Tajemnicę brygu Warsaw polecam wszystkim zapalonym detektywom, odkrywcom, historykom, osobom lubiącym rozwiązywać łamigłówki, czerpiącym satysfakcję z dochodzenia do prawdy oraz fascynatom morskich legend.
Książka Piotra Nawrota to niezwykle barwna podróż po Ameryce Południowej u schyłku XIX wieku. Czytając ją odniosłam wrażenie, że znajduję się na planie „Boso przez świat” Wojciecha Cejrowskiego; otoczona dziką przyrodą, członkami przeróżnych plemion, potomkami Inków; umieszczona w zupełnie innej czasoprzestrzeni, obfitującej w obrzędy i liczne niebezpieczeństwa na każdym kroku.
Opowieść, którą snuje autor jest bardzo mocno naznaczona historią. U swych podstaw ma bowiem losy dwóch polskich emigrantów, zmuszonych do opuszczenia ojczyzny po upadku powstania styczniowego. Polacy, Hieronim i Filip, początkowo uciekają do Paryża, gdzie rozpoczynają studia i pracują. W wyniku zmiany sytuacji politycznej decydują się na przerwanie nauki i dalszą emigrację na zachód, także w celach zarobkowych. Ich oazą ma być Meksyk, ogarnięty „gorączką złota”. Wołyniacy liczą na fart i duży zarobek. Pragną się wzbogacić, by odzyskać odebrane ich rodzinom folwarki oraz powrócić do swoich ukochanych kobiet. Powstańcy mają dobre serca. Hołdują wartościom: honoru, odwagi, męstwa, sprawiedliwości. Są romantykami i idealistami okresu polskich zrywów narodowych. Mają w sobie ogromne pokłady wiary i nadziei na lepszą przyszłość. To, w jaki sposób traktują spotykanych na swojej drodze ludzi, wpływa na ich losy. Okazują pomoc tym, którzy jej potrzebują, nie licząc na chwałę. W efekcie, szczęście zawsze do nich powraca a ludzie odwdzięczają się im z nawiązką.
Wybierając się do Ameryki Południowej młodzi mężczyźni nie mieli pojęcia, że dzięki swojemu usposobieniu staną się posiadaczami klucza do legendarnego skarbu Inków i otrzymają misję do wykonania. Jej głównym elementem było przekazanie szkatuły ostatniemu z królewskich potomków Inka, który uciekając przed konkwistadorami schronił się w Karpatach.
Odnalezienie skarbu ukrytego w Andach, podróż przez kontynent a później droga morska, to dla nich nie lada wyzwanie. O zmaganiach mężczyzn czyta się bardzo przyjemnie. Szczególnie „wciągające” są momenty, w których mamy okazję poznać kulturę i obyczaje plemion oraz niesamowite, rodzime legendy. Z zainteresowaniem śledzi się związki między Polską i Ameryką Południową. Mankamentem może być zbyt częste operowanie przez autora datami oraz nawiązaniami do autentycznych wydarzeń. Dla czytelników, którzy nie interesują się historią, książka może się wydać nudna i męcząca mimo, iż opisywane fakty bezpośrednio wiążą się z fabułą. Czytając o podróżach morskich zostaniemy przytłoczeni fachowym nazewnictwem opatrzonym przypisami. Z jednej strony może to utrudnić lekturę, z drugiej- poszerzyć nasz zasób wiedzy. W końcu, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Fot. Papierowy Motyl