Talk-Taxi

Jako człowiekowi wiecznie gdzieś się spieszącemu, zdarzy mi się od czasu do czasu w pełnym biegu wpaść do taksówki, usadowić się na tylnym siedzeniu i zdyszanym głosem rzucić nazwę docelowej ulicy.
/ 20.08.2008 11:18
Jako człowiekowi wiecznie gdzieś się spieszącemu, zdarzy mi się od czasu do czasu w pełnym biegu wpaść do taksówki, usadowić się na tylnym siedzeniu i zdyszanym głosem rzucić nazwę docelowej ulicy.

A to spóźniony do pracy, a to na umówione spotkanie, a to na egzamin – cokolwiek. Nie jest to może zbyt częste, ale jako awaryjny środek transportu sprawuje się całkiem nieźle. Choć kosztownie...

Wiadomo, że taksówką nie jeździ się dla rozrywki i relaksu, by przewieźć tyłek po mieście, popodziwiać widoki i rozkoszować się podróżą. Przynajmniej ja nie znam takich osób, choć różne na świecie zboczenia bywają. Zazwyczaj człowiekowi się spieszy. Mnie również. W 100% przypadkTalk-Taxiów nieczęstej jazdy taksówką. I na moje nieszczęście, w przeważającej większości udaje mi się trafić na taksówkarza-gadułę.

Święci Pańscy – trzymajcie! Facet nawet nie zapyta, czy mam ochotę słuchać o tym, ile dzisiaj wypadków było na ruchliwym skrzyżowaniu, ile kłótni przeprowadził z innymi kierowcami, jak dramatyczną stłuczkę z ofiarami śmiertelnymi widział. Miele ozorem i tyle. Kwestie pogody jeszcze jakoś zniosę, ale nawijanie o ostatnich wybrykach naszych parlamentarzystów czy głupocie narodu co to sobie takiego a nie innego prezydenta wybrał – nie zdzierżę. I co ciekawe – taksówkarz za nic sobie ma moje prośby, by skoncentrował się na jeździe i przestał nadawać, bo jestem zmęczony, spieszy mi się, nie mam nastroju na rozmowę – nie rusza go to. Trajkocze, jakby kto taśmę włączył z nagraniem... A jak się trafi jeszcze do tego jakiś filozof – koniec świata. Ten to się rozwodzić zacznie nad tym, jaki to dzisiaj świat paskudny, życie ciężkie, benzyna droga. Że kiedyś to było inaczej, świat był piękniejszy, kolory żywsze, dziewki chętniejsze a piwo nie chrzczone. I w ogóle to on na taksówce już piętnaście lat i nadal jest to pieskie życie...

Bla, bla, bla, bla, bla... w kółko nadawane niczym żałosny, trzecioligowy talk-show w podrzędnej stacji telewizyjnej. Im częściej słyszę takie „audycje” w taksówce tym większą mam ochotę postulować umieszczenie w tych pojazdach tabliczkę bardzo podobną do tej widzianej w komunikacji miejskiej, choć z odrobinę zmienionym tekstem. Brzmiałaby ona tak: „Rozmowa z pasażerem w czasie jazdy ZABRONIONA!”

Rafał Wieliczko

Redakcja poleca

REKLAMA