Tytuł jednoznacznie kojarzy się z melodramatem Paula Greengrassa. Lojalnie więc uprzedzam, że nie jest to książkowa wersja TEJ „Sztuki latania”. Historia spisana przez Magdalenę Kawkę jest zupełnie inna, lecz czyta się ją równie dobrze, jak ogląda dzieło Brytyjczyka.
Zośka i Marta są przyjaciółkami i najlepszym dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Podczas gdy pracująca jako stewardessa Marta jest niepoprawną optymistką, odnosząca sukcesy w agencji reklamowej Zośka nie kryje swojego pesymistycznego podejścia do życia. Ma świetnie płatną posadę, lecz czuje, że w życiu chciałaby robić coś innego. Problem w tym, że nie wie co. Na domiar złego ten jedyny, którego przypadkowo spotyka w windzie i który zupełnie przypadkowo okazuje się być klientem agencji, w której pracuje, ma żonę i córkę, co znacznie komplikuje wizję wspólnej przyszłości. Wybawieniem od codziennych trosk ma być dwutygodniowy urlop na Rodos. Za namową Marty i razem z nią Zośka przełamuje swój strach przed lataniem i wybiera się na oblaną słońcem wyspę nie przypuszczając nawet jak bardzo ta wyprawa wywróci jej życie do góry nogami.
Już dawno nie czytałam książki napisanej przez polską autorkę, w której główna bohaterka byłaby tak wyrazistą postacią, której nie da się pomylić z nikim innym. Zośka bywa opryskliwa i sarkastyczna. Zawsze mówi to co myśli, nawet jeśli prawda w oko kole. Jest bojowo nastawiona do świata i często staje się inicjatorką ostrej wymiany zdań. Z pozoru pewna siebie kobieta sukcesu w gruncie rzeczy boi się nowych wyzwań. Jest jak mała dziewczynka, która czeka, aż ktoś albo coś wskaże jej właściwą drogę. Pomimo trzydziestu pięciu lat nie czuje się na tyle dojrzała, by odpowiednio pokierować swoim życiem. Bo czym właściwie jest ta cała dojrzałość? Czy dostaje się ją w pakiecie wraz ze świadectwem maturalnym i dowodem osobistym, czy dopiero wraz z nabyciem pewności siebie, dzięki której czujemy, że nasze wybory są słuszne?
Do pewnego momentu „Sztuka latania” wydaje się być klasyczną opowieścią o singielkach, które szukają swego miejsca na ziemi, nie tylko w sferze życiowej, lecz także uczuciowej. Kibicujesz Zośce, by udało jej się z Jerzym. Co do tego ostatniego nieoczekiwanie stajesz się gościem w jego domu. Z dystansem podchodzisz do nowej miłości Marty. Rozkoszujesz się widokami greckiej wyspy i smakujesz tamtejszych potraw, aż tu nagle dochodzi do tragedii, która wywraca wszystko do góry nogami. Spodziewasz się jakiegoś nieszczęścia (w końcu jest o nim mowa w streszczeniu na okładce książki), jednak nigdy w życiu nie przyszłoby Tobie do głowy, że... I tego nie dokończę. Sami musicie się dowiedzieć, co właściwie wydarzyło się na Rodos. Jak to bywa z nieszczęściami, spadają one jak grom z jasnego nieba, bez zapowiedzi, ot tak po prostu, pozostawiając nas w kompletnym osłupieniu. I tak było w tym przypadku. Aż zaniemówiłam z wrażenia...
Książkę Magdaleny Kawki czyta się bardzo szybko i bardzo dobrze. Przede wszystkim z uwagi na lekkie pióro autorki. Można powiedzieć, że to powieść na jeden dzień, pół dnia, albo jeden dłuższy wieczór – w zależności od tego, jakie masz tempo czytania. Po prostu nie można się od niej oderwać. Jak już zasiądziesz wygodnie w fotelu i weźmiesz ją do ręki, gwarantuję, że nie odłożysz jej dopóki nie przerwócisz ostatniej kartki. Historii tej nie brakuje ani dobrego poczucia humoru, ani barwnych postaci drugoplanowych z rodzicami Zośki na czele. Fabuła jest bardzo zaskakująca, a spodziewany finał romansu Zośki i Jerzego wcale nie tak oczywisty. Opowieść ta daje do myślenia. Zachęca do rozważań nad własnym życiem. Uświadamia, że prawdziwe szczęście jest na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko wiedzieć, w którą stronę ją wyciągnąć.
Polskie czytelniczki długo czekały na kogoś takiego jak Magdalena Kawka. „Sztuka latania” jest taką rodzimą perełką wśród całej masy zagranicznej literatury, która zalewa nasze księgarnie. Pokazuje, że również w Polsce nie brak autorów, którzy potrafią stworzyć ciekawą i bardzo inspirującą opowieść dla kobiet w każdym wieku. Mam nadzieję, że „Sztuka latania” jest dopiero początkiem wielkiej pisarskiej kariery Magdaleny Kawki i że autorka już wkrótce uraczy nas kolejną odsłoną swojej twórczości. Z niecierpliwością będę czekać na ten moment. Gorąco polecam!