Własna matka! Rozumiesz?!

- Jak chcesz to napiszę coś co pomoże cię zidentyfikować…ha ha ha !

- No już nie bądź taka mądra!

P.S. I żeby miłym akcentem zakończyć : " Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" T.B. Żeleński


Marianna Dembińska

Redakcja poleca

REKLAMA